Basia, która nie rozumiała ani słowa z rozmowy o piernikach i nawet zbytnio nie zwracała na nią uwagi, z ulgą przyjęła dzwonek na lekcję. Wchodząc do sali, rozejrzała się, a choć nie dostrzegła nigdzie Glusia, podeszła do ostatniej ławki i najspokojniej w świecie zajęła wczorajsze miejsce, stawiając plecak na krześle.
Piotr wszedł w ostatnim momencie, tuż za nauczycielką. Miał zamiar odrobinę się spóźnić, by swą nieobecnością w chwili zajmowania ławek skłonić pośrednio Basię do powrotu na miejsce przy Anecie, podejrzewał zresztą, że od wczoraj już się pogodziły. Jednak stając u progu sali, już w pierwszym ułamku sekundy dostrzegł jej sylwetkę przy swojej ławce i poczuł gwałtowne szarpnięcie w sercu. Ponieważ z racji swojego słusznego wzrostu mógł patrzeć w głąb sali ponad głowami innych, nie umknął mu żaden najdrobniejszy szczegół tego obrazka – dziewczyna właśnie schylała się nad plecakiem, a jej lśniące, bujne włosy opadały aż na blat. Zadrżał na ten widok, gdyż w swej luźnej, białej bluzce wyglądała jak ucieleśnienie wiadomej postaci z jego marzeń, jednak już po chwili ruszył całkowicie spokojnym, opanowanym krokiem między rzędami ławek, by zająć swoje miejsce.
Pochłonięta intensywnym grzebaniem w plecaku Basia zauważyła go dopiero, gdy znalazł się tuż przy niej.
– Cześć – uśmiechnęła się, podnosząc na chwilę głowę.
– Cześć.
– Zapomniałam ci wczoraj oddać ołówka – powiedziała przepraszająco. – A teraz sama nie wiem, gdzie go podziałam…
– Nie przejmuj się – odpowiedział z uprzejmą powagą, siadając na swoim krześle i starając się omijać wzrokiem jej oczy. – Nie jest mi potrzebny.
– Ech! – zniecierpliwiona Basia zrezygnowała z przeszukiwania plecaka, wyjęła szybko potrzebne książki i zamaszystym gestem rzuciła je na stolik. – A niech to! Chyba w ogóle nie wzięłam dzisiaj nic do pisania.
Piotr natychmiast położył przed nią swój własny długopis. Spojrzała na niego z wdzięcznością, ale i z niepokojem.
– A ty? Czym będziesz pisał?
– Mam zapasowy.
– Dzięki – westchnęła. – Tylko że jak tak dalej pójdzie, ograbię cię ze wszystkiego, czym da się pisać.
– Spokojnie, mam jeszcze ze cztery.
Popatrzyła na niego przez ramię i parsknęła śmiechem. Odwzajemnił uśmiech.
– Hej, ostatnia ławka! – zawołała gromko chemiczka zwana Siarą, stukając kluczem w stół. – Dancewicz i Zalewski! Nie romansować mi tam z tyłu, tylko otwierać podręczniki!
Klasa wybuchła śmiechem, który wprawdzie szybko zamarł pod groźnym spojrzeniem Siary, jednak już do końca lekcji co jakiś czas ktoś odwracał się w stronę Basi i albo uśmiechał się porozumiewawczo, albo nawet (jak na przykład Grzesiek) puszczał do niej złośliwe oko. Stało się to, czego obawiała się dwa dni temu Emilka – koledzy dostrzegli w bliższym kontakcie Basi z Glusiem nowy, wdzięczny potencjał do żartów.
W połowie lekcji ktoś puścił okolicznościowy gryps i kolejne osoby, w których ręce trafił żarcik, zaśmiewały się w kułak, dopisując dyskretnie własne uwagi. Kiedy gryps dotarł na koniec sali, siedzący najbliżej Basi Bartek, korzystając z chwili, gdy nauczycielka odwróciła się do tablicy, przechylił się i wyciągnął do niej zwinięty karteluszek, zaś obserwujący to koledzy niemal dusili się ze śmiechu w oczekiwaniu na efekt. Basia jednak zawiodła te oczekiwania. Nie tylko nie sięgnęła po gryps, ale w dodatku popatrzyła na Bartka z taką furią i pogardą, że złośliwy uśmieszek nieco przybladł mu na twarzy, po czym dumnie wzruszyła ramionami i odwróciła głowę.
Basia była w tym względzie bardzo mocną zawodniczką. Wyposażona w imponującą urodę i twardy charakter, który złamać mogła tylko słabość serca wobec tego czy innego dżentelmena (była to w istocie jej achillesowa pięta), należała w swoim środowisku do osób w pewnym sensie nietykalnych, takich, z których – owszem – można pożartować za obopólną zgodą, ale których nikt nie śmiałby zaatakować na poważnie. Dziś natomiast taka groźba ataku zaistniała i wychodząc na przerwę, Basia doskonale czuła, że będzie musiała zmierzyć się bezpardonowo ze swym groźnym, zbiorowym przeciwnikiem.

Poprzednie części:
(1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)
Dalsze części:
(18) (19) (20) (21) (22) (23) (24) (25) (26) (27) (28) (29) (30) (31) (32) (33) (34) (35) (36) (37) (38) (39) (40) (41) (42) (43) (44) (45) (46) (47) (48) (49) (50) (51) (52) (53) (54) (55) (56) (57) (58) (59) (60) (61) (62) (63) (64) (65) (66) (67) (68)