Lodzia Makówkówna – Rozdział VII (cz. 5)

– Chyba czegoś się napijemy, jak myślisz? – zagadnęła Lodzia przy wyjściu z sali, starając się by jej głos zabrzmiał całkowicie obojętnie i beztrosko.

– Jak sobie życzysz, kochanie – kiwnął głową Pablo.

Uprzejmym gestem przepuścił ją przodem. Wyszli na hol i podeszli do stołu, gdzie siedzieli już Julka z Szymonem zajęci opróżnianiem butelki z coca-colą.

– O, już jesteście! – uśmiechnęła się Julka. – Chcecie coli? Szymek wytrąbił już dwie trzecie, ale coś się jeszcze dla was znajdzie.

Szymon spojrzał na nią z czułością.

– Jak się bawicie? – zapytała Julka, przyglądając się zmienionej lekko twarzy Lodzi.

– Świetnie – odpowiedziała wesoło, sięgając po butelkę z tonikiem i nalewając go sobie do czystej szklanki. Dłoń jeszcze lekko jej drżała, próbowała to jakoś opanować. – Fajna ta muzyka, ale czas trochę odpocząć i napić się czegoś…

Pablo w milczeniu usiadł na swoim krześle i odkręcił butelkę z wodą. Lodzia, która stała jeszcze przy Julce, zerknęła na niego ukradkiem. Z nachmurzoną twarzą sięgnął po szklankę i nalał sobie wody, po czym podniósł ją do ust i pił powoli, nie patrząc na nikogo.

„Jaki niezadowolony” – pomyślała z drżeniem. – „Zły jesteś, szubrawcu, bo prawie upolowany towar wymyka ci się z rąk? Trudno, nic ci na to nie poradzę… Było sobie za dużo nie wyobrażać!”

Podeszła i usiadła cicho na krześle obok niego. Odwrócił się natychmiast w jej stronę i zmierzył ją swym przenikliwym spojrzeniem.

– Powiedz mi, Lea – powiedział poważnie. – Mówiłaś, że wtedy, kiedy zamknęłaś mnie w tej szafie na szczotki… że tego samego dnia poznałaś tego twojego…

– Karola? – dokończyła słodko Lodzia. – Owszem, dokładnie tego samego dnia, mniej więcej godzinę wcześniej. Dlaczego pytasz?

Pablo nie odrywał od niej poważnego spojrzenia.

– Tak szybko się zdecydowałaś? – zapytał ciszej.

– To znaczy? – uniosła lekko brwi. – Chodzi ci o moje małżeństwo?

– Między innymi – rzucił, odwracając na chwilę głowę i zagryzając wargi.

– Właściwie to w dużym stopniu zadecydowano za mnie – odparła beztrosko, udając, że nie dostrzega jego chmurnej miny. – Nie mam za wiele do gadania w tym domu.

– Nawet w swojej własnej sprawie?

– Nawet – odpowiedziała z powagą. – Jestem przecież ledwie że pełnoletnia.

– Ale jednak – zauważył stanowczo. – Takie decyzje podejmuje się osobiście. Chyba nie dasz się wydać za mąż wbrew swojej woli?

– Skądże znowu! – uśmiechnęła się. – Nie powiedziałam przecież, że cokolwiek dzieje się wbrew mojej woli. Jeśli interesy są zbieżne…

– A są? – podchwycił żywo.

Popatrzyła na niego z powagą, w oczach zatliły jej się złośliwe iskierki.

– Naprawdę cię to interesuje? – zdziwiła się uprzejmie. – Są, pewnie, że są, co mają nie być. Nie jestem przecież taka głupia, żeby dać się zmanipulować rodzinie w tak ważnej dla mnie sprawie. Karol to bardzo fajny chłopak, przystojny, inteligentny, znakomicie wychowany… ma wiele do zaoferowania.

Pablo milczał przez chwilę, ciągle jej się przyglądając. Odwróciła oczy, ale i tak czuła na sobie jego palący wzrok. Nagle pochylił się ku niej.

– A gdyby ktoś… przebił jego ofertę? – zapytał cicho.

Podniosła głowę i rzuciła mu dumne spojrzenie rasowej Makówkówny.

– Taki ktoś – odparła z godnością – przede wszystkim musiałby mieć uczciwe zamiary.

Drgnął lekko na te słowa.

– Ach! – szepnął i pokiwał powoli głową. – Rozumiem.

Milczał przez dłuższą chwilę, obracając w dłoni swoją szklankę z resztką wody, po czym jakby się ocknął, wyprostował się na krześle, odstawił szklankę na stół i uśmiechnął się do niej z największą swobodą.

– To co, wracamy na parkiet, maleńka? – zapytał jak gdyby nigdy nic.

– Świetna myśl! – odparła z ulgą, zrywając się ze swojego miejsca. – Nie marnujmy czasu!

Ruszyli ochoczo w stronę sali gimnastycznej, skąd znów dobiegała szybka, rytmiczna muzyka. Pablo mrugnął do Lodzi, przepuszczając ją w drzwiach.

– Będziemy tańczyć, dopóki będziesz miała siły – obiecał, podając jej dłoń. – Biegniemy, moja gwiazdeczko!

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4)

Dalsze części:

Rozdział VII (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz