Dlaczego piszę dla dziewczyn?

Nazwa bloga zobowiązuje, prawda? Spróbuję to wyjaśnić.

Pochłaniaczka powieści

Od małego byłam wielbicielką powieści. Połykałam wszystkie, jakie nawinęły mi się pod rękę – i te lżejsze, i te trudniejsze. Czytałam wszystkie lektury szkolne… no dobrze, był wyjątek. Nie przeczytałam (bodaj w siódmej klasie podstawówki) Porwania w Tiutiurlistanie, dostałam za to ocenę niedostateczną i obiecałam sobie buntowniczo, że w takim razie nigdy już tej książki nie przeczytam – może to głupie, ale słowa do tej pory dotrzymałam. Jednak czytanie powieści zawsze sprawiało mi frajdę, zagłębiałam się z rozkoszą w tych wszystkich znienawidzonych przez uczniów „cegłach” (Sienkiewicz, Prus, Orzeszkowa, Hugo, Dumas, Dickens itd.), wcale mi się nie dłużyły. Uwielbiałam długie formy, bo dzięki nim mogłam z bohaterami pobyć trochę dłużej, nie rozstawać się z nimi po dwustu stronach. Co nie znaczy, że nie lubiłam krótkich powieści wysokich lotów, w liceum pokochałam zwłaszcza Gombrowicza, zachwyciłam się jego stylem, przeżyłam czytelniczy szok…

Książki dla dziewcząt

Jednak od samego początku, od najmłodszych lat zaczytywałam się w powieściach dla dziewcząt, wśród których przez długi czas honorowe miejsce zajmował oczywiście cykl o Ani z Zielonego Wzgórza. Potem przeczytałam również inne książki Lucy Maud Montgomery (najbardziej podobał mi się Błękitny Zamek – napiszę o tym kiedyś osobny wpis) i wiele innych. Czytałam nawet przygodówki dla chłopaków (np. Winnetou).

Świat przedstawiony w wyobraźni

I w tym czasie, trochę na kanwie tych lektur, a trochę niezależnie w głowie roiły mi się rozmaite historie, które chciałam ubrać w słowa… ale robiłam to tylko w wyobraźni. Latami nosiłam więc w głowie te niewypowiedziane historie, które oczywiście z biegiem lat zmieniały się, ewoluowały, ale pozostały nadal historiami z moich dziewczęcych lat (czyli z bardzo dawnych czasów, he he!). Wreszcie, po wielu latach przyszedł moment, kiedy zdecydowałam się zacząć je spisywać. Przyłożyć warsztat dorosłej osoby po studiach filologicznych i zmierzyć się z materią słowa, które ma przerodzić wizję w tekst, a tekst w obraz sytuacji, bohaterów i ich uczuć… Co mi z tego wychodzi? Ocenę zostawiam Wam i jestem otwarta na krytykę. Postanowiłam bowiem dzielić się moimi historiami z innymi – ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Więc dlaczego dla dziewczyn?

W skrócie: dlatego, że moi bohaterowie pochodzą z dziewczęcej wyobraźni. Są dziś inni niż kiedyś, a może to ja po prostu widzę ich dzisiaj pełniej, dokładniej, może potrafię opisać ich plastyczniej? Nie wiem… Tak czy inaczej to są nadal oni – moi przyjaciele z dziewczęcych marzeń, którym dopiero teraz nadaję formę ulepioną z językowej gliny. Czuję, że jestem im to winna. I nie ukrywam, że chciałabym, abyście i Wy ich polubiły.

Źródło: unsplash.com

Powiązane wpisy:

Dlaczego powieści?

Dlaczego chcę publikować na blogu?


Dodaj komentarz