Lodzia Makówkówna – Rozdział XVII (cz. 2)

– Nikt nie ma rozmienić nawet pięćdziesięciu złotych – oznajmiła z rozczarowaniem powracająca od pielęgniarek Mamusia. – Niedobrze, głupio mi będzie przed tą panią, obiecałam, że doniosę jej pieniądze, jak będę wychodzić… No, ale może jeszcze kogoś zapytam na dole. Lodziu, zostawię ci te moje sto złotych, a wezmę twoją pięćdziesiątkę, dobrze?

– Nie ma sprawy, mamo – odparła Lodzia, chowając banknot do portfela i wrzucając go niedbałym gestem do szuflady. – Pieniądze mi tu i tak niepotrzebne, ja chcę tylko wolności.

– Wiem, że to cię już męczy, dziecino, co ja ci poradzę… – westchnęła Mamusia. – Nikt nie lubi siedzieć w szpitalu… Ale przynajmniej z towarzystwem nie jest chyba tak źle, prawda? – mrugnęła do niej znacząco. – Macie w końcu te swoje tajemnice, wiesz z kim… Aż tak bardzo przecież się nie nudzisz, co, Lodzieńko?

Lodzia uśmiechnęła się tylko.

– Bo ja już rozmawiałam o tym z Emilią – zapewniła ją z ożywieniem Mamusia. – Oczywiście nie będziemy wtrącać się w wasze sprawy, niech to się samo dalej układa, tak jak do tej pory. Tylko pamiętaj, Lodziu, o jedno cię proszę… bądź rozsądna. Co prawda niedługo zaręczyny i ślub, ale jednak młoda dziewczyna zawsze powinna się szanować. W każdych okolicznościach.

– Jasne, mamo – odparła z powagą Lodzia. – Nie martw się o mnie, będę bardzo rozważna.

– Teraz jesteś w szpitalu, wiadomo… Ale potem? – ciągnęła zaaferowana Mamusia. – Wiem, że roztropne z ciebie dziecko, ale z tymi namiętnościami to różnie bywa, nie zawsze łatwo nad nimi zapanować. A potem… kłopoty.

– Mamo, naprawdę, niepotrzebnie się stresujesz – odparła Lodzia, z trudem kryjąc rozbawienie. – Jakoś zapanuję nad tą namiętnością, obiecuję.

– No dobrze – pokiwała głową chyba nie do końca przekonana Mamusia. – A my już ustaliłyśmy plan na zaręczyny, zaraz ci wszystko opowiem… Lucy ma upiec makowiec i suflety czekoladowe, zastanawiałyśmy się nad sernikiem, ale chyba lepszy byłby jakiś tort ze świeżymi owocami. Emilia przywiezie do tego to swoje słynne czerwone wino… Mają takie wyjątkowe, domowej roboty, kosztowaliśmy na rewizycie i Mareczkowi bardzo smakowało…

„Coraz lepiej!” – myślała tymczasem ubawiona do głębi Lodzia. – „Ja i Karol w sidłach namiętności! Dobre… Pewnie od trzech dni dyskutują o tym we cztery i zastanawiają się, po co to my się tak spotykamy w tajemnicy. Widzę, że doszły do bardzo ciekawych wniosków!”

– Lodziu, a jak myślisz? – zagadnęła Mamusia, skończywszy omawianie menu przewidzianego za miesiąc na uroczystość zaręczynową. – My tak się zastanawiałyśmy z Lucynką, że może jednak by te twoje dziewiętnaste urodziny połączyć z zaręczynami i zrobić z tego takie duże, łączone święto… Co ty na to? Już byśmy nie robili osobno osiemnastego, tylko dwudziestego ósmego, z małym opóźnieniem… za to od razu dwa w jednym.

– Czemu nie? – odparła obojętnie Lodzia. – Mnie tam jest wszystko jedno. W ogóle nie muszę mieć przyjęcia urodzinowego, a jeśli już, to wcale nie upieram się, że to musi być dokładnie osiemnastego. Zresztą przecież i tak dopiero siedemnastego wracam z gór…

Mamusia aż podskoczyła.

– Oj, Lodzieńko, właśnie… ja nie wiem, czy ty zaraz po szpitalu powinnaś w ogóle jechać w te góry – pokręciła głową. – Żebyś nam się znów nie rozchorowała…

– Mamo, no nie żartuj, oczywiście, że pojadę! – wykrzyknęła oburzona do żywego Lodzia. – Miałabym zrezygnować z wycieczki przez jakąś głupią chorobę? Nawet nie próbujcie mnie denerwować takim pomysłem! To przecież moja jedyna rozrywka, mój jedyny wyjazd w tym roku, ostatnia klasowa wycieczka! Poza tym chcę zobaczyć Karkonosze, nigdy tam jeszcze nie byłam, ciągle tylko siedzę w jednym miejscu…

– No dobrze, dobrze, porozmawiamy jeszcze o tym, jak wyjdziesz ze szpitala – obiecała zachowawczo Mamusia. – Tylko pamiętaj, że zdrowie jest najważniejsze. To będzie przecież duży wysiłek…

– Mamo, przecież jedziemy dopiero jedenastego, do tego czasu będę zdrowa jak rydz! Zwłaszcza że jem te wszystkie wasze zupy… – perswadowała cierpliwie Lodzia, wiedząc, że w tym względzie jest na łasce i niełasce Mamusi, gdyż to od niej miała dostać pieniądze na wycieczkę.

– Ale przecież będziesz strasznie tęsknić za Karolkiem – przypomniała jej Mamusia. – Nie wolałabyś spędzić z nim tych paru dni, zamiast jechać w jakieś góry?

Lodzia uśmiechnęła się podstępnie.

– Jakoś to wytrzymam, mamo – zapewniła ją z powagą. – A w górach przynajmniej nie będę musiała walczyć z namiętnością.

Mamusia przyjrzała jej się badawczo, wyraźnie poruszona wagą argumentu.

– Więc to aż tak daleko zaszło! – szepnęła w zadziwieniu. – Kto by pomyślał… Muszę to koniecznie powiedzieć Emilii!

Lodzia pokiwała głową z rezygnacją. W międzyczasie do sali weszła kolejna grupka odwiedzających – byli to członkowie rodziny jednej z pań spod ściany. Rozległy się hałaśliwe powitania, śmiechy i głośne cmoknięcia w policzek.

– Zapytam, czy nie mają przypadkiem rozmienić pięćdziesięciu złotych! – zawołała w natchnieniu Mamusia, podrywając się z miejsca. – Może ktoś akurat… A ty dokąd idziesz, Lodziu?

– Wyjdę na chwilę na korytarz, tu jest taki młyn, że nie da się wytrzymać – odparła zmęczonym głosem Lodzia. – Pospaceruję sobie na zewnątrz i zaraz wrócę.

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1)

Dalsze części:

Rozdział XVII (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz