– A powiedz mi, jak on teraz reaguje? – zapytała ostrożnie Lodzia, przyglądając jej się spod oka. – Nadal pokazuje, że zależy mu na tej drugiej szansie?
– Chyba tak – odparła z zastanowieniem Iza. – Na pewno zależy mu na spotkaniu ze mną, tu nie mam wątpliwości, bo ciągle to powtarza i naciska, żeby to było jak najszybciej. Ale jaki jest prawdziwy cel tego spotkania? Tego nie wiem… nie mogę mieć pewności, że naprawdę chodzi mu o mnie, a nie o interesy. Ja po prostu już nie mogę mu ufać, Lodziu – dodała smutno. – Po tym jak tyle razy mnie oszukał…
– Rozumiem – skinęła głową Lodzia, której uwaga, jak się wydawało, była teraz na tyle pochłonięta sprawą Izy i Michała, że przestała panicznie skupiać się na Pablu i jego trwającym spotkaniu z Krawczykiem. – Ale nie możesz też mieć pewności, że nie jest odwrotnie.
– Nie mogę – przyznała.
– Dlatego musisz sprawdzić, jakie są jego prawdziwe intencje – podjęła stanowczym tonem Lodzia. – Choć oczywiście powinnaś zrobić to bardzo ostrożnie. Na razie nie decydować się na nic, nie pozwalać mu na zbyt wiele, tylko poobserwować go, zachowując odpowiedni dystans.
– Dokładnie tak planowałam zrobić – uśmiechnęła się leciutko. – Czytasz w moich myślach. Ten dystans musi być, nie mogę z niego zrezygnować ani na sekundę, inaczej on zawładnie mną w ciągu pięciu minut. To akurat wiem na pewno. Mimo wszystko nadal na mnie działa… i to bardzo – dodała z lekkim zawstydzeniem, przypominając sobie piorunujący dreszcz, jaki przeszył ją podczas niedawnej rozmowy telefonicznej z Michałem. – Bardziej, niż myślałam jeszcze miesiąc temu.
– Mówisz o takim niepokonanym magnesie damsko-męskim? – zapytała Lodzia, odwzajemniając jej bledziutki, porozumiewawczy uśmiech. – W sensie pociągu fizycznego?
– Aha – skinęła głową Iza, zadowolona, że Lodzia sama porusza ów delikatny temat, który czasami snuł jej się po głowie, zawsze pozostawiając po sobie poczucie niespójności i nieokreślonego niedosytu. – W sumie nawet nie wiem, jak to się stało, ale to coś… ten dziwny ogień, jaki czuję, kiedy myślę o nim, nie tylko nie wygasł od czasu, kiedy się rozstaliśmy, ale wręcz mam wrażenie, że jeszcze bardziej się wzmógł. Nie, źle mówię! – poprawiła się stanowczo. – Tak naprawdę to zaczęłam go czuć dopiero po rozstaniu, i to nawet nie tak dawno… jak już przyjechałam do Lublina. Wcześniej tego nie czułam, albo czułam tylko połowicznie. To jest trochę dziwne, bo właśnie w tym czasie niewiele się widywaliśmy, ale wystarczyło, że o nim myślałam, albo że po prostu coś mi się z nim skojarzyło, i już leciałam w kosmos. Wiesz, o czym mówię, prawda?
– O tak… wiem – szepnęła w rozmarzeniu Lodzia, przymykając na chwilę oczy. – Jeśli to jest to samo, co ja czuję przy Pablu…
Zadrżała nagle i spoważniała, zapewne przypomniawszy sobie o będącym w toku spotkaniu męża z Krawczykiem i związanych z tym obawach.
– Na pewno to jest to samo – przyznała Iza. – Nie mogę tylko zrozumieć, dlaczego czuję to dopiero teraz… i dlaczego nie czułam tego wtedy… tamtej nocy w motelu, kiedy byłam z nim najbliżej. Wtedy bardziej bałam się i stresowałam, niż czułam prawdziwą przyjemność. Za to teraz, kiedy to mnie dopada, a to się dzieje zawsze przy skojarzeniach z nim, to działa mocniej niż kiedykolwiek wcześniej… tak mocno, że czasem aż się tego boję.
– Boisz się, bo mu nie ufasz – zauważyła ze znawstwem Lodzia, której uwaga znów skupiła się na słowach Izy. – Gdybyś mu ufała i wiedziała, że możesz się temu poddać bez przeszkód i barier, nie bałabyś się ani trochę. Byłabyś szczęśliwa jak w niebie.
Iza uśmiechnęła się, czując delikatny, ciepły prąd biegnący jej po plecach niczym słabe echo wrażeń, o których rozmawiały. Wystarczyło kilka słów na ten temat i wspomnienie tej dziwnej, nieuchwytnej słodyczy odżywało w niej na samą myśl o tym, że mogłaby przeżyć to naprawdę – nie w marzeniach, nie w skojarzeniach, nie w mętnych wizjach, ale naprawdę! Poczuć na sobie dotyk ukochanych dłoni… smak płomiennych pocałunków, pośród których jedność dusz splatałaby się w pełni z jednością ciał… Nie tak jak wtedy, w motelu, na siłę i bez przekonania… inaczej… z prawdziwą radością, ufnością, pełnym oddaniem… wreszcie tak, jak powinno się to przeżywać…
– Ja jestem pewna, że coś takiego można poczuć tylko z osobą, którą naprawdę się kocha i której ufa się bez granic – ciągnęła z przekonaniem Lodzia. – Z tą jedną, jedyną osobą na świecie. I jeśli czujesz coś takiego, to, moim zdaniem, to jest znak, że twoje uczucia trafiły pod dobry adres. Czyli że to jest ta właściwa osoba. Teraz musi tylko odzyskać twoje zaufanie. A że wcześniej tego nie czułaś? Cóż… pewnie wtedy byłaś jeszcze za młoda, niegotowa… do tego mocno wystraszona, bo sama mówiłaś, że cię tym zaskoczył. I dopiero teraz zaczyna ci tego brakować.
– Chyba tak – zgodziła się w zamyśleniu Iza. – Pewnie masz rację, Lodziu… Tak czy inaczej to jest coś, nad czym trudno mi zapanować, dlatego trochę boję się spotkania z nim sam na sam. Boję się, że nie wytrzymam i zmięknę, rozpłynę się jak kostka cukru na deszczu. Więc do czasu spotkania muszę wymyślić jakąś strategię, żeby tak nie było.
– Czyli spotykasz się z nim dopiero pod koniec maja? – upewniła się Lodzia.
– Aha – skinęła głową. – Byliśmy wstępnie umówieni już na tę niedzielę, ale, jak wiesz, Majk akurat wtedy robi przyjęcie urodzinowe, więc…
– Ach, no tak! – podchwyciła żywo Lodzia. – Faktycznie, ty też musisz tam być! Majk zapraszał nas na imprezę i wspominał, że pomagasz mu w organizacji. Patrz, prawie o tym zapomniałam! Wszystko przez tego łajdaka…
Jej lśniące oczy znów przygasły i napełniły się niepokojem.
– Zobacz, już prawie dwudziesta – dodała z nagłą trwogą, zerkając na zegarek. – A Pablo nie wraca… Jednak boję się o niego, Iza. Boję się…
– Ciii – szepnęła Iza, otulając ją ramieniem. – Spokojnie, Lodziu. No co ty? Jeszcze nie minęły nawet dwie godziny. Nie martw się, wszystko będzie dobrze… Poczekaj – przypomniała sobie, wyciągając telefon z odłożonej na łóżko torebki. – Przed wyjazdem z pracy wysłałam Majkowi smsa, że jadę do ciebie na Czeremchową, zobaczymy, czy coś odpowiedział.
Na te słowa Lodzia natychmiast ożywiła się i obie pochyliły głowy nad wyświetlaczem telefonu Izy. Rzeczywiście, na pulpicie powiadomień czekała informacja o smsie, jaki nadszedł ponad godzinę wcześniej z prywatnego numeru Majka zapisanego pod nazwą Michaś. Wiadomość zawierała tylko jedno krótkie słowo: okej.
– Pewnie nie miał czasu ani okazji bardziej się rozpisywać – skomentowała to Iza, wygaszając i chowając telefon. – Ale gdyby coś było nie tak, to przecież dałby znać.
– Też mam taką nadzieję – szepnęła pobladłymi ustami Lodzia.
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Tom I
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Tom II
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Tom III
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)
Rozdział XXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XL (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XLI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XLII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Tom IV
Rozdział XLIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XLIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)
Rozdział XLV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XLVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XLVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XLVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XLIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział L (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Tom V
Rozdział LVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)
Rozdział LVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział LXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział LXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)
Rozdział LXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Tom VI
Rozdział LXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)
Rozdział LXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział LXXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Tom VII
Rozdział LXXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7)
Dalsze części:
Rozdział LXXXII (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LXXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LXXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)
Rozdział LXXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XC (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XCI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)
Rozdział XCII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XCIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XCIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)