Anabella – Rozdział LXXVII (cz. 2)

– Rozumiem cię, Iza – odparła łagodnie Lodzia. – Niepotrzebnie mi to tłumaczysz. Tak naprawdę to ja powinnam cię przeprosić. Głównie za to, że, nie pytając cię o zdanie, przyjęłam za pewnik, że zależy ci na Victorze… że go kochasz i że chcesz z nim być… i za to, że brałam udział w całym tym festiwalu aluzji i słownego popychania was ku sobie. Dopiero po tym, co się stało, dotarło do mnie, jak niewiele o tobie wiedziałam, a w związku z tym nie miałam prawa ulegać pozorom, którym ulegałam, podobnie jak cała reszta. To było nieodpowiedzialne, niedojrzałe zachowanie, którym krzywdziliśmy was oboje… i ciebie, i Victora… Wstyd mi za to.

Urwała, widząc, że oczy Izy napełniają się łzami, a choć ta próbowała to ukryć, jedna z nich powoli spłynęła jej po policzku. Poruszona tym widokiem Lodzia podniosła się z miejsca, podeszła do jej krzesła i ostrożnie dotknęła dłonią jej włosów.

– Moja biedna… – szepnęła. – Tak ci współczuję…

Choć jeszcze na dobre nie zaczęła się rozmowa, tych kilka prostych słów współczucia, a nie wyrzutów, których w taki czy inny sposób Iza mogła się spodziewać ze strony Lodzi, w ułamku sekundy rozbroiło ją do tego stopnia, że teraz już, nawet gdyby starała się ze wszystkich sił, nie umiałaby powstrzymać łez. W odruchu poszukiwania wsparcia odwróciła się do swej towarzyszki i objąwszy ją ramionami w talii, przytuliła policzek do jej brzucha, dokładnie tak jak kilka miesięcy wcześniej zrobiła to sama Lodzia podczas trudnej rozmowy na temat jej kryzysu małżeńskiego. Podobnie zresztą zrobił kiedyś Majk, kiedy cierpiał po… Nie! Nie myśleć o tym! W ogóle nie myśleć o Majku…

Lodzia przytuliła ją do siebie, troskliwym gestem dłoni gładząc ją po włosach.

– Biedna Izunia – podjęła z westchnieniem. – Nie zazdroszczę ci… wprawdzie tylko do pewnego stopnia potrafię sobie wyobrazić, co czujesz, ale domyślam się, jakie to musi być okropne. Niełatwo jest odtrącić czyjeś uczucia, ale jeśli wiemy, że musimy to zrobić, to lepiej zrobić to stanowczo. Sama miałam kiedyś takie doświadczenie i chociaż tamten chłopak od początku wiedział, że niczego nie może ode mnie oczekiwać, mimo wszystko gryzło mnie to i przez jakiś czas obciążało sumienie.

– Tak – szepnęła Iza, kiwając głową z twarzą ukrytą w fałdach jej pachnącego lawendą sweterka. – Właśnie te wyrzuty sumienia są najgorsze… no i żal, że tak musiało być… Bo ja naprawdę lubiłam Victora… nadal go lubię… tylko że nie w tym sensie…

– Wiem, rozumiem to – zapewniła ją Lodzia. – Uwierz, Iza, bardzo dobrze zdaję sobie sprawę z tego, jak podle można się czuć w takich sytuacjach. Chociaż w twoim przypadku pozory były zupełnie inne i to mnie zmyliło – dodała w zamyśleniu. – Byliście z Victorem tacy nierozłączni, tak idealnie zgrani… A z drugiej strony ja w te urodziny podskórnie czułam, że coś z tobą jest nie tak i że coś cię męczy. Czyli to było to… Sama nie wiem, jak mogłam się tego nie domyślić.

– Nie potępiasz mnie, Lodziu? – zapytała smutno Iza.

Choć z góry znała odpowiedź, wyczuwając w zachowaniu Lodzi głębokie współczucie i zrozumienie, chciała usłyszeć to z jej ust.

– No skądże, Iza! – żachnęła się Lodzia. – Jak mogłabym cię potępiać? Ja też lubię Victora, ale jak miałabym potępiać kogoś za to, że nie odwzajemnia jego uczuć? Za to nie wolno nikogo winić, bo to jest coś, co dzieje się poza naszą wolą.

– Tak – szepnęła.

Kolejna fala żalu zalała jej serce. Z głębin jej świadomości dobiegły niewyraźne słowa wypowiedziane głosem Majka. Już dawno nauczyłem się, że prawo wyboru jest święte. I nie potępiam tego u nikogo. Nie możemy nikogo zmusić, żeby wybrał nas tylko dlatego, że my go kochamy. To tak nie działa… Kiedy to było? W jakim kontekście wypowiedział te pamiętne słowa? Nie mogła sobie przypomnieć… Ale co tam, nieważne. Nie myśleć o tym. Tylko nie o tym…

– Biedactwo! – westchnęła Lodzia, nadal gładząc ją po włosach. – Jak to dobrze, że do ciebie napisałam i że zgodziłaś się dzisiaj przyjść! Szczerze mówiąc, miałam na celu głównie to, żeby uspokoić własne sumienie… tak egoistycznie… ale teraz widzę, że z tobą nadal nie jest za dobrze i może… może mogłabym ci jakoś pomóc?…

Iza pokiwała głową, opuściła ręce, którymi obejmowała ją w talii, i odsunęła głowę, wyprostowując się na swoim miejscu.

– Dziękuję, Lodziu – odparła cicho. – Tak… Bardzo ci dziękuję za to wsparcie. Nawet nie wiesz, ile ono dla mnie znaczy. Rzeczywiście nie za bardzo mam z kim o tym pogadać… więc jeśli tylko będziesz chciała słuchać…

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Tom I

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom II

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Tom III

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Rozdział XXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XL (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XLI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XLII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Tom IV

Rozdział XLIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XLIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Rozdział XLV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XLVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XLVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XLVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XLIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział L (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom V

Rozdział LVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)

Rozdział LVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział LXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział LXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)

Rozdział LXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom VI

Rozdział LXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)

Rozdział LXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXVII (1)

Dalsze części:

Rozdział LXXVII (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)


Dodaj komentarz