– Lodzieńko, naprawdę piękną tę sukienkę wybrałaś! – zachwycała się Ciotka Lucy przy kolacji. – Te koronki tak ładnie ci pasują, taka z ciebie śliczna młoda dama!
– Dziękuję, ciociu – skinęła grzecznie głową Lodzia, sięgając po pieczywo.
Siedzący naprzeciw niej Tatuś podsunął jej od razu masło, podziękowała mu kolejnym skinieniem głowy i oboje wymienili przez stół porozumiewawcze uśmiechy. Trwało omawianie wrażeń z mierzenia sukni studniówkowej, którą Lodzia kupiła tego dnia wraz z czarnymi lakierowanymi szpilkami, po czym przed kolacją, na prośbę Wielkiej Triady, poddała się przymiarkom balowego rynsztunku i krytycznej ocenie. Ta ostatnia wypadła nadzwyczaj pozytywnie, co przyniosło jej niemałą ulgę.
– Prawda – przyznała Babcia, sypiąc cukier do swojego wieczornego naparu z melisy. – Lodzia ma gust, to jest sukienka w starym, dobrym stylu, a nie jakieś fiu-bździu, jak to dzisiaj noszą w jej wieku. Trochę się bałam, że zrobimy duży błąd, jeśli pozwolimy jej samej wybrać, ale przyznaję, że się myliłam.
– Ja też – podchwyciła Mamusia. – I cieszę się, że ustąpiłyśmy, bo to już dorosła dziewczyna, powinna podejmować samodzielne decyzje. Tylko tam z boku trzeba będzie troszkę zwęzić, ale to drobna przeróbka… Jutro umówię cię u krawcowej, dobrze, Lodziu?
– Oczywiście, mamo – kiwnęła głową Lodzia, smarując sobie kanapkę masłem i kładąc na nią szynkę i ogórka. – Mogłabym prosić o sól?
– Mareczku, podaj Lodzi sól, stoi koło ciebie – zakomenderowała Mamusia. – Te buty też ładne, Lodzieńko, tylko nie wiem, czy ten obcas dla ciebie nie za wysoki…
– Gdzie tam za wysoki! – żachnęła się Ciotka. – Dziecina pięknie w tym wygląda i jak zgrabnie chodzi! Urodzona dama!
– Zosiu, Karolek jest przecież wyższy od niej, więc nie ma problemu – uznała Babcia. – A na studniówkę powinna mieć eleganckie buty, to jedyna taka okazja, ostatni szkolny bal.
– Ślicznie będą razem wyglądali… – westchnęła z rozrzewnieniem Ciotka.
– Rzeczywiście, nawet rozmawiałam już o tym z Emilią przez telefon – podchwyciła Mamusia, dolewając sobie kakao. – Karolek weźmie nowy, ciemny garnitur, jeszcze się zastanawiają, czy dobrać mu do tego muchę czy krawat, ale czego by nie założył, to przecież nieważne, to jest taki przystojny chłopiec… Będą bardzo dobraną parą.
– Jak z bajki – uśmiechnęła się Ciotka Lucy. – I kto by pomyślał, że tak się w sobie szybko zakochają… Romantyczna miłość od pierwszego wejrzenia, to się teraz tak rzadko zdarza!
Lodzia westchnęła z cichą rezygnacją, ale nie odezwała się. Tatuś zerknął na nią uważnie z drugiej strony stołu, uśmiechnęła się więc do niego, wrzuciła mechanicznie cukier do szklanki z herbatą i zabrała się za bezmyślne mieszanie w niej łyżeczką.
„Romantyczna miłość od pierwszego wejrzenia!” – pomyślała kpiąco. – „Zaklinajcie sobie dalej rzeczywistość… Chyba muszę z nim pogadać o tym bez owijania w bawełnę. Chociaż to naprawdę dziwne, on jest przecież taki idealny, a ja nic, zupełnie nic! Czegoś mi w nim brakuje. Gdyby miał w sobie chociaż trochę więcej ognia… takiego ognia w oczach…”
Jak na zawołanie ujrzała przed sobą widmo ciemnych oczu z iskrzącymi się w nich ognikami i zawadiackim uśmiechem skrytym na ich dnie… Łyżeczka szczęknęła głośno o szklankę, szklanka przechyliła się i przewróciła, a herbata wylała się na obrus. Lodzia zerwała się na równe nogi, łapiąc szybko za plik serwetek i próbując opanować katastrofę.
– Lodziu, co się z tobą ostatnio dzieje? – westchnęła z dezaprobatą Babcia. – Od paru tygodni chlapiesz i chlapiesz po tych obrusach jak przedszkolak! To już kolejny, trzeci albo czwarty.
– A czemu się dziwić, ciociu? – szepnęła do niej konspiracyjnie Ciotka Lucy. – Przecież dziecko zakochane…

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7)
Dalsze części:
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)
Kinga
20 maja 2019Bardzo dobrze się to czyta.
Katarzyna Demańska
20 maja 2019Miło mi, dziękuję za komentarz.