Iza posłusznie usiadła na wskazanym miejscu na dużym łóżku pod ścianą, zaś Lodzia opadła tuż obok niej i gorączkowym gestem złapała ją za rękę. W dziennym świetle padającym przez okno można było zauważyć, że jej oczy były mocno zaczerwienione, a twarz lśniła od świeżo wylanych łez.
– Dziękuję ci, że przyjechałaś, kochana – powiedziała cichym, drżącym od emocji głosikiem, mocno ściskając jej dłoń. – Wiem, że to był dla ciebie nie lada kłopot, żeby wyrwać się z pracy, wyobrażam sobie, co tam macie o tej porze. Dlatego tym bardziej ci dziękuję… Ale musiałam cię o to poprosić… musiałam, Iza!
– Wiem, Lodziu… wiem – odparła ciepło Iza, ogarniając ją ramieniem i troskliwym gestem przytulając do siebie, przy czym wyczuła, że dziewczyna drży całym ciałem. – Niepotrzebnie mi się tłumaczysz, przecież wiem, co możesz czuć w takiej chwili. Musiałabym być kamieniem, żeby odmówić twojej prośbie. Przyjechałam tak szybko, jak tylko mogłam, a do tego jeszcze musiałam przywitać się z twoją rodziną na dole.
– No tak – przyznała z cieniem bladego uśmiechu na spłakanej twarzyczce. – Specjalnie wyszłam na schody, żeby szybciej przeciągnąć cię przez tę barykadę. I tak cieszmy się, że nie ma babci, pojechała na dwa miesiące do sanatorium… bo gdyby były we trzy, to dopiero zobaczyłabyś, co potrafią. Mama i ciocia świętego by zamęczyły, zanim by go przepuściły w dalszą drogę do nieba… tak zawsze mówi Pablo…
Na wzmiankę o mężu jej głos znów w jednej sekundzie się załamał, a z oczu popłynęła kolejna kaskada łez. Iza w pełnej współczucia reakcji jeszcze mocniej przytuliła ją do siebie, a Lodzia kurczowo odwzajemniła jej uścisk.
– Tak się o niego boję! – wyszeptała przez łzy. – Mój kochany bandziorek… Jeśli coś mu się stanie przez tego potwora, to ja… ja nie wiem, co zrobię!…
Przy ostatnich słowach rozszlochała się na dobre. Iza pokręciła głową, przejęta współczuciem lecz jednocześnie głębokim pragnieniem uspokojenia zrozpaczonej dziewczyny, której strach, co doskonale rozumiała, musiały podsycać również nieuzasadnione aczkolwiek naturalne w tej sytuacji wyrzuty sumienia. Ona sama z całego serca chciała wierzyć, że Lodzia wyolbrzymia problem… Dlatego, podobnie jak robiła to nieraz w ostatnich tygodniach, kiedy sama wpadała w chwilową panikę w związku z Krawczykiem, siłą woli przywołała sobie przed oczy spokojną twarz Pabla i opanowany, rzeczowy ton, jakim zawsze mówił o tej sprawie. On przecież najlepiej wiedział, co robi.
– Przestań, Lodziu! – skarciła szlochającą dziewczynę stanowczym tonem, pod którym ukryła własny mimowolny niepokój. – Nie gadaj takich głupot! Słyszysz? Nic mu się nie stanie! Mówiłam ci, że ma obstawę, poza tym poszedł tam doskonale przygotowany. Pracował nad tą sprawą od półtora miesiąca i dobrze wie, jak to rozegrać. Musimy zaufać jego wiedzy i doświadczeniu. Może to marne pocieszenie, ale obiektywnie nikt lepiej nie nadaje się do takich akcji niż on. Odwagi, jak sama wiesz, też mu nie brakuje…
– To tym gorzej! – przerwała jej żarliwie Lodzia. – Przecież wiesz, jaki jest Pablo… jak potrafi go ponieść w takich sytuacjach… Już nie mówiąc o tym, jakim psychopatą jest tamten! Skąd można wiedzieć, jak zareaguje, kiedy zamiast mnie zobaczy jego? To jest przecież nieobliczalny świr!
– Spokojnie, kochanie – powiedziała łagodnie Iza, tuląc ją do siebie i gładząc po włosach jak zwykle splecionych w piękny, gruby warkocz. – Nic złego się nie zdarzy. Krawczyk to szuja, drań i degenerat, to wiadomo, ale znam go trochę i zapewniam cię, że nawet on nie przekracza pewnych granic. Poza tym to nie jest tak, że Pablo poszedł dziś na to spotkanie na hurra, o to się nie bój. Owszem, w pierwszej chwili, kiedy dowiedział się o tym, co knuje Krawczyk, trudno mu było opanować emocje, ale to przecież normalne. A teraz ma już nad tym pełną kontrolę. Myślał o tym od sześciu tygodni, nastawiał się mentalnie na tę rozmowę, przygotował się pod każdym względem jak do ważnej rozprawy w sądzie. Dopracowali z Majkiem każdy szczegół i teraz są tam razem. Chudy, nasz ochroniarz, też jest z nimi, Majk nie wtajemniczał go w szczegóły, bo po co, ale to lojalny chłopak, przy którym można czuć się w pełni bezpiecznie. Naprawdę, nie martw się, Pablowi nic nie grozi. Co najwyżej to, że straci trochę nerwów, bo rozmowa z tym psycholem to żadna przyjemność… ale fizycznie jest bezpieczny. Słyszysz, Lodziu? Jest bezpieczny. Daję ci na to słowo.
Choć sama nie była wcale pewna tego, co mówi, wiedziała, że za wszelką cenę musi pokazać roztrzęsionej Lodzi spokój i pewność siebie, pod żadnym pozorem nie dolewać oliwy do ognia. Postarać się ukoić jej nerwy poprzez opanowane i stanowcze zachowanie, tłumiąc w sobie niepokój, od którego i ona przecież nie była wolna. Na szczęście strategia ta w ciągu kilku minut przyniosła spodziewany skutek, bowiem Lodzia stopniowo zaczęła się uspokajać, przestała szlochać i trząść się jak liść osiki, słuchała tylko w skupieniu jej słów, wciąż ściskając ją za rękę.
– Ale powiedz mi, Iza… a propos Krawczyka – odezwała się w końcu nieco bardziej opanowanym głosem. – On naprawdę tak się na mnie zawziął? Czy tylko Pablo tak to interpretuje? Przecież to absurd, żeby w taki sposób załatwiać tego typu sprawy!
– Absurd – przyznała z westchnieniem Iza. – To oczywiste, że nikt normalny tak by się nie zachowywał. A to tylko potwierdza moją teorię, że Krawczyk ma coś z głową. Już dawno ci mówiłam, że to psychol… do tego zblazowany, rozkapryszony i przyzwyczajony do tego, że każda jego zachcianka musi być natychmiast spełniona.
– Drań! – wycedziła przez zęby Lodzia. – Łajdak z piekła rodem!
– Trudno zaprzeczyć – zgodziła się. – W każdym razie to jest człowiek, który nie akceptuje porażek, wydaje mu się, że jak czegoś chce, to musi to mieć i koniec dyskusji. Aż tu nagle okazało się, że jednak czegoś mieć nie może, więc zawziął się, jak to ujęłaś. Bo niestety, w tym względzie nie mogę cię pocieszyć – dodała smutno. – On naprawdę ma na twoim punkcie obsesję, tego nie da się nazwać inaczej.
– A ja, głupia, myślałam, że to się już skończyło – szepnęła z bólem Lodzia, kryjąc twarz w nadal lekko drżących dłoniach. – Łudziłam się, że mamy to już za sobą…
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Tom I
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Tom II
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Tom III
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)
Rozdział XXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XL (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XLI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XLII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Tom IV
Rozdział XLIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XLIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)
Rozdział XLV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XLVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XLVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XLVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XLIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział L (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Tom V
Rozdział LVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)
Rozdział LVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział LXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział LXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)
Rozdział LXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Tom VI
Rozdział LXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)
Rozdział LXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział LXXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Tom VII
Rozdział LXXXII (1) (2) (3) (4) (5)
Dalsze części:
Rozdział LXXXII (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LXXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LXXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)
Rozdział LXXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XC (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XCI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)
Rozdział XCII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XCIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XCIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)