Trzy koleżanki, nie mogąc dodzwonić się do Basi, która nie reagowała na żadne próby kontaktu, w niedzielne popołudnie spotkały się same u Magdy. Były zaniepokojone.
– Ja wam mówię, że tam się coś stało – przekonywała Emilka. – Baśka miała w szatni taką minę, jakby jej się duch ukazał, albo nawet gorzej. Coś się stało na bank i to ma związek z Glusiem.
– Może on już w piątek wszystko jej wyznał? – zastanawiała się Magda. – Ona go odrzuciła, a on poszedł się powiesić czy coś w tym stylu… Nie było go przecież na biologii, widziałyście.
– No, nie było. Ale nic sobie nie zrobił, nie przesadzaj. Grzesiek mówił, że widział, jak razem z Bykiem dzwonili do Glusia i chyba się z nim w końcu skontaktowali. Byko przecież sam nam powiedział, że wszystko okej… Tylko Bacha jakoś dziwnie mocno się zdenerwowała.
– Ja tego w ogóle nie rozumiem – pokręciła głową Aneta. – Ona się zachowuje, jakby była w nim naprawdę zakochana. Pomyślcie sobie, w Glusiu! Baśka… Nie, to niemożliwe.
– Właśnie, że możliwe – orzekła Emilka tonem wyroczni. – Ja wam o tym mówię już od jakiegoś czasu. Wiedziałam, że ona zdecyduje się iść z nim na studniówkę, to było już w którymś momencie jasne jak słońce. I co? Miałam rację. A teraz wam mówię, że tam jest coś więcej.
– A ja wam z kolei ciągle powtarzam, że Gluś wygląda teraz bardzo do rzeczy – podchwyciła Magda. – Więc nawet nie ma się czemu dziwić. Gdybym go nie znała wcześniej i spotkała w takiej odsłonie jak teraz, to wcale bym nie wykluczała zawieszenia na nim oka. Taki się zrobił dziwnie apetyczny…
– Jasne! – zaśmiała się kpiąco Aneta. – Jeszcze powiedz, że żałujesz, że to nie ty wyciągnęłaś los zamiast Baśki! No, ale fakt, przyznaję, Gluś bardzo się wyrobił ostatnio, nie ma porównania do tego, jak wyglądał na początku roku. Ja tam bym się na niego nie skusiła, ale za nią rzeczywiście głowy nie dam.
– Trzeba ich trochę dokładniej poobserwować – zdecydowała Emilka. – Ja ostatnio na nich nie zwracałam za bardzo uwagi, stali ciągle w tym korytarzu pod oknem jak dwa parasole, więc się nie interesowałam. A tam de facto nie wiadomo, co się dzieje…

Poprzednie części:
(1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16) (17) (18) (19) (20) (21) (22) (23) (24) (25) (26) (27) (28) (29) (30) (31) (32) (33) (34) (35) (36) (37) (38) (39) (40) (41) (42) (43) (44) (45) (46) (47) (48) (49) (50) (51) (52) (53) (54) (55) (56)
Dalsze części: