Lodzia Makówkówna – Rozdział X (cz. 1)

– To co, nie jeździsz już w ogóle na tańce? – zapytała Julka, odwijając kanapkę z folii śniadaniowej. – Myślałam, że dalej będą ci kazały tańczyć z Karolem.

Zaczęła się długa przerwa, więc usiadły sobie we dwie na podłodze pod salą od polskiego, gdzie miała się odbyć następna lekcja, aby spokojnie zjeść kanapki.

– Nie – odparła Lodzia. – Dotarło do nich wreszcie, że mam maturę, a Karol nie może, bo leczy jeszcze tę nogę. Chyba dzisiaj mieli mu zdjąć gips, ale przecież i tak przez jakiś czas nie może jej nadwerężać… No i nie ma już powodu, żebyśmy jeździli tam razem, chodziło w końcu tylko o przygotowania do studniówki.

– Na której i tak wylądowałaś z bandziorem – pokiwała głową Julka. – Widziałaś, że już są zdjęcia na stronie internetowej szkoły? Oglądałam wczoraj, ale my jesteśmy tylko na kilku, i to na takich niewyraźnych zbiorówkach. Ciebie i Pabla prawie wcale tam nie widać.

– I dobrze – uśmiechnęła się Lodzia. – Jeszcze ktoś powie mamie o tych zdjęciach, a ona zażyczy sobie obejrzeć… Przynajmniej nie wyda się moja zbrodnia.

– A co u Pabla, widziałaś go? – zagadnęła niewinnie Julka.

– Aha, wczoraj – skinęła głową, starając się, by głos jej nie zadrżał. – Byłam tam u nich na chwilę w tej ich kancelarii. Rzeczywiście mają ukrop nie z tej ziemi.

– Byłaś u niego w kancelarii? – uśmiechnęła się znacząco Julka.

– Tak, bo co? – wzruszyła ramionami Lodzia. – Miałam drobną sprawę.

Julka zerknęła na nią i pokręciła głową.

– Jasne, drobną sprawę. O której pewnie nawet nie warto mówić, co? Ależ ty się tajniaczysz, Lodźka, niech cię… No, ale dobra, ja ci za to coś powiem. Szymek mi mówił, że Pablo dzwonił do niego ze dwa dni temu i jak myślisz, o czym gadali przez pół godziny?

– No?

– Oczywiście o tobie.

– O mnie? – szepnęła Lodzia.

– Tylko mi nie mów, że to cię dziwi! – zaśmiała się Julka. – O wszystko go wypytał, czy widział cię w szkole, na jakie fakultety chodzisz, nawet o Grzela zahaczył…

– O Grzela? – Lodzia wzdrygnęła się lekko.

– Aha – kiwnęła głową Julka, odgryzając kęs kanapki. – Pytał, czy ci nie dokucza za bardzo. Ja ci mówię, Lodźka, że on…

– Cześć, dziewczyny! – rozległ się wesoły głos Szymona, który podszedł do nich z drugiej strony korytarza wraz z Arkiem, kolegą ze swojej klasy.

Na widok Szymona czarne oczy Julki rozbłysły radością.

– Cześć, Jula – uśmiechnął się, siadając obok niej na podłodze. – Smacznego. Siadaj, Arek, my też wyciągamy kanapki, bo do siedemnastej trzeba będzie tu pognić.

Arek miał zamiar usiąść obok Szymona, ale zawahał się i usiadł w końcu obok Lodzi, po czym otworzył swój plecak i zanurkował w nim w poszukiwaniu kanapki.

– Idziecie na matmę do Robokopa, dziewczyny? – zagadnął.

– Pewnie, że idziemy – odpowiedziała Julka. – Obie z Lodźką zostaniemy dzisiaj na całe dwie godziny, bo ona twierdzi, że za tydzień w piątek nie może. A wy co, nie idziecie?

– Idziemy – kiwnął głową Szymon. – Fajne są te łączone fakultety dla wszystkich klas. Jakbyśmy mieli od początku matmę z Robokopem, to ja bym się w ogóle nie stresował przed maturą. Aha, Lodziu, przy okazji… Pablo cię pozdrawia, w środę z nim gadałem przez telefon.

– Nieaktualne, ona go już wczoraj widziała osobiście – uśmiechnęła się Julka.

– Kto to Pablo? – zdziwił się Arek.

– A, taki jeden znajomy – wyjaśnił mu Szymon. – Nie wiem, czy pamiętasz… Lodzia z nim była na studniówce. Miała być sama, ale zabrała go w ostatniej chwili.

– Ach, ten! Pamiętam – kiwnął głową Arek, zerkając na Lodzię. – Rzucał się w oczy, dużo starszy od nas… Myślałem nawet, że awaryjnie wzięłaś na studniówkę jakiegoś wujka.

Julka i Szymon roześmiali się, Lodzia z kamienną twarzą ugryzła swoją kanapkę.

– Nie przesadzaj, Arek – powiedział wesoło Szymon. – Trzydziestka z hakiem to jeszcze nie dramat, zresztą kiedyś ci go przedstawię, bardzo fajny facet. Prawnik – dodał znacząco. – A w ogóle to wiecie, jakie jaja, dziewczyny? Pytałem go, co on tam dokładnie robi w tej kancelarii, cały czas myślałem, że oni siedzą w jakimś doradztwie prawnym… a okazało się, że on jest adwokatem!

– O, serio? – zaciekawił się Arek.

– Pablo jest adwokatem? – zdziwiła się Julka. – Tego to nie wiedziałam… A ty, Lodźka?

– Tak, wiem – rzuciła niechętnie Lodzia. – Anita też jest adwokatem, ten Piotrek, co po nich wtedy przyszedł, też… razem pracują w jednej kancelarii.

– Aha – kiwnął głową Szymon. – A najśmieszniejsze, że ten ich Wojtek jest prokuratorem, i Pablo żartował, że kiedyś pewnie spotkają się w sądzie po przeciwnych stronach barykady. Na razie jeszcze do tego nie doszło, bo Pablo rzadko wchodzi w sprawy karne, ale jest taka szansa.

– Niezłe masz znajomości, Szym – pokiwał z uznaniem głową Arek.

– Od Lodzi się zaczęło – uśmiechnął się Szymon, zerkając na siedzącą w milczeniu dziewczynę. – Ona ma same ciekawe znajomości, dzięki niej odkryliśmy też Anabellę.

Lodzia nie skomentowała żadnej z tych uwag i na chwilę zapadła cisza.

– Szymek, to co, zapisujemy się na ten kurs? – zmienił temat Arek.

– Jaki kurs? – zainteresowała się natychmiast Julka.

– Na prawo jazdy – wyjaśnił jej Szymon. – Uznaliśmy, że fajnie by było zapisać się we dwóch, egzamin i tak będziemy zdawać po maturze, ale kurs zaczęlibyśmy teraz, żeby nie blokować sobie wakacji.

– Chcecie sobie jeszcze dodatkowo dowalić przed maturą? – zdziwiła się Julka.

– Właśnie się zastanawiamy – odparł Arek. – Ciężka decyzja, bo plan w szkole mamy fatalny, ale jednak fajnie byłoby już mieć to prawko na wakacje. Bo wiesz, Jula… wybieramy się z Szymkiem i z Maćkiem na Mazury, a ja mógłbym pożyczyć samochód od kuzyna. Będzie w sierpniu miesiąc za granicą, więc auto będzie stało i się kurzyło, akurat byśmy skorzystali.

– To wy już myślicie o wakacjach? – uśmiechnęła się Lodzia.

– A co, mamy się wiecznie tylko maturą stresować? – zaśmiał się Szymon.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Dalsze części:

Rozdział X (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz