Anabella – Rozdział LXXVII (cz. 14)

Iza posadziła sobie grzecznego teraz Edzia na kolanach i łagodnym gestem dłoni gładziła go po mięciutkich loczkach w kolorze ciemnego złota. Po wyjściu Lodzi w salonie na chwilę zapanowała cisza.

– Iza? – zagadnął nagle cichym, konspiracyjnym tonem Pablo.

– Tak? – podniosła szybko głowę.

– Pamiętasz o czwartku czternastego, prawda?

– Pamiętam – westchnęła, w lot domyślając się, do czego robił aluzję, zwłaszcza że twarz spoważniała mu teraz i oblekła się charakterystyczną, znajomą chmurą. – Trudno by mi było zapomnieć. Zaniosę mu wiadomość do tej nieszczęsnej knajpy, jeśli o to pytasz, obiecałam wam to przecież i od tamtej pory nic się nie zmieniło. Tylko właśnie miałam cię zapytać, co mam mu tam napisać.

– Dokładną treść wiadomości przekażę ci na dniach przez Majka – odparł rzeczowo Pablo. – Ustalamy jeszcze najodpowiedniejsze miejsce i czas na spotkanie z panem bydlakiem, trzeba to dograć w szczegółach, bo tutaj nie możemy pozwolić sobie na błędy. Mam nadzieję, że nie mówiłaś nic na ten temat Lei? – zniżył jeszcze bardziej głos.

– Nic, ani słówka – zapewniła go równie cicho Iza.

– To dobrze.

– Ale ty jej wszystko powiesz, prawda? – zapytała z niepokojem.

– Powiem – skinął głową. – Powiem już niedługo, tylko chcę to zrobić po mojemu. Dzięki, chciałem się upewnić, czy wszystko gra, i na razie nie mówmy już o tym. Czekaj po prostu na cynk od Majka, okej?

– Tak jest – pokiwała głową.

– Zaza! – zawołał Edzio, odwracając główkę, by popatrzyć na nią swymi lśniącymi ciemnymi oczkami. – Zaza, Zaza!

– Zaza? – zdziwił się Pablo.

– Tak mnie nazwał – wyjaśniła mu z uśmiechem, nadal gładząc chłopca po główce. – To taka forma na imię Iza. Mały spryciarz… kochany łobuziak! A gdzie ty się znowu wyrywasz? – zdziwiła się, bowiem Edzio nagle wykręcił się jej w rękach jak spirala, a następnie, niczym węgorz, wyślizgnął się z jej objęć i po jej kolanach zjechał na podłogę. – Ach, chcesz raczkować! – zaśmiała się, zrywając się z miejsca. – No dobrze, tylko poczekaj, nie uciekaj tak szybko, ciotka musi cię pilnować!

Oboje z Pablem roześmiali się na widok chłopca, który niemalże z prędkością światła raczkował po podłodze w poprzek pokoju. Iza ze wzruszeniem przyglądała się temu rezolutnemu dziewięciomiesięcznemu dziecku, wyobrażając sobie, ile radości wniesie wkrótce do jej własnego rodzinnego domu mająca się urodzić już za dwa miesiące siostrzenica.

Czas spędzony tego popołudnia w miłym towarzystwie państwa Lewickich i Edzia, a także entuzjastyczna reakcja pana Stanisława na wieści o Kacprze, nastawiły ją optymistycznie na całą resztę wieczoru. Choć kilka ważnych wątków rozmowy z Lodzią urwało się w pół słowa, to, co zdążyły omówić, wystarczało jej dziś w zupełności.

„Vic powoli się wyleczy” – myślała stanowczo, ścieląc sobie łóżko. – „I jeszcze kiedyś podziękuje mi za to, że zostawiłam mu otwartą drogę. Tak czy inaczej jakoś to przeżył i chyba ma się nie najgorzej, więc mogę pozbyć się wyrzutów sumienia i powoli zakończyć ten temat. W tym wszystkim najważniejsze jest to, że Lodzia rozumie mnie i nie potępia… a o resztę mniejsza. Natomiast co do Misia…”

Z westchnieniem usiadła na łóżku, sięgnęła po telefon leżący na brzegu biurka i otworzyła skrzynkę smsową. Wyszukanie w historii pochodzących sprzed kilku tygodni smsów od Michała zajęło jej kilkanaście długich sekund. Ostatni z nich brzmiał: Będę czekał.

„Lodzia ma rację” – pomyślała z melancholią. – „Do końca życia nie daruję sobie, jeśli teraz nie dam mu szansy, o którą sam zabiega. Muszę spróbować… choćbym kolejny raz miała narazić się na jego kłamstwa i manipulacje… kolejny raz się upokorzyć… Ech, Iza! Sama pchasz się w ogień, który pewnie jak zwykle spali cię na popiół! Ale trudno, muszę. Tym razem przecież jest inaczej, dużo więcej wiem i rozumiem… postaram się być ostrożna… Bo co, jeśli za tym kryje się moja ostatnia szansa na szczęście?…”

Cichy szmer wypychanych wciąż z pamięci słów dobiegł do jej świadomości odległy i stłumiony, a jednak tak dręcząco wyraźny.

Jeśli los da nam nagle drugą szansę, to czy mamy prawo ją odrzucić? Nie wolno zamykać się na szczęście. Życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiemy, co nas czeka za zakrętem

Cienka, przenikliwa igiełka przeszyła na wskroś jej serce, a jej usta na krótki moment przybrały twardy, zacięty wyraz. Teraz już bez wahania wybrała w telefonie opcję odpowiedzi, zdecydowanymi ruchami palców wklepała wiadomość i wysłała ją.

Misiu, po piętnastym maja będę odrobinę wolniejsza. Jeśli chcesz, możesz wtedy do mnie zadzwonić. Pozdrawiam, Iza.

Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.

Dobrze, Izulka. Dziękuję. Zadzwonię szesnastego. Michał.

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Tom I

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom II

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Tom III

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Rozdział XXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XL (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XLI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XLII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Tom IV

Rozdział XLIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XLIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Rozdział XLV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XLVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XLVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XLVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XLIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział L (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom V

Rozdział LVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)

Rozdział LVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział LXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział LXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)

Rozdział LXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom VI

Rozdział LXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)

Rozdział LXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Dalsze części:

Rozdział LXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)


Dodaj komentarz