Wśród nowo przybyłych klientów znajdował się młody mężczyzna ubrany w czarną bawełnianą bluzę z szerokim kapturem na głowie, który wszedł na salę dość niepewnym i ostrożnym krokiem, po czym natychmiast, jakby z góry wiedział, co ma robić, skręcił w stronę sektora A, gdzie pod samą ścianą, w najbardziej mrocznej części lokalu, stało kilka wolnych niewielkich stolików dla dwóch osób. Usiadłszy przy jednym z nich, nie zdejmując z głowy kaptura, rozejrzał się dyskretnie po sali, a kiedy zauważył nakryty nieopodal baru stół z przygotowanym przyjęciem i stojące obok niego rozgadane towarzystwo, jego uwaga skupiła się trwale tylko na nich.
Ponieważ poprzednim razem zdążył już przyjrzeć im się dokładnie, bez problemu rozpoznał ludzi, w otoczeniu których wówczas przewijała się Iza, zwłaszcza charakterystyczną blondynkę z długim warkoczem. Co prawda dziś, ku jego podświadomej uldze, część z nich, w tym Victor, była nieobecna, jednak nie ulegało wątpliwości, że rozpoczynająca się właśnie impreza była owym tajemniczym powodem, dla którego Iza musiała być dziś w pracy i nie mogła spotkać się z nim w Old Pubie. A zatem to nie była z jej strony tylko wymówka. Mówiła prawdę.
Stwierdzenie tego faktu było dla Michała wystarczające i właściwie wyczerpywało cel jego dzisiejszej wizyty incognito w nielubianym lokalu. Choć nigdy dotąd nie miał powodu, by wątpić w słowa Izy, jakieś niejasne podejrzenie i obawa, że konieczność stawienia się dziś w pracy była dla niej tylko wygodnym pretekstem do odsunięcia w czasie spotkania z nim, nie dawały mu spokoju. Od kilku dni myśli te dręczyły go na tyle, że dziś postanowił osobiście udać się do Anabelli i dyskretnie sprawdzić jej alibi. Cóż, sprawdził… sprawa wydawała się jasna… Właściwie mógł już wyjść, żeby nie narażać się na zdemaskowanie, bo gdyby Iza dowiedziała się, że przyszedł ją szpiegować, konsekwencje tego faktu mogłyby być dla niego więcej niż niekorzystne.
Jednak Michał postanowił, że poczeka jeszcze kilka minut do czasu, aż zobaczy ją na własne oczy. Samo przyjęcie nie stanowiło przecież dowodu na to, że Iza była w pracy! Poza tym na salę napływało coraz więcej osób, a sektor, w którym siedział, jak zdążył zauważyć, obsługiwała jakaś inna kelnerka, więc wiele nie ryzykował, w takim otoczeniu łatwo będzie szybko zniknąć w tłumie. Tak, trzeba było poczekać, przekonać się naocznie, że ona rzeczywiście tu jest. A poza tym – zobaczyć ją! Zobaczyć choć na chwilę i z daleka…
Jego życzenie spełniło się już w następnej minucie, gdy z okolic zaplecza i baru nadszedł szeroko uśmiechnięty szef Anabelli, prowadząc ze sobą Izę ubraną w jaskrawo pomarańczową sukienkę. Zebrane tam towarzystwo powitało ich owacją, a po gestach, zwłaszcza tych, które wykonywały kobiety, widać było, że witają się z nią serdecznie i komplementują jej odświętny strój. Majk powiedział do nich kilka zdań, których wysłuchali z uwagą, kwitując je kolejnym okrzykiem zdziwienia i entuzjazmu, po czym tym bardziej stłoczyli się wokół Izy, dopytując ją o coś i przekrzykując się wzajemnie.
Michał nie mógł nie docenić faktu, że, wizualnie rzecz biorąc, Iza prezentowała się dziś wspaniale, tak pięknie, że trudno mu było oderwać od niej oczy. Jednak świadomość ta jakoś nie sprawiała mu przyjemności. Również owe jawne oznaki sympatii ze strony ludzi, którym miesiąc wcześniej towarzyszył śpiewający Belg i wśród których dziewczyna zdawała się czuć jak ryba w wodzie, nie wiedzieć czemu niezbyt mu się podobały. Irytowała go też atencja, z jaką traktował ją szef lokalu, stawiając ją w centrum uwagi towarzystwa, a zwłaszcza bijąca z całej jego postawy duma i radość, której nie ukrywał, kiedy inni ją chwalili. Co prawda można to było interpretować jak rodzaj dumy ojcowskiej, która charakteryzuje każdego przełożonego chwalącego się przed światem swoim dobrym pracownikiem, jednak Michałowi i tak to się nie podobało. Z chmurną miną przyglądał im się zatem spod swojego czarnego kaptura i ocknął się dopiero, kiedy tuż nad nim rozległ się głos kelnerki Lidii, która uprzejmie pytała go, czy chciałby coś zamówić.
– A tak… małą wodę mineralną – rzucił, sięgając do kieszeni po portfel. – Gazowaną. Mogę od razu zapłacić? Wpadłem tylko na chwilę, zaraz będę wychodził.
– Oczywiście – odpowiedziała grzecznie Lidia. – Trzy pięćdziesiąt. Zaraz panu przyniosę.
Michał wyszukał w portfelu odliczoną kwotę i wręczył jej, ruchem głowy wskazując od niechcenia w stronę obserwowanego towarzystwa.
– Tam chyba jakaś impreza się szykuje, tak? – zapytał niedbale.
– Tak, urodziny naszego szefa – odpowiedziała z uśmiechem Lidia, inkasując pieniądze. – Dziękuję, za chwilę podam wodę.
Michał skinął głową, nie zatrzymując jej dłużej, a jego wciąż starannie ukryta pod kapturem twarz wyrażała teraz jeszcze większe niezadowolenie. Informacja o tym, że przygotowywana impreza jest przyjęciem urodzinowym szefa lokalu z niewiadomych względów nie spodobała mu się jeszcze bardziej niż to, co sam zaobserwował. Niby nie było w tym nic nadzwyczajnego, jednak… W jego pamięci odżyły rzucone mimochodem słowa Izy w telefonie. W niedzielę wieczorem muszę być w pracy. Mam do wykonania ważne zadanie… właściwie misję… To dla mnie sprawa najwyższej wagi. Czy na pewno było to tylko standardowe zaangażowanie sumiennego pracownika?
Urodzinowi goście zasiadali właśnie przy stole wśród wybuchów śmiechu i wesołych okrzyków. Krążąca wokół nich z wprawą kelnerki Iza sama nie zajęła miejsca, mimo że z daleka widać było, że jest do tego gorąco namawiana, za to nalegającym gestem nakazała solenizantowi usiąść na jednym z krzeseł w centralnej części stołu. Następnie pochyliła się nad nim i przez kilka chwil rozmawiali, zerkając na stół lub w stronę zaplecza, co wskazywało na to, że uzgadniają szczegóły przebiegu imprezy. I znów – choć z pozoru nie było w tym nic nadzwyczajnego, dyskomfort i niezadowolenie Michała na ten widok jeszcze bardziej się wzmogły, a niechęć, jaką od dawna czuł do szefa Anabelli, w ciągu tych kilku minut wzrosła co najmniej dziesięciokrotnie. Czy powodem tego była głęboka zażyłość wyczuwalna w drobnych, pozornie neutralnych gestach tych dwojga? Sposób, w jaki Iza na króciutką chwilę położyła dłoń na ramieniu szefa… porozumiewawcze uśmiechy, jakie wymienili… i jego dyskretne spojrzenie, które podążyło za nią, gdy, odwróciwszy się już, odchodziła na zaplecze… Niby nic, naturalne oznaki zgranego współdziałania ludzi, którzy od dawna pracują ze sobą i wspólnie dbają o to, by wszystko działało jak w zegarku. A jednak… jednak…
– Proszę, woda – zaanonsowała Lidia, zestawiając przed nim z tacy butelkę z wodą mineralną i szklankę. – Czy podać coś jeszcze?
– Nie, dzięki – pokręcił głową Michał. – To wszystko.
Mechanicznym ruchem dłoni sięgnął po butelkę, odkręcił nakrętkę i nalał sobie wody do szklanki, nie odrywając oczu od towarzystwa siedzącego przy urodzinowym stole. Izy już nie było, na dobre zniknęła na zapleczu, zapewne wykonując swoje standardowe obowiązki, łatwo było bowiem się domyślić, że dziś, jako że jej szef siedział z gośćmi przy stole, to ona, jego zastępczyni, była główną osobą nadzorującą to przyjęcie. Zapewne właśnie z tego względu nie mogła odmówić dziś przyjścia do pracy, a wytłumaczenie to wyglądało na tyle przekonująco i naturalnie, że właściwie Michał nie miał tu już nic więcej do roboty. Tak, to mu wystarczało. Tyle że skoro już zajął miejsce i zamówił wodę, to co mu szkodziło posiedzieć jeszcze kilka minut dłużej?

Poprzednie części:
Tom I
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Tom II
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Tom III
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)
Rozdział XXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XL (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XLI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XLII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Tom IV
Rozdział XLIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XLIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)
Rozdział XLV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XLVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XLVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XLVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XLIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział L (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Tom V
Rozdział LVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)
Rozdział LVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział LXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział LXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)
Rozdział LXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Tom VI
Rozdział LXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)
Rozdział LXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział LXXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział LXXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Tom VII
Rozdział LXXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział LXXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział LXXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6)
Dalsze części:
Rozdział LXXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział LXXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział LXXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)
Rozdział LXXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XC (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XCI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)
Rozdział XCII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XCIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XCIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)