Anabella – Rozdział XCIV (cz. 7)

Kiedy tylko zeszli z zakrzewionego zbocza pagórka na płaski teren, ślizgając się po mokrej trawie, deszcz lunął gwałtownie niczym ściana wody. Majk szybkim, stanowczym gestem narzucił Izie na ramiona swoją kurtkę i pociągnął ją w stronę samochodu, którego jaśniejsza sylwetka zamajaczyła przed oczami dziewczyny dopiero, gdy znaleźli się tuż obok.

– Kluczyki! – rzucił rozkazująco.

Szybko wyjęła je z kieszeni i wręczyła mu po omacku, puszczając dopiero w chwili, gdy zyskała pewność, że przejął je od niej i trzyma w dłoni. Błysnęły światła awaryjne sygnalizujące odblokowanie zamka, po czym oboje, całkowicie już zmoczeni i ociekający deszczem, wskoczyli do samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi. Szum ulewy i wiatru przycichł jak nożem uciął, słychać było tylko miarowe bębnienie strug wody po szybach i dachu auta. Majk, który zajął miejsce po stronie kierowcy, ustawił sobie fotel na właściwej pozycji i przekręcił kluczyk w stacyjce, aby włączyć nawiew. Oświetlenie deski rozdzielczej rozproszyło ciemności na tyle, że wreszcie można było cokolwiek zobaczyć. Oboje spojrzeli na siebie w półmroku i jak na komendę prychnęli śmiechem na widok swoich mokrych fryzur, przyklapniętych od ściekającego deszczu.

– Ale nas zlało! – pokręciła głową Iza, ściągając z ramion skórzaną kurtkę, w którą ją otulił, i oddając mu ją. – Trzymaj to i sam się ubierz, dzięki wielkie, już nie potrzebuję. Zaraz wyjmę sobie mój sweter, przynajmniej jest suchy… Nie przemoczymy za bardzo foteli? – dodała z niepokojem.

– Nic im nie będzie, wyschną – machnął ręką Majk.

Przejął z jej ręki kurtkę i narzucił na siebie w niewygodnie ciasnej przestrzeni za kierownicą, upewniwszy się uprzednio, że dziewczyna założyła już na siebie suchy sweter, który wcześniej wraz z torebką zostawiła w samochodzie.

– Trochę chłodno się zrobiło, cholera… Żebyś mi się nie przeziębiła tuż przed urlopem, Izula. Na pewno wystarczy ci taki sweterek?

– Wystarczy, na spokojnie – zapewniła go, dopinając ostatnie guziki. – Jest mi ciepło, tylko strasznie mokro, woda aż pociekła mi po plecach! – znów parsknęła śmiechem. – Ale przygoda, co? Na początku wystraszyłam się, czy w ogóle trafimy do samochodu! Tylko jak my teraz stąd wyjedziemy? – zastanowiła się, poważniejąc. – Ciemno, leje jak z cebra, na drodze pewnie grząsko…

– Teraz nie ma szans – odparł spokojnie Majk, ustawiając nawiew na szybę i regulując temperaturę na wyższą. – Nic nie widać, a jak zjedziemy z drogi i wkopiemy się w bagno, to nie wyciągniemy się stąd do rana. Musimy tu posiedzieć, aż trochę się uspokoi. Poczekajmy, zaraz trochę się nagrzeje i jak tylko ta zlewa przejdzie, będziemy mogli ruszać.

– Byle błoto nie odcięło nas od asfaltówki – zaniepokoiła się Iza.

Pochyliła się, zbierając obiema rękami włosy, by wycisnąć z nich wodę, która cienkim strumyczkiem polała się na podłogę peugeota. Oparty ramieniem o kierownicę Majk przyglądał się spod oka wdzięcznym ruchom jej głowy i dłoni, ledwie uchwytnym w półmroku, lecz przez to tym bardziej fascynującym.

– Jeśli nie zjedziemy z drogi, to damy radę – odparł neutralnym tonem. – Chociaż samochód będzie upaprany aż po dach, to mamy jak w banku. Co tam, spoko… zabiorę go rano na myjnię i będzie jak nowy. Patrz, jak się rozlało! Dawno nie widziałem takiej pompy.

Oboje zamilkli, wpatrując się w zalewaną wodą przednią szybę, przez którą nie było widać zupełnie nic. Jednostajny, przyciszony szum ulewy zamienił się obecnie w głośne, rytmiczne bębnienie po dachu peugeota, które narastało falami, wzmagając się wraz z każdą z nich. Dopiero teraz Iza dostrzegła, że samochodowy zegar wskazywał już godzinę dwudziestą drugą dwanaście. Jak to możliwe, że upłynęło aż tyle czasu, odkąd tu przyjechali? Czy to nie był namacalny dowód na to, że czas na końcu świata płynął zupełnie inaczej?

Przycupnięta dotąd na skraju fotela w obawie, żeby go nie zamoczyć, teraz rozluźniła mięśnie i rozsiadła się głębiej. Oparłszy głowę na zagłówku, w milczeniu patrzyła na ciemną szybę, na której miarowo rozbryzgiwały się kolejne strumienie wody. Majk, który odruchowo również przyjął podobną pozycję, wyciągnął rękę w jej stronę i po omacku odszukał jej dłoń, zupełnie jak kiedyś, na samym początku, gdy po ich pierwszej trudnej rozmowie w trybie terapii, odwożony przez Chudego do domu po sesji picia brandy, gniótł tę drobną dłoń w swych gorących i spoconych rękach. Teraz również, tak samo jak tamtej nocy, dziewczyna pozwalała mu ściskać ją w milczeniu, ufnie i bez zbędnych komentarzy. Tak jakby od tamtego czasu zupełnie nic się nie zmieniło, choć przecież zmieniło się tak wiele… A może wcale nie? Może po prostu wracali dziś do punktu wyjścia? Wszak na końcu świata, gdzie czas zdawał się stać w miejscu, wszystko było możliwe!

Iza, której uwadze również nie umknęła analogia do tamtych chwil z przeszłości, przeżywała właśnie coś w rodzaju dysonansu emocjonalnego, tak nasilonego jak chyba jeszcze nigdy, a na pewno innego rodzaju, niż dotychczas zdarzało jej się przeżywać. Choć nie umiała uchwycić dokładnie myślą tego, co czuła, jej podświadomość rejestrowała paradoksalny i niezwykły charakter tego stanu, w którym najbardziej skrajne uczucia mieszały się w jednym miejscu i czasie. W owym szalonym połączeniu było wszystko – radość i smutek, uniesienie i melancholia, szczęście i ból, poczucie bezgranicznego bezpieczeństwa i ten sam podskórny niepokój, który towarzyszył jej od wielu tygodni, a którego źródła nie umiała jednoznacznie ustalić. Niemniej przyjemne doznania zdecydowanie przeważały nad złymi, tłamsiły je i neutralizowały, wystarczyło tylko wyczyścić głowę z naporu niepotrzebnych obrazów i szczątkowych, urwanych refleksji.

Wpatrzona w otchłanną ciemność za zalewaną deszczem przednią szybą samochodu, intuicyjnie trwała zatem w tym stanie, odsuwając od siebie wszelkie złe myśli, zarówno te związane z dzisiejszą rozmową z Majkiem, jak i te zupełnie od niej niezależne. Podobnie jak jeszcze godzinę temu, na łące zalanej światłem zachodzącego słońca, starała się nie myśleć o niczym, a jedynie poddawać się magii chwili, kolejnej niezapomnianej chwili, kiedy to w środku nocy, we wnętrzu ciepłego samochodu, w piekielnych ciemnościach i ulewie na samym końcu świata, nie musiała niczego się bać, bo obok był ktoś, kto zapewniał jej pełne bezpieczeństwo i komu mogła ufać całym sercem.

Ach, magiczna chwila wśród szalejących żywiołów! Gdyby mogła zatrzymać ją na zawsze! Kolejny drogocenny klejnot do skarbca jej najpiękniejszych wspomnień, które kiedyś, u schyłku życia, jako sędziwa staruszka, będzie przywoływać na pamięć, by na nowo móc się nimi delektować. Wspomnienie, które, dziś już po raz drugi, tworzyło się na jej oczach, działo się tu i teraz! Jak ważne było to, by wszystko dobrze zapamiętać, by nie przeoczyć ani jednego szczegółu! Zapamiętać na zawsze tę niezwykłą atmosferę zalanego deszczem końca świata, to niemożliwe do opisania poczucie pełni pomimo tylu trosk, obaw i niedoskonałości… Wszystkie one oddalały się teraz od niej i po kolei znikały we mgle, pozostawiając wolne pole do spokojnego, relaksującego odrętwienia. Znów było jej tak dobrze i tak spokojnie… tak błogo…

– Elfiku? – szepnął Majk. – Nie śpisz?

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Tom I

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom II

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Tom III

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Rozdział XXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XL (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XLI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XLII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Tom IV

Rozdział XLIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XLIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Rozdział XLV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XLVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XLVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XLVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XLIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział L (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom V

Rozdział LVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)

Rozdział LVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział LXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział LXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)

Rozdział LXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Tom VI

Rozdział LXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18)

Rozdział LXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział LXXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział LXXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Tom VII

Rozdział LXXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział LXXXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LXXXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział LXXXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXXXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział LXXXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział LXXXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)

Rozdział LXXXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XC (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XCI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17)

Rozdział XCII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XCIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XCIV (1) (2) (3) (4) (5) (6)

Dalsze części:

Rozdział XCIV (8) (9) (10) (11) (12)


Dodaj komentarz