Przy stoliku, gdzie rozgadany jak katarynka Majk zainstalował już Szymona i Julkę, siedziało jeszcze pięć osób, trzy kobiety i dwóch mężczyzn, w których Lodzia rozpoznała towarzyszy bandziora z wieczoru aresztowania. Pablo podsunął jej uprzejmie krzesło.
– No, nareszcie! – zawołał na ich widok Majk. – Siadaj, Pablo, w ping-ponga możesz przecież pograć i tutaj. I mów szybko, co miałeś powiedzieć, bo ja zaraz muszę skoczyć do Antka przypilnować imprezy. Młody dopiero się szkoli, beze mnie jest bezradny…
– Zostań na chwilę! – odparł rozkazująco Pablo, stając obok krzesła Lodzi. – Muszę dokonać ważnej prezentacji. Najpierw przedstawię was. Dobra, po kolei… Lea, to jest Maciek, kumpel Majka z liceum. Jest znakomitym architektem.
– A, daj spokój – machnął ręką luźno ubrany mężczyzna z mocnym, kilkudniowym zarostem na twarzy. – Nie musisz mnie reklamować, i tak nic z tego nie będziesz miał.
– I jego żona Asia – dokończył wesoło Pablo.
Sympatyczna, ciemnowłosa kobieta siedząca obok Maćka skinęła głową i uśmiechnęła się do Lodzi, a potem również do Julki i Szymona.
– To jest Anita, moja koleżanka z pracy – ciągnął Pablo, wskazując elegancką brunetkę uczesaną w wykwintny kok. – Pracują z nami jeszcze Jacek i Piotrek, niestety dzisiaj ich nie będzie, ale nic straconego, poznacie ich przy innej okazji… To Kajtek i Dominika, znamy się ze studiów – tu wskazał na krępego szatyna z wesołym wyrazem twarzy i siedzącą obok niego szczupłą blondynkę. – A zaraz powinien jeszcze dojść Wojtek z żoną, on też jest z mojej branży, studiowaliśmy na jednym kierunku.
– A ja? – przypomniał mu się Majk z na wpół obrażoną miną.
– Ciebie już znają, ośle, gdzie się pchasz? – zaśmiał się Pablo. – Ale niech ci będzie. To jest Majk, największy frajer na świecie i mój kumpel z podstawówki.
– Siedzieliśmy przez całą szkołę w jednej ławce – zaznaczył Majk.
– I bardzo źle na mnie wpływał – oznajmił Pablo. – Sprowadzał mnie na złą drogę, przez niego co chwila lądowaliśmy u dyrektora na dywaniku.
– Przeze mnie! – obruszył się Majk. – Niewiniątko się odezwało! To powiedz, z czyjej inicjatywy tłukliśmy się z chłopakami w krzakach za boiskiem, aż się płot zawalił? I kto wymyślił, żeby zamknąć woźną w magazynku? Twoja mama co tydzień biegała na ochrzan do wychowawczyni, moja tylko raz w miesiącu!
Wszyscy wybuchli śmiechem. Lodzia słuchała tej wzajemnej prezentacji obu przyjaciół z wielkim rozbawieniem, wyobrażając sobie, jakich dwóch piekielnych ancymonów musiało z nich być w czasach podstawówki.
– Łżesz, frajerze, obie biegały tyle samo – sprostował z urazą Pablo. – No, ale mniejsza o to. Teraz wy poznajcie moich młodych przyjaciół. Julia i Szymon… Lea.
– Lodzia – poprawił go z kpiącą miną Majk. – Lea to tylko dla wybrańców i na specjalnych warunkach. Ale słuchajcie, ona serio ma fajne imię. Leokadia!
Wszyscy po kolei podali ręce młodym gościom Pabla, wymieniając powitalne grzeczności. Imię Lodzi wzbudziło życzliwe zainteresowanie i zgodnie zostało uznane za bardzo oryginalne.
– No dobra, Pablo, ale miałeś powiedzieć coś mocnego – domagał się Majk. – Ja tu ciągle czekam jak na szpilkach!
– Ćwicz cierpliwość – poradził mu Pablo. – Co z ciebie za biznesmen, powinieneś być jak pokerzysta, a nie jak kukiełka na sprężynie. No, ale dobrze, zaczynamy… Widzicie tę młodą damę? – wskazał na Lodzię.
– Widzimy – towarzystwo zaśmiało się oczekująco.
Lodzia spojrzała na niego z niepokojem, zastanawiając się, co szatańskiego znowu wymyślił i jak powinna przygotować się do odparcia ataku.
– Wygląda jak anioł, przyznacie? – ciągnął Pablo, patrząc na nią z uśmiechem. – Ale tak naprawdę jest niebezpieczna jak brzytwa.
– O, nie przesadzaj! – zawołał Majk, przyglądając się Lodzi okiem konesera. – Ekstra dziewczyna, na oko warta gry, już tamtym razem to zauważyłem… Ale żeby od razu brzytwa? Chyba że masz na myśli tego ping-ponga? – mrugnął do niego porozumiewawczo.
Pablo pokręcił głową z tajemniczym uśmiechem. Maciek zerknął na Dominikę i Anitę z rozbawioną, znaczącą miną.
– Widzicie, dziewczyny? Pablo w pełnej formie. Wasza teoria się wali.
– Nieprawda – pokręciła głową Dominika, wlewając sobie sok do szklanki. – Nie zaprzeczysz, że ostatnio mu spadły statystyki. Od paru miesięcy żadnych nowych podbojów.
– Ej, no co chcesz, nadrabia już, nadrabia! – zaśmiał się Majk.
– Coś słabo jak na niego – odparła z przekąsem Dominika. – Obroty lecą mu ostro w dół, jeszcze trochę i wyjdzie na nasze, zobaczycie.
– Od tego podbitego oka się zaczęło, nie, Dominisiu? – pokiwała głową Anita. – Chyba wpadł w jakieś kompleksy. Jak przyjdzie Justynka, możemy rozwinąć temat i naszkicować aktualny profil psychologiczny naszego kolegi.
– Nie martwcie się o niego, hetery – uśmiechnął się z pobłażaniem Majk. – Da sobie radę.
– Macie rację, nawet zmienił styl – przyznała Asia, pochylając się konspiracyjnie do Dominiki i Anity. – Zawsze przecież załatwiał takie sprawy na stronie… W tym rzeczywiście musi być jakieś drugie dno!
– Ciągną cię takie brzytwy, co, stary? – zażartował Kajtek, mrugając do Pabla. – Uważaj tylko, żebyś znowu nie zebrał bęcków!
– I sprawdź dokładnie pesel! – dodał ostrzegawczo Majk. – Wiesz chyba, co grozi za uwodzenie nieletnich! Kurator na głowie, a w gorszym razie wylot z zawodu.
– Nie bój się, on nie popełnia takich błędów – zapewnił go wesoło Kajtek. – Zna paragrafy i strzela jak snajper tuż nad poprzeczką!
Zarechotali obaj, spoglądając wymownie na Pabla, który z kamiennym spokojem założył sobie ręce na piersiach i czekał cierpliwie, aż pozwolą mu kontynuować.
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Dalsze części:
Rozdział VIII (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)