W pierwszej części poświęconej tematowi autokorekty podjęłam kwestie ogólne, które dotyczą pisania w każdym kontekście i gatunku. W dzisiejszym wpisie skupię się na autokorekcie w przypadku szczególnym i w pewnym sensie skrajnym, mianowicie na procesie sczytywania własnego tekstu literackiego.
Tekst literacki a inne teksty
Nie sposób zaprzeczyć twierdzeniu, że tekst literacki posiada szczególny status i podlega innym prawom niż tekst użytkowy (w szerokim znaczeniu tego słowa obejmującym zarówno teksty techniczno-specjalistyczne, jak i popularyzatorskie czy dziennikarskie). Jednym z wyróżniających go kryteriów jest dopracowanie jego warstwy stylistycznej oraz jego wartość artystyczna, która naturalnie może być wyższa lub niższa, jednak ma to do siebie, że zawsze „jakaś musi być”. Jest to bowiem aspekt, który podlega ocenie Czytelnika (choćby to była ocena tylko podświadoma) i Recenzenta (w tym przypadku ocena jest zawsze świadoma, a zazwyczaj też profesjonalna), stanowiąc swoistą raison d’être tekstu beletrystycznego.
Dopracowanie formy gramatyczno-leksykalnej
Jest to pierwszy, podstawowy poziom, coś w rodzaju „bazy”, na której można budować inne aspekty naszego tekstu – nie ulega wątpliwości, że tekst literacki powinien być gramatycznie, ortograficznie i leksykalnie poprawny. Tego wymaga elementarny szacunek dla własnego Czytelnika i chyba dla każdego piszącego jest rzeczą oczywistą, że tekst, który puszczamy w obieg publiczny (a zwłaszcza gdy jest to tekst pretendujący do reprezentowania kategorii „literatury pięknej”) nie może roić się od błędów, źle postawionych przecinków, męczących załamań szyku zdania i wpadek leksykalnych. Aby do tego nie dopuścić, musimy ten tekst sczytać – oczywiście może nam w tym ktoś pomóc, jednak na początek musimy przynajmniej raz zrobić to sami.
Wartość artystyczna
Każdy, kto kiedykolwiek pokusił się o napisanie tekstu literackiego wie, że autokorekta ani nie kończy się na jednorazowym przeczytaniu tego, co napisaliśmy, ani nie ogranicza się do sprawdzenia warstwy gramatyczno-leksykalnej. W tekście literackim chodzi bowiem o coś więcej. Znacznie więcej.
Stylistyczna wartość dodana
Parafrazując żartobliwie koncepcję niezbyt lubianego filozofa Karola Marksa, powiem tak: jeśli poprawność językowa to dla tekstu literackiego „baza”, to co jest w nim „nadbudową” czyli właśnie tytułową „wartością dodaną”? Oczywiście po pierwsze będzie to treść tekstu sama w sobie (w przypadku powieści jest to fabuła, konstrukcja postaci i świata przedstawionego) oraz efekty stylistyczne, które osiągniemy, ubierając naszą myśl w słowa.
Lista kontrolna
Sczytując własny tekst możemy (i powinniśmy!) przeprowadzić – mniej lub bardziej świadomie – kontrolę jego jakości, mianowicie sprawdzić, czy:
1. wyraziliśmy dokładnie to, o co nam chodziło (innymi słowy, czy zrealizowaliśmy nasz projekt i skonstruowaliśmy nasz świat przedstawiony zgodnie z zakładaną koncepcją);
2. tekst dobrze i płynnie się czyta (nie ma w nim dłużyzn, nadmiaru przymiotników, „potknięć” rytmicznych czy niejasności leksykalnych);
3. dobrane przez nas słowa budują nie tylko obraz opisywanej sytuacji (miejsca, osoby itd.), ale również przyczyniają się do wytworzenia pożądanej atmosfery i wywołują w czytającym odpowiednie emocje;
4. każdy z mniejszych fragmentów tekstu (odpowiadający scenom, obrazom, zwrotom akcji itd.) pasuje logicznie do całości i komponuje się z nią (w szczególności chodzi o sprawdzenie, czy fabuła lub opis wyglądu oraz charakter postaci są spójne na przestrzeni całego tekstu).
I jeszcze jeden, i jeszcze raz…
Jak łatwo zauważyć, sprawdzenie tych wszystkich punktów i doprowadzenie własnego tekstu do etapu osiągnięcia przez niego stanu „akceptowalności” (zakładam bowiem, że żaden pisarz nigdy nie jest w stu procentach zadowolony z osiągniętego efektu) wymaga sczytania każdego fragmentu z osobna, a następnie całości nie jeden raz, ale przynajmniej kilka razy – zazwyczaj, w przypadku mniejszych ustępów, sczytywanie następuje po kilkanaście albo kilkadziesiąt razy. Ja na przykład mam manię sczytania całego akapitu po poprawieniu w nim choćby przecinka, nie mówiąc już o sytuacji, gdzie dodaję lub ujmuję przymiotnik, przysłówek czy całą część zdania. Dopiero kiedy dojdę do wniosku, że „tak już może zostać”, idę dalej.
Sczytywanie fragmentów a sczytywanie całości
Jeśli kiedykolwiek próbowaliście „zapanować” nad większą połacią tekstu, wiecie, jakie to w praktyce stwarza trudności. Z tekstem bowiem jest podobnie jak z malowidłem – im większy ma rozmiar, z tym dalszego punktu musimy je oglądać, żeby ogarnąć wzrokiem całość. Im dłuższy i bardziej rozbudowany tekst, tym szerszy kąt widzenia musimy przyjąć, żeby postrzec go w całości i móc ocenić jego spójność, wytropić wszelkie nielogiczności i niedoskonałości stylistyczne.
Casus powieści
Jedną z najbardziej rozbudowanych form pisemnych w beletrystyce jest powieść. Jeśli brać pod uwagę ogólne założenia tego gatunku, jest to wręcz forma zakładająca największy rozmiar i stopień uszczegółowienia (zwłaszcza wielowątkowość), gdyż krótkie teksty prozatorskie stanowią odrębne gatunki (opowiadanie, nowela). Praca nad powieścią nie może się zatem ograniczyć do samego pisania, ale musi obejmować co najmniej tyle samo czasu na sczytywanie na bieżąco napisanego tekstu i dokonywanie w nim poprawek. Nie istnieje bowiem geniusz, który byłby w stanie w przypływie natchnienia wymyślić „od ręki” w szczegółach historię, świat przedstawiony, poruszające się w nim postacie z ich dokładnym wyglądem i charakterem, a także spójne i ciekawe meandry wielowątkowej fabuły od zawiązania akcji do jej zakończenia, a następnie bez żadnych poprawek przelać je na papier (prawdziwy lub wirtualny). Nawet dla geniusza praca nad tak rozbudowaną formą jest z założenia długa i żmudna.
Praca nad fragmentem
Podstawową „jednostką” praktycznych działań pisarza jest praca nad konkretnym fragmentem. Wynika to najbanalniej w świecie z ludzkich mocy przerobowych – nie da się napisać i dopracować podczas jednego posiedzenia więcej niż kilku, maksymalnie kilkunastu stron. I to jakkolwiek długo by nie trwało takie posiedzenie. Barierą są po prostu intelektualne i fizyczne możliwości człowieka.
Sczytywanie fragmentu (zdania, akapitu, ustępu) to etap cyzelowania detali, rzeczywistej pracy nad formą w jej najbardziej filigranowych szczegółach. Zdania nie tylko muszą być dobrze skonstruowane same w sobie, muszą się też naturalnie łączyć, „kleić” między sobą, przechodzić płynnie jedno w drugie. Ważny tu jest nie tylko dobór odpowiednio precyzyjnych jednostek leksykalnych, ale także ich rytm – dobrze napisany tekst musi się czytać płynnie nie tylko w myśli, ale i na głos.
Praca nad całością
„Całość” to umowna jednostka – zakładam, że chodzi o skończony tekst literacki od jego pierwszej litery do ostatniej kropki czy innego znaku interpunkcyjnego, którym postanawiamy zakończyć nasze dzieło.
Jednakże ową całość możemy po drodze dzielić na mniejsze całości – klasyczną jednostką struktury tekstu jest rozdział lub część. Są one zazwyczaj numerowane, nierzadko poszczególnym rozdziałom lub częściom nadaje się również osobny tytuł. Każdy taki większy ustęp tekstu należy sczytać osobno, w wyniku tej lektury eliminując w nim wszystko, co jest niespójne, nadmiarowe lub zwyczajnie przeszkadza w lekturze, a czego nie zauważyliśmy na etapie sczytywania i dopracowywania tego czy innego fragmentu.
Zawsze jednak ostatnim etapem pracy nad tak obszernym tekstem, jakim jest powieść, jest sczytanie go w całości i naniesienie ostatnich modyfikacji, które czasami polegają na uzupełnieniu czy przeróbce stylistycznej, a nierzadko również na wycięciu pewnych fragmentów (zdarza się, że bardzo dużych). Więcej na ten temat zawarłam w tym wpisie. Czy wystarczy jedna re-lektura całości? Moim zdaniem nie, przynajmniej ja sama nie potrafię się ograniczyć do jednej i sczytuję tekst kilkukrotnie. Napiszę o tym więcej w trzeciej części tych rozważań.

Powiązane wpisy:
Autokorekta czyli sczytywanie i poprawianie własnego tekstu (cz. 1)
Autokorekta czyli sczytywanie i poprawianie własnego tekstu (cz. 3)
Autokorekta czyli sczytywanie i poprawianie własnego tekstu (cz. 4)
Anty-pisanie, czyli słów kilka o cięciu tekstu
Satysfakcjonujące zakończenie powieści
5 ważnych pytań, na które musisz sobie odpowiedzieć, zanim zaczniesz pisać powieść
Interpunkcja – „wisienka na torcie” w stylistyce tekstu literackiego