Na kolejnej przerwie wszystkie dziewczyny z czwartej A pobiegły podziwiać tulipany i szybko stało się jasne, że będzie to temat dnia. Komentarzom nie było końca.
– No, Lodziu, powiem ci, że szarmancki ten twój narzeczony – orzekła z uznaniem Martyna. – Musiał za te kwiatki dać niebanalną kasę.
– Czekaj, ale który to w końcu narzeczony, bo ja już się pogubiłam? – zapytała zdezorientowana Magda. – Ten, co studiuje stosunki, czy ten, co był z tobą na studniówce?
– Ten ze studniówki – wyjaśniła Julka, wyręczając przyjaciółkę, gdyż ta nie zareagowała na pytanie i wydawała się zupełnie nie słuchać rozmowy.
– Czyli ten od rock’n’rolla? – upewniła się Amelia. – Świetny w tym był! Ale on mi wyglądał na sporo starszego od Lodzi… nie, Jula?
– Aha – skinęła głową Julka. – O trzynaście lat.
– Taki stary?! – zdumiała się Magda, patrząc na Lodzię z rodzajem niesmaku. – Nie przesadzasz trochę, Lodziu? Pamiętasz, co mówiłaś. Miałaś go przecież wypożyczyć tylko na jeden wieczór! Lodzia, ej, słuchasz, co mówię?
– Miał być na jeden wieczór, ale sprawdził się, więc wypożyczyła go na dłużej – zaśmiała się Julka, wiedząc doskonale, że Lodzia nie odpowie. – Kto wie, może dożywotnio?
– Jakiś nadziany typ, nie? – zauważyła z zaciekawieniem Alicja. – Żeby takie kwiatki strzelać, to trzeba mieć konkretne zaplecze.
– Adwokat – wyjaśniła Julka.
– O, proszę! – pokiwała głową Magda. – Sprawa jasna, widzę, że Lodzia wie, co robi. W sumie jak się tak dobrze zastanowić, to owszem, stary, ale pewnie jeszcze da się coś z niego wycisnąć… Tańczył jak torpeda, więc temperamencik musi mieć niczego sobie!
– Stary wulkan – zaśmiała się Monika. – Taki może być nawet groźniejszy od młodego!
Roześmiały się i umilkły, bowiem tuż koło nich przeszedł właśnie Grzelo. Mijając Lodzię, zwolnił kroku i rzucił jej ostentacyjnie szydercze spojrzenie, jednak ponieważ zupełnie nie zwróciła na to uwagi, poszedł sobie dalej.
– Grzelo powinien się uczyć od starszego kolegi – zauważyła kpiąco Magda. – Tak się zdobywa kobietę… Kwiatami i kulturą osobistą, a nie nachalnym darciem ryja i wypruwaniem konkurencji flaków!
Tymczasem Lodzia odłączyła cicho od grupy koleżanek, stanęła samotnie przy parapecie okna i patrzyła przez nie na ośnieżony szkolny dziedziniec.
„Co za gangster” – myślała z niepokojem. – „Odbiło mu kompletnie z tymi kwiatkami, zrobił mi chryję na pół szkoły! Niepotrzebnie wczoraj lazłam do niego, sama go prowokuję. Najpierw Szymka o mnie wypytywał, a teraz te tulipany… I co on sobie myśli, chce mnie w ten sposób kupić, zobowiązać? Wydaje mu się, że jak mi przyśle tonę kwiatów, to lepiej to wypadnie, niż jakby przysłał jeden? Ale przecież wypada podziękować. Może wysłać mu po prostu smsa? No, nie wiem… To chyba jednak trochę mało za takie piękne kwiaty, nie mogę być niegrzeczna.”
Dyskomfort, jaki sprawiała jej świadomość, że musi jakoś dyplomatycznie zareagować na ten szalony gest, ale jednocześnie zrobić to tak, żeby znowu czegoś nie sprowokować, potrwał do wieczora. Żadne rozwiązanie nie wydawało jej się dobre, ale jedno było pewne – nie mogła pozostawić bez odpowiedzi tego gigantycznego kosza tulipanów.
„Jak zareagowałabym, gdybym go nie kochała?” – zastanawiała się, siedząc na swoim łóżku i obracając w zadumie w palcach bilecik od Pabla. – „Załóżmy, że takie kwiaty przysyła mi ktoś obojętny. Dajmy na to, Karol. Nie, to nie jest dobry przykład, on przecież nie jest neutralny, bo jest wkręcony w ten głupi, matrymonialny plan… No to przyjmijmy, że takie kwiaty przysyła mi… czy ja wiem? Na przykład Rafał. Albo taki Arek. Co bym wtedy zrobiła? Hmm… zagadnęłabym go oczywiście i podziękowała, dając mu jednak jasno do zrozumienia, że trafił pod zły adres. A gdyby przysłał mi je Grzelo? Tu już gorzej, musiałabym się nieźle przełamać, ale przecież też bym mu podziękowała, mimo wszystko. Tego wymaga elementarna kultura. Ech, szachraju z piekła rodem… znów postawiłeś mnie pod ścianą!”

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Dalsze części:
Rozdział X (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)