Lodzia Makówkówna – Rozdział XI (cz. 6)

Kelnerki zgłosiły się po ciasto, które szybko zostało nałożone na talerzyki i wniesione na salę. Majk pobiegł za nimi pilnować porządku, zaś pani Wiesia, uznawszy, że dalej poradzi już sobie sama, zwolniła Lodzię z posterunku i pozwoliła jej zdjąć fartuch i czepek. Pablo, który sam już wcześniej pozbył się fartucha, stanął przy niej i przyglądał się, jak wdzięcznymi ruchami rozprostowuje skręcony pod czepkiem warkocz.

– Pomóc ci, gwiazdeczko? – zaproponował cicho, pochylając się do niej.

Poczuła na swej skroni jego ciepły oddech i jej ciało na kilka chwil ogarnęła znajoma, zmysłowa słodycz. Zaniepokojona odsunęła się o pół kroku.

– Nie, Pablo, nie trzeba – pokręciła głową. – Już sobie poradziłam.

– Świetna robota, kociaku – powiedział z uznaniem. – Majk ma za to u ciebie gigantyczny dług, a ja przypilnuję, żeby go spłacił. Mnie też jest zresztą coś winien za te pomidory…

Oboje parsknęli śmiechem.

– To były niewątpliwie najlepiej pokrojone pomidory w całej historii jego knajpy – zapewniła go Lodzia. – Jesteś prawdziwym perfekcjonistą, bandziorku.

Pablo uśmiechnął się i chciał coś odpowiedzieć, ale w tym momencie do kuchni znowu wpadł Majk i zabrał ich z powrotem na salę.

– No, Lodziu, wielkie dzięki za pomoc! – powiedział z uznaniem i swoim zwyczajem klepnął Pabla po ramieniu. – Miałeś rację, stary. Jest rewelacyjna! To co? Negocjujemy szybko stawkę i zatrudniam ją u siebie na stałe!

– Nie stać cię, frajerze – odparł z politowaniem Pablo. – Nie wypłaciłbyś się. Zresztą moja gospodyni jest bezcenna, nie oddam jej za żadne pieniądze.

Lodzia uśmiechnęła się z przekorą.

– Kto wie? – powiedziała do Majka. – Jeśli po polonistyce nie znajdę pracy, nie wykluczam, że przyjdę do ciebie na gary.

– A widzisz, egoisto! – zawołał Majk, rzucając Pablowi triumfalne spojrzenie. – Ja się z nią i tak dogadam za twoimi plecami. Lodziu, ty się nie daj tyranizować temu barbarzyńcy! Praca w tej knajpie to czysty prestiż, u mnie nawet pomidory na sałatkę kroją adwokaci!

– No, na takim prestiżu to byś za daleko nie zajechał! – roześmiał się Pablo. – Ale spróbuj, możesz to nawet wrzucić w folder reklamowy.

– O, patrz! Przez to wszystko zapomniałem ci zrobić zdjęcie – pokiwał głową Majk. – Ale nic straconego. Następnym razem znowu postawię cię do pomidorów, a na przykład Wojtka rzucę na obieranie ziemniaków. I machnę wam foty do foldera. Że też wcześniej na to nie wpadłem! Swoją drogą, Lodziu, muszę przyznać, że mój kumpel nieźle się rozwija w twoim towarzystwie. Fryzjerstwo, gastronomia… czekam z niecierpliwością, co będzie dalej!

– Ogrodnictwo – oznajmił mu Pablo. – Lea obiecała nauczyć mnie sadzić niezapominajki.

Lodzia spojrzała na niego z pobłażaniem i wzruszyła ramionami.

– O proszę, jaki rozmach międzydziedzinowy! – zaśmiał się Majk. – Wyrabiasz się, frajerze. To co, zostajecie u mnie coś zjeść? Oczywiście na koszt firmy w ramach rewanżu za pomoc!

– Nie, dzięki, innym razem – odparł Pablo, pomagając Lodzi włożyć płaszcz. – Dzisiaj idziemy na włoską pizzę, obiecałem mojej niezapominajce.

Majk zerknął wesoło na niego, a potem na Lodzię.

– Okej, więc widzimy się siedemnastego. I dopracujemy jeszcze ten wrzesień, klepię ci wstępnie drugą sobotę. Powiesz mi, jaka to ma być impreza?

– Jeszcze nie teraz – uśmiechnął się Pablo. – Klepnij mi tylko rezerwację na ósmego, biorę cały lokal na wyłączność. I ogarnij się, żeby ci wtedy kucharek nie zabrakło, bo ja mojej gwiazdeczki nie daję na zaplecze.

– Nie bój się, to był wypadek przy pracy – zapewnił go Majk. – Gdyby mi nie nawieźli tylu tych bankowców, pani Wiesia spokojnie dałaby radę sama.

– Czekajcie, chyba szalik mi gdzieś wypadł – przerwała mu z niepokojem Lodzia, przeszukując kieszenie. – Nie mogę go nigdzie znaleźć.

– Może został na zapleczu, kochanie? – poddał uspokajająco Pablo. – Miałaś go, jak tu przyszliśmy, więc daleko nam nie odfrunął. Zaraz go znajdziemy.

Lodzia rozejrzała się i dostrzegła swój szalik leżący kilka metrów dalej na podłodze, w przejściu między stolikami, gdzie musiał jej wypaść, kiedy wychodziła z zaplecza.

– O, tam jest! – zawołała z ulgą. – Poczekaj na mnie chwilkę, bandziorku!

Ruszyła pośpiesznie pomiędzy zapełnione ludźmi stoliki, aby podnieść swoją zgubę. Majk popatrzył za nią z uśmiechem.

– Wiesz, muszę przyznać, że z początku nie doceniłem tej małej – powiedział poufnym półgłosem do Pabla, obserwując ze znawstwem zwinne gesty dziewczyny. – Jeszcze strasznie młoda, ale to klasa premium, bez dwóch zdań. I wcale nie mam na myśli kuchni… Wracasz do formy, stary.

Pablo również patrzył na Lodzię, która szybko podniosła z podłogi swój szalik, otrzepała go z kurzu, założyła sobie na szyję i teraz wdzięcznym ruchem wyciągała spod niego warkocz. Jego oczy wypełniły się łagodnym światłem.

– Do niczego nie wracam, Majk – odparł spokojnie. – Zaczynam nowy etap.

– Jasna sprawa! – zaśmiał się znacząco Majk. – Nowe, kuszące wyzwanie, ja też takie lubię. Tylko uważaj tam na tego narzeczonego, bo ja ci mówię, że on tak łatwo nie odpuści! A tak na serio, stary – zniżył jeszcze bardziej głos. – Kinia już drugi raz kazała ci przekazać, żebyś się do niej odezwał, wysyłała ci podobno smsy, ale nie odpowiadasz. Wiem, że masz teraz kocioł w robocie, ale nie psuj fajnego kontaktu, jeszcze się dziewczyna obrazi… Ta mała przecież nie ucieknie, a co ci szkodzi trochę poćwiczyć podzielność uwagi?

– Trzymaj się, Majk – uśmiechnął się Pablo, podając mu zamaszystym gestem rękę na pożegnanie. – Pogadam z Wojtkiem o tym siedemnastym i dam ci znać. Będziemy w kontakcie.

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5)

Dalsze części:

Rozdział XI (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


2 komentarze

  • Xera

    7 sierpnia 2019

    Kiedy kolejne części?

    Reply
    • Katarzyna Demańska

      8 sierpnia 2019

      Codziennie publikuję jedną część, a po każdym pełnym rozdziale zamieszczam na blogu wpis z innej kategorii. Zapraszam :))

      Reply

Dodaj komentarz