Anabella – Rozdział LXXXVII (cz. 1)

Smakowity zapach jajecznicy na szynce, którą Iza usmażyła na kolację według przepisu podpatrzonego u Majka, natychmiast przyciągnęła do kuchni pana Stanisława.

– Dzisiaj kolacja później, panie Stasiu, bo do pracy idę dopiero na dwudziestą drugą – oznajmiła, nakładając mu na talerz porcję pachnącego dania. – A wcześniej przez godzinę rozmawiałam z siostrą i tak jakoś zeszło… Dołożyć panu więcej chleba?

– A nie, nie, dziękuję, pani Izo – pokręcił głową gospodarz. – Ale jak to pięknie pachnie… mmm! Żebym to ja umiał taką jajecznicę zrobić!

– Nauczę pana – obiecała mu, nakładając niewielką porcję również sobie i zasiadając naprzeciw niego przy stole. – To jest bardzo proste i szybkie danie, a wszystko polega na odpowiednim dobraniu dodatków. Pokażę panu i będziecie sobie smażyć razem z Kacprem, jak już wróci… i jeszcze parę innych rzeczy też.

Pan Stanisław pokiwał głową bez wielkiego entuzjazmu, po czym ze smakiem zabrał się za jedzenie.

– A co tam u siostry? – zagadnął, przegryzając kromkę chleba. – Budują już ten nowy budynek, co to pani mówiła?

– Jeszcze nie – pokręciła głową Iza. – Ale mają zacząć lada moment, na razie Robert załatwia dokumentację, szuka fachowców i razem z drugim pracownikiem zwożą materiały. Od czerwca mają ruszać z laniem fundamentów.

– Obrotny człowiek z tego pani szwagra – przyznał pan Stanisław. – Co rusz to jakaś nowa budowa. Interes się rozrasta, co?

– Rozrasta się – westchnęła Iza. – Chociaż ja nie jestem wcale do tego przekonana, panie Stasiu. Wszystko znowu na kredytach, przecież ledwo co spłacili ten za ziemię… No a z drugiej strony trzeba wykorzystać moment, kiedy taka inwestycja jest potrzebna i może się opłacić. Ja to rozumiem, dlatego nic nie komentuję, tylko trzymam za nich kciuki.

– I słusznie – ocenił gospodarz, spokojnie konsumując swoją jajecznicę. – Najlepsze, co można zrobić, to nie przeszkadzać. Przecież w biznesie jakieś ryzyko zawsze musi być.

Iza pokiwała głową bez przekonania. Choć wieści o ciągłej prospericie, jaką cieszył się sklep Amelii, napełniały ją radością, nowa inwestycja Roberta na działce od Andrzejczakowej, a zwłaszcza fakt, że budowa restauracji miała oprzeć się na ogromnym kredycie, na który państwo Staweccy już podpisali umowę, mimo wszystko budziła jej niepokój. Co prawda ufała Robertowi i jego biznesowej intuicji, jednak jakiś głos z dna duszy podpowiadał jej, że co za dużo, to niezdrowo, i że pula szczęścia w interesach w końcu może się wyczerpać. Czy nie lepiej byłoby, gdyby Robert skupił się na dalszej rozbudowie sklepu, zamiast rzucać się na główkę w zupełnie inny sektor działalności? Z drugiej strony stary Krzemiński też zaczynał od stacji benzynowej, a dopiero potem poszedł w hotelarstwo i w ten sposób osiągnął podwójny sukces…

Myśli o rodzinie Michała, wywołane dzisiejszą rozmową telefoniczną z Amelią, a pośrednio też rozmową z panem Stanisławem, zepsuły jej humor aż do końca kolacji. Nie umiała wytłumaczyć sobie, co dokładnie było tego powodem, ale intuicyjnie wiązała to ze zbliżającym się niedzielnym spotkaniem z Michałem w Old Pubie, którego obawiała się może nawet bardziej, niż chciała to przyznać przed samą sobą. Czy miało to związek z Korytkowem i konfliktem między Krzemińskimi a jej rodziną? Do pewnego stopnia na pewno tak, to nie była przecież sprzyjająca okoliczność w kontekście „drugiej szansy”, jaką obiecała Michałowi. Jednak to chyba nie było tylko to… Więc co? Nie potrafiła tego określić ani zracjonalizować. Mgła, o której mówiła pani Ziuta, nadal wisiała nad nią i nie chciała opaść, a to było takie irytujące!

Niemniej sprawa budowy restauracji i powiązanego z tym ściśle konfliktu z Krzemińskimi nie była jedynym tematem rozmowy z Amelią. Najważniejsza dla Izy była informacja o tym, że ciężarna siostra czuje się dobrze, a z najnowszych badań wynika, iż dziecko jest zdrowe i rozwija się prawidłowo.

Lekarz potwierdził, że na sto procent dziewczynka – oznajmiła jej ze wzruszeniem Amelia. – Już tak nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę, Izunia! Jak tylko o tym pomyślę, to aż mi się chce płakać z radości!

Iza również nie mogła się doczekać narodzin siostrzenicy, a myśl o tym, że na początku lipca wyjedzie na prawie miesięczny urlop do Korytkowa i będzie mogła być przy Amelii w tych trudnych lecz jakże pięknych chwilach, ekscytowała ją bardziej, niż mogłyby ją ucieszyć nawet najbardziej bajeczne wakacje spędzone w podróży dookoła świata. Dzieliło ją od tego tylko pięć tygodni! Co prawda niezwykle ciężkich, wypełnionych po brzegi obowiązkami i zadaniami do wykonania, ale to przecież szybko minie… Perspektywa spędzenia kilku tygodni w Korytkowie i narodzin maleńkiej siostrzenicy tym bardziej dodawała jej motywacji do uporania się w terminie zarówno z egzaminami na uczelni, jak i z zaplanowanymi etapami remontu w mieszkaniu na Bernardyńskiej, czyli z dwoma najtrudniejszymi wyzwaniami przewidzianymi na najbliższy miesiąc. A potem wreszcie odpocznie, pobędzie z rodziną… no i odwiedzi swojego chrześniaka!

Od czasu chrztu Pepusia Iza nieraz o nim myślała, zarówno w kontekście rodziny Agnieszki, zachowania jej samej jako matki, a także pomysłu Roberta na wyrwanie obojga z toksycznego środowiska domu Kmiecików. Odpowiedzialność, jaką czuła wobec chłopca, będąc jego matką chrzestną, skłoniła ją do wydzielenia na koncie osobnego funduszu, na który miała zamiar regularnie odkładać niewielką miesięczną sumę pieniędzy, zarówno na okolicznościowe prezenty dla Pepusia, jak i ogólnie na jego przyszłe potrzeby. Podobny fundusz założyła zresztą dla małej Klary, by jeszcze przed jej narodzinami wypracować sobie system oszczędzania na jej zachcianki, które jako najlepsza ciocia na świecie zamierzała spełniać nawet wbrew woli Amelii. Założenie tych dwóch kont, na które w ostatnich tygodniach wrzuciła już trochę pieniędzy, było dla niej kolejną motywacją do pracy, nadając jej jeszcze większy sens niż dotychczas. Jakże przyjemne było uczucie sprawczości i mocy nabywczej!

Tym bardziej że Agnieszka nadal czekała na rozstrzygnięcie sprawy alimentów, a za pośrednictwem mecenasa Giziaka dobiegały do niej groźne pomruki Rafała, który na szczęście nie umiał ustalić jej adresu i przyjechać do Korytkowa, by szantażować ją osobiście. Jak zrelacjonowała Izie Amelia, Rafał nie zamierzał ani uznać ojcostwa, ani płacić alimentów, co znacząco komplikowało i wydłużało toczącą się sprawę. Zmęczona i znerwicowana Agnieszka miała już zamiar odpuścić i wycofać wniosek, jednak Amelii i Robertowi, przy wydatnej współpracy mecenasa, udało się jej to wyperswadować i namówić do poddania się biegowi wydarzeń, które i tak w dziewięćdziesięciu procentach toczyły się za jej plecami. Nie zmieniało to niemniej faktu, że jak dotąd nie ujrzała jeszcze ani grosza od Rafała, a sama poniosła już sporo kosztów związanych z tą sprawą, dlatego Iza, jako jej pomysłodawczyni, czuła się moralnie odpowiedzialna za tę nieciekawą sytuację.

„Najważniejsze, żeby Pepuś miał normalne warunki do rozwoju” – myślała, rozkładając na biurku książki do literatury, by pozostającą jej do wyjścia do pracy godzinę wolnego czasu efektywnie wykorzystać na naukę do egzaminu. – „Więc może to i dobrze, że Robik buduje tę restaurację z mieszkaniem dla Agi? Ech… powinnam jeszcze bardziej ich wspierać, zamiast ciągle podważać słuszność ich decyzji! Przecież, jak by na to nie spojrzeć, ta inwestycja leży w naszym wspólnym interesie. Kto wie, może ja sama jednak definitywnie wyląduję w Korytkowie? Bo gdyby Misio… Nie, jednak pomyślę o tym potem!” – przerwała sobie stanowczo. – „Teraz nie ma na to czasu, Izabello. Skupiamy się i zabieramy się grzecznie za pana Zolę i pana Balzaca!”

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Tom I

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom II

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Tom III

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Rozdział XXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XL (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XLI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XLII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Tom IV

Rozdział XLIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XLIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Rozdział XLV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XLVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XLVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XLVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XLIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział L (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom V

Rozdział LVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)

Rozdział LVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział LXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział LXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)

Rozdział LXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom VI

Rozdział LXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)

Rozdział LXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział LXXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Tom VII

Rozdział LXXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LXXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LXXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Dalsze części:

Rozdział LXXXVII (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)

Rozdział LXXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XC (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XCI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)

Rozdział XCII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XCIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XCIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)


Dodaj komentarz