Iza wyprostowała się, zaskoczona tym pytaniem, mimo że samo w sobie było jak najbardziej naturalne. Na początku przecież zawsze tak było – włosy Majka kojarzyły jej się jednoznacznie z Michałem, automatycznie przywoływały jej na pamięć jego postać, wywołując w niej burzę emocji. Lecz czy dzisiaj też tak było? Nie… chyba nie… no, może przez jeden ułamek sekundy, ale to był raczej tylko podprogowy impuls, a nie świadoma myśl. Odsunęła przecież od siebie nawet tamto skojarzenie z korytkowską łąką…
Browse Category
Powieść
Anabella – Rozdział XCIV (cz. 11)
– Ale wróćmy do tej mgły i czekania – podjął ostrożnie. – Wiesz, co ci powiem? Osobiście, jako relatywnie stary frajer po trzydziestce, który dostał już od życia niejednego solidnego kopa w dupsko, uważam, że czas to miecz obosieczny i nie zawsze działa na naszą korzyść. Łatwo przegapić ten jeden kluczowy moment, kiedy już nie jest za wcześnie, a jeszcze nie jest za późno, czy to na decyzję, czy to na odkrycie kart… zależy od sytuacji. Dlatego ta otwarta rada mamy Pabla, żeby iść za głosem serca, jest tu, moim zdaniem, nie do przebicia.