Lodzia Makówkówna – Epilog (cz. 1)

Niedzielny wieczór czwartego listopada w klubo-restauracji Anabella trwał w najlepsze, studenckie towarzystwo schodziło się coraz liczniej, a ci, którzy pozajmowali już stoliki, popijali przy nich piwo lub drinki w oczekiwaniu na początek dyskoteki zapowiedzianej na godzinę dwudziestą. Znany stałym bywalcom lokalu nadworny spec od nagłośnienia Antek był już gotowy do odpalenia muzyki, czekał jednak na sygnał od swojego szefa, którego charakterystyczną, rozczochraną fryzurę łatwo było dostrzec w okolicy baru, rozmawiał tam bowiem przy dwóch zsuniętych stolikach z grupką swoich przyjaciół.

– Dziewczynka – oznajmiła z uśmiechem Anita, gładząc pieszczotliwym gestem dłoni swój zaokrąglony już dość wyraźnie brzuch, który rysował się pod elegancką, luźną sukienką.

Wiadomość tę powitała owacja przyjaciół.

– Moje wielkie marzenie – westchnęła Justyna. – Zazdroszczę ci, Anitko, nam z Wojtusiem wychodzą same chłopaki.

– To strzelajcie trzeci raz – poradziła jej Dominika. – Może akurat się uda?

– A jak nie? – pokiwała sceptycznie głową Justyna. – Już mam wystarczająco przebojów z trzema facetami w domu, wolę nie ryzykować czwartego!

– Gratulacje! – powiedział Majk, ściskając rękę Anity. – Co prawda obstawiałem dla ciebie chłopaka, ale ja nigdy nie trafiam w typowaniu, nawet jak mam szanse jeden do jednego. Za to Pablo jak zwykle walnął w dziesiątkę – dodał, wskazując na kumpla siedzącego obok z triumfalną miną. – Frajer poszedł na pewniaka, ma czuja jak na giełdzie!

– To fakt – przyznała Anita. – Od początku i jako pierwszy przepowiadał mi dziewczynkę, aż się dziwiłam, skąd taka pewność… i proszę, okazało się, że miał rację.

– Bo Pablo ma słabość do płci pięknej i wyczuwa ją na kilometr – zaśmiał się Wojtek, dolewając sobie piwa i mrugając przez stół do Lodzi. – Nawet w stanie embrionalnym. A dzisiaj przecież pijemy na cześć schowka na szczotki, dokąd, jak mniemam, pociągnęła go przed rokiem ta sama męska intuicja.

Towarzystwo roześmiało się, spoglądając z sympatią na parę siedzącą obok Majka. Ubrana w niebieski, dzianinowy sweterek z wszytymi przy dekolcie perełkami Lodzia uśmiechnęła się do Pabla, który na jej prośbę założył dziś jej ulubioną białą koszulę z pagonami. Kończące weekend kameralne spotkanie przy piwie ze względu na zbieżność dat odbywało się w istocie pod znakiem rocznicy pamiętnych, listopadowych wydarzeń przy Czeremchowej osiem, choć w centrum zainteresowania znajdowała się również Anita, która dwa dni wcześniej dowiedziała się, że zostanie mamą córeczki.

– Pablo, ale serio, skąd wiedziałeś, że Anita będzie miała dziewczynkę? – zapytała z zaciekawieniem Asia. – Przecież ty się nie znasz na takich sprawach…

– Blefowałem – uśmiechnął się Pablo. – Chociaż szczerze liczyłem na to, że trafię… no i miałem fuksa. To moja specjalność, prawda, gwiazdeczko? – dodał, zerkając wesoło na Lodzię. – A skoro trafiłem, będę miał do pogadania z Andrzejem, daj mi znać, Anita, jak wróci z delegacji, umówimy się na jakieś piwko… Poproszę go o instrukcje, a zamian mogę przeszkolić go za darmo w profesjonalnym pleceniu warkoczy. Oto próbka moich umiejętności – wskazał z dumą równiutko spleciony warkocz Lodzi.

– Naprawdę sam plotłeś? – zaciekawiła się Dominika, przyglądając się uważniej rzeczonemu dziełu sztuki fryzjerskiej. – Pokaż, Lodziu… Ja nie mogę, co za precyzja, równo jak od linijki!

– Patrzcie, jak się skubany wyszkolił! – dodała z uznaniem Justyna.

– Jest w tym już nawet lepszy ode mnie – podkreśliła Lodzia. – Musi tylko trochę popracować nad tempem, bo dzisiejsze profesjonalne plecenie trwało ponad pół godziny i przez cały ten czas mistrz kazał mi siedzieć bez ruchu!

– Trzy razy musiałem zaczynać od nowa – przyznał Pablo. – Ale sama jesteś sobie winna, kochanie. Gdybyś bez przerwy nie prowokowała swojego fryzjera, poszłoby o wiele szybciej.

– No, ale czekaj, Pablo… Po co ci instrukcja pod dziewczynkę? – zastanowiła się Justyna. – Przecież miałeś dopiero negocjować sprawę i dać żonie spokojnie postudiować. Lodziu, jednak dałaś się przerobić temu kabotynowi?

Lodzia uśmiechnęła się tylko, przytulając głowę do ramienia Pabla, który w odpowiedzi schylił się i ucałował ją we włosy.

– Rokowania trwają i zmierzają we właściwą stronę – oznajmił z satysfakcją Justynie. – Lea zarządziła, że na razie mam nabrać wprawy i wyrobić technikę, więc posłusznie wykonuję rozkaz, ale w międzyczasie staram się dokształcić się merytorycznie. Właśnie dlatego liczę na eksperckie rady Andrzeja – ukłonił się uprzejmie w stronę Anity.

Towarzystwo roześmiało się.

– Jasne, krętaczu! – pokiwała głową Lodzia. – Ja zarządziłam, a ty posłusznie wykonujesz… Wmów im może jeszcze, że cię do czegoś zmuszam!

– Nie musi nam nic wmawiać – zapewnił ją z powagą Majk. – Wszyscy od dawna wiemy, jaki chłopak jest powściągliwy i nieśmiały. Zawsze panicznie bał się kobiet, więc i teraz pewnie broni się przed tobą rękami i nogami.

– I błaga o litość! – prychnęła Dominika.

– Albo ze strachu chowa się pod łóżko – dodała Asia.

– To z Lodzi taka amazonka? – zaśmiał się Kajtek. – Uważaj, stary, bo cię wykończy!

– Cóż, łatwo nie jest – westchnął Pablo, przybierając komicznie zrezygnowaną minę. – Ale co zrobić, męczennicy zawsze mają pod górkę…

– Zapewne – pokiwała głową Justyna. – Już my znamy takich męczenników. Trzymaj go tam krótko, Lodziu, nie rozpuszczaj łobuza, pamiętaj, że z facetami trzeba twardo!

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Dalsze części:

Epilog (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz