Lodzia Makówkówna – Rozdział XIX (cz. 5)

Lodzia, która doszła już do siebie po pierwszym szoku, przeniosła wzrok z Agaty na Karola i pokiwała głową z rozbawieniem.

– Ładna historia – powiedziała wesoło. – To ja was sama ze sobą zapoznałam, a ty mi się tak odwdzięczasz? Tyle czasu i ani słowa nie pisnąłeś własnej dobrodziejce… chyba się obrażę!

– No, nie gniewaj się, Lodziu – uśmiechnął się Karol. – Chciałem ci powiedzieć, ale do tej pory nie było się czym chwalić… Dopiero od przedwczoraj moja dama patrzy na mnie łaskawszym okiem – dodał, obejmując ramieniem zawstydzoną dziewczynę.

Rozpromieniony jak tropikalne słońce Pablo przyglądał im się w milczeniu.

– Rozumiem – kiwnęła głową Lodzia, puszczając oko do Agaty. – Tak czy inaczej nie pozwolę wydrzeć sobie zasług. Za pośrednictwo, nawet nieświadome, jesteście mi winni przynajmniej jakąś czekoladę!

– Albo butelkę whisky? – zaśmiał się Karol.

– No, no! – wtrącił Pablo, grożąc mu żartobliwie palcem. – Na to beneficjentka nie ma wydanej zgody. To ja zajmuję się obsługą prawną tej pani i wszelkie papiery, w tym zgoda na alkohol, przechodzą przeze mnie. A ja niczego takiego nie podpisywałem.

Karol i Agata roześmiali się.

– Nie wtrącaj się, uzurpatorze! – oburzyła się Lodzia. – Ja ci dam obsługę prawną!

– Mogę co najwyżej podpisać glejt na skrzynkę piwa – ciągnął niezrażony Pablo, uśmiechając się do niej czarująco. – Rozpracujemy ją razem, co, skarbie? Podzielimy się rolami, ty będziesz nalewać odpowiednie porcje do szklanki po tulipanie, a ja będę pił.

– Ech, ty bandziorze! – roześmiała się Lodzia rozbrojona jego słodką miną.

Spojrzała z sympatią na Agatę i wyciągnęła do niej rękę.

– Bardzo się cieszę – powiedziała, ściskając serdecznie jej dłoń, po czym to samo zrobiła z dłonią Karola. – Musimy kiedyś spotkać się na dłużej, żeby sobie pogadać. Ale czekaj… przecież chyba jedziecie z nami do Anabelli?

– Niestety nie, Lodziu – odparł przepraszająco Karol. – Na dzisiaj mamy trochę inne plany… Ale zostawiam cię w bardzo dobrych rękach – dodał, spoglądając porozumiewawczo na Pabla.

– W rękach przeznaczenia – sprecyzował wzniosłym tonem Pablo. – Rzeczywiście, nie jadą dzisiaj z nami do Majka, gwiazdeczko, ale za to przyjęli zaproszenie na nasze urodziny.

– Tak jest – potwierdził Karol. – Będziemy osiemnastego.

– To niesamowite, że macie urodziny jednego dnia – dodała Agata, patrząc z zafascynowaniem na Lodzię. – Aż nie wierzyłam w pierwszej chwili…

Lodzia zerknęła złośliwie na Pabla.

– Jednego dnia, ale za to z trzynastoletnim rozstrzałem – zaznaczyła. – Jeszcze trochę i choroby wieku starczego nie pozwolą temu panu zdmuchnąć wszystkich świeczek naraz, więc w tym roku możecie mieć ostatnią szansę, żeby to podziwiać.

– I widzicie, jak mnie prowokuje ta mała łobuziara? – pokręcił głową rozbawiony Pablo. – W razie czego biorę was na świadków, że sama zaczęła.

Karol roześmiał się, podając mu rękę.

– No, lecimy. Trzymajcie się i miłej zabawy!

– Wzajemnie – uśmiechnęła się Lodzia.

Karol i Agata odeszli w stronę swojego samochodu, ona zaś, przepełniona po brzegi radością, zajęła miejsce pasażera w czarnym volkswagenie. Pablo zatrzasnął za nią drzwi i zatrzymał się jeszcze, żeby wymienić na odległość jakieś ostatnie uwagi z Karolem.

„Więc Karol zakręcił z Agatą!” – pomyślała w zadziwieniu Lodzia. – „Na to zupełnie nie wpadłam, a mogłam się przecież domyślić… Już teraz rozumiem, dlaczego tak mu zależało na tych tańcach, jeździł tam pewnie tak często, że chciał mieć parawan, w razie gdyby ktoś go tam widywał i przekablował to pani Emilii!”

Zdała sobie przy tym sprawę, że jednocześnie upadł jej własny parawan, za którym kryła się od czasów studniówki, a wraz z tym zakończył się pewien etap… lecz bynajmniej nie sprawiało jej to przykrości.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4)

Dalsze części:

Rozdział XIX (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz