Konstrukcja fabuły w powieści (cz. 2) – zawiązanie akcji

Jak rozpocząć powieść i ciekawie zawiązać akcję? Wiadomo wszak, że fabuła musi się od czegoś zacząć… Otóż skuteczne wprowadzenie Czytelnika w akcję wcale nie jest takie proste, a decyzja o sposobie, w jaki to zrobimy, może mieć ogromny wpływ na to, jak będzie wyglądał dalszy ciąg naszego utworu.

Akcja powieści a losy bohaterów

Bardzo ważnym narzędziem, jeśli chodzi o kwestie związane z fabułą, jest rozróżnienie pomiędzy narracją jako taką (wydarzeniami, które rozgrywają się na przestrzeni tekstu) a opowiadaną historią (pełnymi losami bohatera). Rzadko bowiem zdarza się, by obydwa te plany idealnie się pokrywały, najczęściej opowieść opisuje bezpośrednio tylko część historii bohaterów, o ich wcześniejszych i dalszych losach wspominając tylko nawiasowo lub zostawiając je do interpretacji Czytelnika.

Rozpoczęcie powieści, czyli wejście w wykreowaną przez nas historię bohatera, może wyglądać bardzo różnie. Możemy, jak to się mówi, „zacząć od początku”, ab ovo, czyli opisać życie naszej głównej postaci od jej narodzin lub nawet sięgnąć wstecz i przywołać losy pokoleń jej przodków, zachowując w narracji porządek chronologiczny. Możemy też – wręcz przeciwnie – wprowadzić Czytelnika w akcję in media res, czyli przedstawić wydarzenia, których wyjaśnienie (opis prowadzącego do nich ciągu wydarzeń) pojawi się dopiero w dalszej części narracji w formie retrospekcji.

Wybór formuły wprowadzenia odbiorcy w fabułę należy do nas – autor ma bowiem tę moc, że wolno mu nie tylko dowolnie kreować opowiadaną historię, ale i przedstawić ją Czytelnikowi na własnych zasadach, czasami celowo dozując kluczowe treści.

Wybór typu zawiązania akcji – konsekwencje

Czym skutkuje wybór takiej a nie innej formy wprowadzenia Czytelnika w fabułę? Wbrew pozorom ma to znaczący wpływ na wiele parametrów powieści, w tym na strukturę narracji, tempo akcji, a także na stopień ogólności opowiadania.

Struktura narracji

Jeśli opowiadanie naszej fabuły rozpoczniemy ab ovo i zamierzamy przedstawiać kolejne epizody w porządku chronologicznym, struktura narracji ułoży się niejako sama, gdyż będziemy w niej po prostu podążać za rozwojem historii, uzupełniając ją ewentualnie o szczegóły z innych planów czasowych (przeszłości lub przyszłości).

Inaczej sprawy wyglądają, gdy zaczynamy opisywać historię od środka albo od końca – w takim przypadku musimy zastosować rozmaite zabiegi formalne (retrospekcja narratorska, wspomnienia w monologu wewnętrznym postaci, napomknięcie w dialogu itp.), które pozwolą na wprowadzenie kolejnych elementów i informacji w odpowiednim porządku. Im większe zaburzenie chronologiczne relacji narracja-historia zaplanujemy, tym bardziej skomplikowana stanie się struktura powieści, to zaś wymaga wprowadzenia Czytelnika w nasz świat przedstawiony w odpowiednio zaprogramowany sposób.

Odpowiednio – czyli jak? Ano tak, żeby struktura powieści miała sens (nawet jeśli Czytelnik odkryje go dopiero potem) i nie była jednym wielkim bałaganem. Możemy zawiązać akcję, jak nam się żywnie podoba, wszystkie chwyty formalne i stylistyczne są dozwolone, możemy zacząć nawet od wydarzenia, które post factum okaże się punktem kulminacyjnym historii. Czemu nie? Jednak ważne jest, by pisząc swój tekst, stawiać się co jakiś czas kontrolnie w pozycji Czytelnika i nie zapominać, że dysponuje on tylko taką wiedzą na temat fabuły, jaką mu udostępnimy. Zbyt zagmatwana („ambitna”) struktura i niejasne zawiązanie akcji może intrygować, owszem, jednak w większości przypadków bardziej męczy, niż zachwyca – i lepiej nie tracić tego z oczu przy pisaniu.

Tempo akcji

Już sam początek tekstu narzuca implicite pewne parametry dotyczące tempa akcji i stosunku akcja / dialog / opis. W jednej powieści akcja będzie się wartko toczyć już od pierwszej sceny, w innej z kolei autor bardzo powoli wprowadzi Czytelnika w świat przedstawiony poprzez opisy (postaci, miejsc, okoliczności itd.), a właściwą akcję rozpocznie dopiero później, po przygotowaniu terenu. Podobnie jedna powieść może być zdominowana przez opisy, a postacie mogą odzywać się rzadko, w innej podstawą będą dialogi, ewentualnie monologi wewnętrzne – wszystko w zależności od stylu autora, wybranego podgatunku i przyjętej koncepcji.

Dlaczego tempo akcji ma znaczenie? Ponieważ w istotny sposób może wpłynąć na to, czy Czytelnik w ogóle doczyta tekst do końca. Słyszeliście kiedyś, jak ktoś mówi o danej książce, że „wciąga od pierwszej strony”, a o innej, że „udało mi się przebrnąć przez pierwszych dziesięć stron i dalej nie dałam/dałem rady”? A może sami macie takie doświadczenia? No właśnie. Jest to pośredni dowód na to, jak ważny jest początek. Tym bardziej, że dzisiejszy Czytelnik wydaje się bardziej niecierpliwy niż ten sprzed pół wieku, mniej skłonny do oczekiwania przez pięćdziesiąt stron, aż coś wreszcie w tej powieści zacznie się dziać. Jeśli nic się nie dzieje, jeśli akcja rozwija się zbyt powoli, Czytelnik najzwyczajniej w świecie rzuci książkę w kąt i na tym się skończy.

Podkreślę przy tym (jak zawsze), że każdy Czytelnik jest inny, ma inne preferencje, gusta, wymagania, czego innego oczekuje od literatury, więc to, co dla jednych będzie wciągające, dla innych może być tylko tanim chwytem pod publiczkę, a to, co dla jednych będzie nudne, dla innych może stać się intelektualną ucztą. Dlatego nie ma jednego przepisu na udany początek czy zakończenie powieści, tak jak w ogóle nie ma przepisu na udaną powieść. Nie zmienia to jednak faktu, że odpowiednie wyważenie tempa akcji ma istotne znaczenie dla odbioru tekstu.

Stopień ogólności

Zawiązanie akcji i tempo, w jakim wprowadzamy kolejne elementy fabuły, determinują również ważny parametr, jakim jest stopień ogólności narracji. Już na pierwszych stronach sygnalizujemy Czytelnikowi, na ile szczegółowo będziemy opisywać kolejne epizody – czy będziemy, jak to się mówi, dzielić włos na czworo, czy też zdecydujemy się na szybki i suchy opis wydarzeń; czy poświęcimy długie strony na szczegółowe opisy miejsc, wyglądu postaci, strojów, architektury, wystroju wnętrz itd., czy też przestrzeń akcji potraktujemy bardziej schematycznie, by nie obciążać innych składowych wymiarów utworu.

Oczywiście na planie całego tekstu możemy dość swobodnie różnicować stopień ogólności naszej narracji – pewnym wydarzeniom czy opisom mamy prawo poświęcić więcej miejsca, a inne zbyć jednym zdaniem lub w ogóle przemilczeć, zostawiając je do domysłu Czytelnika. Jednak tu również należy zachować ostrożność, żeby ta dysproporcja nie była rażąca. Jeśli ktoś zaczyna od szczegółowych opisów miejsc, postaci, wchodzi głęboko w ich psychikę, cytuje myśli, a potem nagle od połowy tekstu zupełnie zarzuca ten model i przechodzi do suchego i szybkiego opisu akcji, w odbiorze jego utworu coś zaczyna zgrzytać, a przyzwyczajony do pierwotnej formuły Czytelnik czuje się zdezorientowany. Żonglowanie stopniem ogólności / uszczegółowienia naszej opowieści jest jak najbardziej wskazane, jednak należy robić to świadomie i z umiarem, zachowując odpowiednie proporcje na przestrzeni całego tekstu.

Tekst „samonaprowadzający”

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Wiecie, co to jest tekst „samonaprowadzający”? Oczywiście sformułowanie to jest żartobliwe, ale chyba każdy, kto kiedykolwiek pisał lub próbował pisać tekst literacki, zna choć trochę to zjawisko.

Mimo że często trudno jest napisać pierwsze zdanie (drugie i trzecie zresztą też), to kiedy powstanie już jakiś fragment, kolejne nagle zaczynają doklejać się do niego niejako same, w logicznie niewytłumaczalny sposób. Jest to tekst „samonaprowadzający”, czyli taki, który prowadzi naszą rękę i narzuca dalszy ciąg, nawet jeśli pierwotna, choćby najbardziej dopracowana koncepcja była zupełnie inna.

Nie potrafię określić, skąd to się bierze. Może to jest właśnie natchnienie? Jakaś metafizyczna podpowiedź? A może po prostu czysty mechanizm językowy, ukryte pokłady semantyki zawartej w takiej a nie innej kombinacji słów? (ta opcja zresztą bardzo mnie fascynuje, również na planie teoretycznym, gdyż jestem językoznawcą). Dlatego tym bardziej musimy pamiętać, że początek naszej powieści i sposób, w jaki zawiążemy akcję, jest istotny dla dalszego opisu fabuły i dla całego kształtu naszego dzieła. Nie tylko pod względem treści, o której dziś notabene powiedziałam chyba najmniej, ale także (a może przede wszystkim?) pod względem formy. Od niej naprawdę bardzo dużo zależy!

Źródło: unsplash.com

Powiązane wpisy:

Konstrukcja fabuły w powieści (cz. 1) – podstawowe założenia

Konstrukcja fabuły w powieści (cz. 3) – akcja, wątki, czas

Konstrukcja fabuły w powieści (cz. 4) – rozwiązanie akcji

Anty-pisanie, czyli słów kilka o cięciu tekstu

Satysfakcjonujące zakończenie powieści

Inne wpisy z kategorii Warsztat pisarza


Dodaj komentarz