Lodzia Makówkówna – Rozdział X (cz. 9)

– Coś ty, na serio już wam ustalają datę zaręczyn? – śmiała się Julka, kiedy w czwartek schodziły po lekcjach do szatni. – Musisz tam mieć niezły kabaret. A co na to Karol?

– Właśnie zapytam go o to w sobotę – odparła z rozbawieniem Lodzia. – Musimy ustalić jakąś strategię, bo przecież oficjalnych zaręczyn nie będziemy fingować, bez jaj. One przygotują fetę na dziesięć osób, a my co? Dopiero wtedy powiemy im, że nic z tego? Trzeba to rozładować jakoś wcześniej, zanim napieką ciast i wyciągną srebra rodowe.

– Ale ty masz klimaty! – pokręciła głową Julka. – I co zrobicie? Odstawicie jakąś scenę zerwania? Tak planowałaś, pamiętasz…

– Możliwe, zobaczymy. Trzeba wymyślić coś, co przyniesie jak najmniejsze straty. Tylko że widzisz, czym ja muszę się zajmować, Jula… – westchnęła. – Jakbym nie miała czym się martwić przed maturą!

– Ale co, jutro naprawdę nie idziesz na fakultety do Robokopa?

– Nie, zaraz po lekcjach idę z Pablem na kawę – odparła neutralnym tonem.

– Z Pablem? – mrugnęła do niej Julka. – Więc jednak?

– Jakie jednak, Jula? – żachnęła się Lodzia. – Co mi dokuczasz, od studniówki widziałam się z nim tylko dwa razy! Od trzech tygodni wybieramy się gdzieś pogadać na spokojnie, ale on dotąd był ciągle zawalony robotą, dopiero teraz wyszli na prostą w tej swojej kancelarii…

– A tak, słyszałam od Szymka – przyznała Julka, odbierając swoje rzeczy z szatni.

Lodzia również sięgnęła po swój płaszcz i podziękowała szatniarce uśmiechem.

– Widzę, że Szymek jest z nim w stałym kontakcie – zauważyła swobodnie.

– Aha – skinęła głową Julka. – Mają nawet w weekend iść razem na siłownię.

– Na siłownię?

– Tak, Pablo mu zaproponował, ma jakieś mega zniżki, bo to jego kumpel prowadzi.

– Znowu jakiś kumpel? – mruknęła Lodzia, zapinając płaszcz.

– Faktycznie! – roześmiała się Julka. – Skubany, gdzie on nie ma kumpli? Idziesz do knajpy, właściciel jego kumpel, wysyłasz go do kicia, prokurator jego kumpel, siłownia też jakiś kumpel… ciekawe, jakich kumpli jeszcze odkryjemy? Ale powiedz mi, Lodźka – dodała, zniżając głos. – W końcu ty i Pablo… nic tam się nie dzieje poważniejszego między wami?

– Jula, daj spokój – westchnęła Lodzia. – Chodźmy już, bo nam autobus ucieknie…

Wyszły ze szkoły i przez chwilę szły w milczeniu. Julka pokręciła głową.

– No i widzisz, jaka ty jesteś? – podjęła z wyrzutem. – Ja tobie o Matim mówiłam wszystko!

– Ale o Szymku mówisz już mniej – uśmiechnęła się przekornie Lodzia.

– Ale jednak też – podkreśliła Julka. – Jak coś więcej będzie się działo, to ci powiem, nie bój się… A ty się ciągle tajniaczysz, bez przerwy mnie tylko zbywasz! Przecież sama mówiłaś mi po studniówce, że bandzior ci się podoba…

– Mówiłam ci też inne rzeczy – przypomniała jej znacząco Lodzia. – O wiele ważniejsze.

Dotarły już na przystanek i stanęły w oczekiwaniu na autobus.

– No, owszem, mówiłaś – przyznała Julka, patrząc na nią z uwagą. – Ale to było wtedy, teraz jest przecież inaczej… Naprawdę myślisz, że jemu chodziłoby w tym wszystkim tylko o przygodę z licealistką?

– Niestety tak, Jula – westchnęła Lodzia, czując, że musi to z siebie w końcu wyrzucić. – Sama słyszałaś, co mówili u Majka, jak sobie z niego żartowali… Prowadzą mu statystyki podbojów. Zresztą wiem o tym i z innego źródła… Widać przecież, że potrafi zabierać się do rzeczy, nawet te tulipany to myślisz, że po co były? Gdybym była głupsza, niż jestem, to już dawno bym padła. Majk, z tego, co słyszałam, też sobie nie żałuje, obaj wolni i bardzo atrakcyjni, jeden szef super knajpy, drugi wzięty adwokat, przystojni, wygadani, pewni siebie… czujesz ten klimat? Tacy są najgorsi.

– Ja Majka bardzo lubię, Pabla też – zaznaczyła oględnie Julka.

– Oczywiście – uśmiechnęła się Lodzia. – Wszyscy ich lubią, właśnie o to chodzi… Jula, uwierz mi, ja wiem, co mówię. Pablo to jest facet starszy od nas o trzynaście lat. Ty czujesz, jaka to jest różnica? Ma swój świat, jest zawodowo ustawiony, niezależny, wolny z wyboru, bo przecież taki facet to nie z konieczności… No i lubi się pobawić, zapolować sobie na ciekawy okaz… Tym razem padło na mnie, uwziął się. Może spodobały mu się te jazdy ze schowkiem na szczotki i z Leśniewskim, to rzeczywiście było nietypowe, potem go jeszcze jak głupia wzięłam na studniówkę, więc sobie nawyobrażał nie wiadomo czego, no a teraz już po prostu ambitnie leci za ciosem. Skoro tyle zainwestował czasu i wysiłku, to przecież nie będzie odpuszczał w połowie, nie?

– No, niby tak – przyznała w zamyśleniu Julka. – Ale z drugiej strony… Fakt, że jest dużo starszy od nas i pewnie ma doświadczenie w takich sprawach, ty zresztą sama czujesz najlepiej, o co tam chodzi… Ale, kurczę, aż mi się nie chce wierzyć! Ja Pabla bardzo polubiłam i jakoś tak mi dziwnie myśleć, że on taki jest. I Majk…

– Jula, nie bądź naiwna – uśmiechnęła się z pobłażaniem Lodzia. – Nie wszyscy są tacy jak Szymek. Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście…

– Z Szymkiem nic jeszcze nie jest przesądzone – zaznaczyła stanowczo Julka.

– Może i nie jest, ale przynajmniej wiesz, że z jego strony to jest szczere i uczciwe. Tu chyba nie masz wątpliwości, co?

– No, rzeczywiście nie – szepnęła Julka.

– Sama widzisz – pokiwała głową Lodzia. – A ja z kolei nie mam wątpliwości, o co chodzi w moim przypadku. Wpakowałam się w gorsze bagno, niż z początku myślałam, ale cóż… sama jestem sobie winna.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8)

Dalsze części:

Rozdział X (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz