Lodzia Makówkówna – Rozdział V (cz. 1)

W ostatnich dniach stycznia dziewczyny całą uwagę skupiły na przygotowaniach do balu studniówkowego, dobierając dodatki do swych kreacji wieczorowych i dopinając szczegóły na ostatni guzik. Julka postanowiła zamówić na sobotę rano fryzjera, by skorzystać z profesjonalnego wsparcia w realizacji uczesania, natomiast Lodzia dawno już uznała, że nie będzie wydziwiać i sama uczesze się w jakiś prosty kok, w czym ewentualnie pomoże jej Ciotka Lucy. Wielka Triada bez protestów przyjęła oznajmienie, że tego dnia balowiczka osobiście zadecyduje o fryzurze, gdyż myśl o tym, że „kochana Lodzieńka” idzie na studniówkę z Karolem, nastawiała je pozytywnie do całego świata.

Dlatego po telefonie, który Mamusia odebrała niespodziewanie w sobotni poranek, w rodzinnym domu Makówków zapanowało poruszenie zahaczające o panikę.

– Looodziuuu!!! – zawyła Mamusia z dołu takim tonem, że dziewczyna, zajęta układaniem na łóżku wszystkich potrzebnych jej dziś rzeczy, aż podskoczyła.

Pokręciła głową z rezygnacją i posłusznie zeszła do połowy schodów.

– Słucham, mamo, co się stało?

– Lodziu, schodź szybko! – zawołała dramatycznie Ciotka Lucy. – Straszna rzecz się stała!

– Karolek skręcił nogę! – dodała roztrzęsiona Babcia. – Dzwonili do nas przed chwilą!

– Co takiego?! – Lodzia aż zbladła i szybko zbiegła na sam dół. – Jak to skręcił? Kiedy?

– Dzisiaj rano – powiedziała Mamusia, patrząc na nią z najwyższym niepokojem. – Nie wiem, jak dokładnie, Emilia nie opowiadała mi w szczegółach… ale skręcił. Pojechali z nim już do chirurga, ma właśnie zakładany gips.

– Boże drogi – wyszeptała Lodzia.

Cios był równie mocny co niespodziewany. Od razu stało się jasne, że Karol nie będzie mógł z nią pójść dziś na studniówkę z nogą w gipsie, nie podwiezie jej z makowcem, nie podjadą po Julkę i Szymona, zresztą nie było o czym mówić, należało mu raczej współczuć, a nie myśleć o sobie… Jednak trudno było Lodzi nie myśleć o własnych kłopotach, które wynikły z tej kontuzji. Nagle zawalił jej się cały dobrze ułożony plan na ten tak ważny dla niej dzień i wieczór. Wielka Triada była jeszcze bardziej przerażona i zdruzgotana od niej.

– I co ty teraz zrobisz, Lodzieńko? – załamała ręce Babcia. – Przecież już nie ma czasu!

– I makowiec już gotowy – wyszeptała Ciotka Lucy, tak jakby ten fakt stanowił w tej trudnej sytuacji dodatkowo ją obciążającą okoliczność.

– Jak ty teraz sama pójdziesz na ten bal, biedne dziecko? – pokręciła głową Mamusia. – Że też to musiało stać się właśnie dzisiaj!

– Tak jest zawsze – mruknęła Lodzia. – Ja mam właśnie takie szczęście…

– Biedna Lodzia! – westchnęła Ciotka, patrząc na nią z najgłębszym współczuciem.

Lodzia podniosła głowę i postanowiła mimo wszystko wziąć się w garść.

– Trudno, ciociu – powiedziała z godnością. – Pójdę sama, przecież wszystko już gotowe. Teraz muszę przede wszystkim szybko zadzwonić do Juli, że ma radzić sobie sama.

– Dzwoń, Lodzieńko, dzwoń – przytaknęła Mamusia, załamując ręce. – Ja już sama nie wiem, co mam ci poradzić…

– A makowiec? – zapytała Ciotka Lucy.

– Zawiozę go taksówką – powiedziała szybko Lodzia. – Ale najpierw muszę dać znać Juli… przepraszam was, zaraz wrócę.

Pobiegła na górę po swój telefon i wybrała numer Julki.

– No, nie żartuj, jak to skręcił nogę?! – zawołała przerażona Julka. – I co ty teraz zrobisz?!

– A co mogę zrobić? Pójdę sama – odparła stanowczo Lodzia. – Dołączę do Martyny, Wiki, Asi, Bartka i Mariusza, oni przecież mają przyjść bez partnerów. Zorganizujemy sobie jakiś klub samotnych serc.

– A Grzelo? – przypomniała jej ponuro Julka.

– O szlag, faktycznie! – jęknęła Lodzia. – No przecież, zapomniałam… on mi nie da żyć! Ale co poradzę, Jula? – westchnęła z rezygnacją. – Mam do wyboru iść sama albo nie iść wcale. Wolę iść, najwyżej przez cały bal będę przed nim zwiewać… W każdym razie dzwoń do Szymka, że radzicie sobie dzisiaj sami. Ja przecież muszę jeszcze wziąć taryfę i lecieć z tym makowcem!

– Jasne, zaraz zadzwonię, nami się nie przejmuj.

Kiedy tylko zakończyła rozmowę z Julką, przyszedł sms od Karola informujący o dramatycznej sytuacji. Odpisała mu, że wie o wszystkim i żeby się nie martwił, dodała życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i wysłała z ciężkim sercem. Przypomniała sobie, że już od wtorku, kiedy tak podejrzanie zachowywał się na lekcji tańca, miała w związku z nim jakieś złe przeczucia. Teraz jednak już nie miała czasu zastanawiać się nad tym i rozpaczać nad rozlanym mlekiem, trzeba było działać.

Rodzina Makówków nie posiadała samochodu, Wielka Triada uznawała to za zawracanie głowy, Tatuś od lat jeździł do pracy autobusem i bardzo to sobie chwalił, dziś jednak Karol z autem akurat tak bardzo by się przydał… Lodzia popatrzyła krytycznym wzrokiem na stertę rozłożonych na łóżku akcesoriów z kategorii konfekcyjno-obuwniczo-kosmetycznej. Na upartego może da się to upchnąć w większą torbę, sukienkę i tak bierze przecież od razu na siebie…

Za chwilę oddzwoniła Julka z informacją, że już umówiła się z Szymonem i poradzą sobie sami, a w dodatku dwóch jego bliskich kolegów z czwartej D też miało przyjść bez partnerek, więc na pewno Lodzia nie zostanie sama. Szymon obiecał wręcz poprosić ich, żeby się nią zaopiekowali i w ten sposób ochronili przed natarczywością Grzela. Na tak dobre wiadomości humor Lodzi znacznie się poprawił i poczuła nagły przypływ energii.

„Właśnie, że pójdę na tę studniówkę i będę się dobrze bawić!” – pomyślała z determinacją. – „Nie zatańczę może walca, trudno, ale poloneza któryś przecież ze mną wykona. Ech, nieważne, pomyślimy już na miejscu. Teraz szybko, trzeba zawieźć ten makowiec!”

Źródło: unsplash.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Dalsze części:

Rozdział V (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz