Basia bardzo cierpiała przez ostatnie dni. Strata nadziei związanych z Michałem zabolała ją mocniej, niż się spodziewała, decyzja o słodkiej zemście wzgardzonej kobiety tylko na chwilę ukoiła jej żal i cierpienie – bo na kimże miała się zemścić? Na nim nie mogła, a zresztą cóż on był winien? Nigdy, musiała to uczciwie przyznać, nigdy, ani razu nie dał jej przecież żadnego wyraźnego, jednoznacznego sygnału, że mu na niej zależy. Owszem, był dla niej miły, ale on ogólnie dla wszystkich był miły, tym bardziej, że ona sama tak zabiegała o jego względy. Dyskretnie, to prawda, ale na tyle wyraźnie, że wiedział, rozumiał… I jednak wybrał Zuzę. Tak, nie było cienia wątpliwości, sama widziała wczoraj, jak stał z nią pod ścianą, jak mówił coś pochylony lekko w jej stronę, a ona słuchała z rumieńcem na twarzy, wpatrując się uporczywie w podłogę. Z nią, Basią, nigdy tak nie rozmawiał!
Odwet miał być więc na Maćku, taki był jej pomysł, szatański plan, który koił jej ból w tych najcięższych chwilach. Od samego początku wiedziała, że Maciek był jeszcze bardziej niewinny od Michała, że zemsta na nim byłaby zwykłym świństwem… ale nie chciała się jej wyrzec. Musiała się wreszcie jakoś wyładować! Maciek był najlepszym kumplem Michała, jego przyjacielem z dzieciństwa, miała więc pewność, że ten cios zaboli ich obu. Kochał się w niej od dawna, więc sprawa nie będzie trudna, przećwiczy rzecz na Glusiu i przystąpi do ataku… Kiedy jednak kilkakrotnie przyjrzała się ukradkiem Maćkowi w tych dniach, jej sercem zaczęły targać wątpliwości i skrupuły. Był takim fajnym, normalnym chłopakiem, może jednak trzeba go było zostawić w spokoju, dlaczego miałaby go tak perfidnie zmiażdżyć?
„A czy mnie nie zmiażdżono?’ – myślała ponuro podczas kolejnej ledwie w połowie przespanej nocy. – „I to ile razy… Dlaczego to zawsze ja muszę być szlachetną ofiarą? Mam już dość tej roli, raz w życiu muszę przejść na ciemną stronę mocy, bo inaczej zwariuję!”
Igiełka wątpliwości jednak nie przestawała jej kłuć, dlatego Basia postanowiła jeszcze wszystko przemyśleć. Akurat dobrze się składało, że wpadła w ten eksperyment z Glusiem, będzie miała trochę czasu, żeby się zastanowić, Maciek jej nie ucieknie, widziała dobrze, jak na nią patrzył, był wkręcony po uszy. Tym lepiej. Poczeka, nie pali się, co za dużo, to niezdrowo, zresztą ta matma i fizyka… Musi mieć trochę spokoju i wolnego miejsca w głowie, żeby się pouczyć, poprawić jakoś te pały i zrobić, co się da, żeby nie złapać ich więcej. Z dziewczynami nie dało się uczyć, po pięciu minutach rzucały zawsze zeszytem w kąt i przechodziły do przyjemniejszych spraw. Jeśli chciała coś wkuć do głowy, musiała to zrobić sama. W domu jednak też zupełnie nie mogła się skupić, dwie młodsze siostry przeszkadzały jej bez przerwy, przynajmniej tak to sobie tłumaczyła, do tego dochodziło pogłębiające się niedospanie, od kilku nocy więcej rzucała się po łóżku, niż spała…
O Glusiu nie myślała niemal wcale. Dziewczyny tak pasjonowały się tym eksperymentem w ciągu dnia, że kiedy Basia zostawała sama, nie miała już najmniejszej ochoty do tego wracać i temat uważała za wyczerpany. Zadanie wykonywała póki co sumiennie i bez zarzutu, zaplanowana kłótnia z Anetą była wszak majstersztykiem performansu… Skorzystała z niej nawet, by częściowo rozładować buzujące w niej emocje, przyniosło jej to chwilową ulgę, raz przynajmniej mogła się wykrzyczeć na całe gardło, nawet jeśli to było tylko na niby.
Teren był w każdym razie przygotowany, Gluś co prawda nie wykazywał zbytnio symptomów uzależnienia, ale wszystko w swoim czasie, przecież dopiero zaczęła… Wyrzutów sumienia w tym przypadku nie miała żadnych. Gluś to tylko Gluś, jak powtarzała sobie i koleżankom, wzruszając ramionami, zresztą to akurat był pomysł Emilki, to jej zachciało się wyciągać chemię z jakichś patałachów, więc Basia nie musiała czuć się za to jakoś szczególnie odpowiedzialna. Co innego Maciek. Tak, tę sprawę musiała jeszcze bardzo poważnie przemyśleć. I jakoś zmusić się, żeby się pouczyć tej fizyki…

Poprzednie części:
(1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Dalsze części:
(16) (17) (18) (19) (20) (21) (22) (23) (24) (25) (26) (27) (28) (29) (30) (31) (32) (33) (34) (35) (36) (37) (38) (39) (40) (41) (42) (43) (44) (45) (46) (47) (48) (49) (50) (51) (52) (53) (54) (55) (56) (57) (58) (59) (60) (61) (62) (63) (64) (65) (66) (67) (68)