Ordynator tymczasem zorientował się, że Lodzia nie jest sama.
– A, dzień dobry panu – powiedział, wyciągając rękę do Tatusia. – Jerzy Borowiecki.
– Marek Blich-Makówka – przedstawił się uprzejmie Tatuś, podając rękę ordynatorowi, a następnie jego elegancko ubranemu towarzyszowi.
– Paweł Lewicki – skłonił się Pablo.
– To mój tata – wyjaśniła z uśmiechem Lodzia, zwracając się do lekarza. – Dopiero teraz po mnie przyjechał i jeszcze się pakowaliśmy, dlatego tak późno wychodzę.
– I widzi pan, panie Pawle? – zaśmiał się ordynator. – Dziewczyna wygląda kwitnąco, jednak dobrze ją tu wykarmiliśmy, nie było się o co bać! No, ale muszę wracać na górę… Dziękuję za wizytówkę i promesę, przekażę koledze z poleceniem. Mam nadzieję, że będzie pan mógł zająć się tym osobiście?
– Postaram się, panie Jurku – uśmiechnął się Pablo. – Mam teraz kilka skomplikowanych spraw, ale stanę na głowie… W razie, gdybym jednak nie dał rady, zajmie się tym ktoś z moich kolegów. Ręczę za nich bardziej niż za samego siebie.
– Świetnie – kiwnął głową ordynator, podając jeszcze raz rękę obu panom i kłaniając się Lodzi. – Kolega będzie dzwonił, proszę się spodziewać jutro albo tuż po świętach. Życzę zdrowia, pani Leokadio. I proszę już tu do nas nie wracać!
Lodzia, która przez cały ten czas patrzyła na nich zdziwiona, kompletując w myślach wszystkie elementy układanki, uśmiechnęła się uroczo do ordynatora.
– Nie mam takiego zamiaru, panie doktorze – zapewniła go. – Dziękuję panu.
„Specjalna pacjentka ordynatora” – pomyślała, zerkając znów na Pabla. – „Znają się jak łyse konie, mówią sobie po imieniu. Wszystko jasne. Ależ to jest gangster! I ani słowem się nie przyznał, intrygant jeden…”
Tatuś przyglądał się w milczeniu córce, której twarz przybrała teraz podejrzanie czuły wyraz, po czym przeniósł badawczy wzrok na Pabla. Tymczasem ordynator skłonił się ostatni raz i odszedł szybkim krokiem w stronę windy. Pablo zerknął z wahaniem na Tatusia, a następnie uśmiechnął się do Lodzi, która pokręciła powoli głową, patrząc na niego z mieszaniną rozbawienia i wyrzutu.
– No i co ty znowu nakombinowałeś, bandziorku? – zapytała, zupełnie nie zważając na to, że Tatuś, który drgnął na jej ostatnie słowo, stoi obok i słucha. – Ten ordynator to oczywiście twój kolejny kumpel?
– Ależ skąd! – odparł beztrosko Pablo, który wprawdzie wydawał się zaskoczony jej swobodnym zachowaniem przy ojcu, jednak odzyskał już niezmąconą pewność siebie. – Tylko dawny klient. Nawet nie wiedziałem, że tu pracuje, spotkaliśmy się przypadkiem.
Lodzia przypomniała sobie jego przypadkowe spotkanie z Bufonem na studniówce. Bufon również potraktował ją w specjalny, wyrozumiały sposób, kiedy nadepnęła mu na nogę…
– Spotkałeś go tutaj mniej więcej dwa tygodnie temu? – upewniła się.
– Coś koło tego – skinął głową z uśmiechem, po czym zerknął jeszcze raz na Tatusia, schylił się ku dziewczynie i zniżył głos. – Posłuchaj, Lea, może bym was odwiózł do domu, skoro już tu jestem? Mam obok na parkingu samochód, a wy pewnie będziecie chcieli zamawiać taksówkę. Szkoda zachodu, pojedziemy razem.
Lodzia spojrzała na Tatusia oczami pełnymi blasku.
– Jak myślisz, tato, damy się podwieźć do domu? – zapytała wesoło.
– A, jeśli pan tak uprzejmy… – uśmiechnął się Tatuś, który przez cały ten czas przyglądał jej się z uwagą, od czasu do czasu zerkając również na Pabla. – Mamy sporo tych bagaży, a jeszcze nie dzwoniłem po taksówkę. Jeśli to na pewno nie sprawi panu kłopotu…
Pablo energicznym gestem przejął z rąk Lodzi dwie torby, zarzucił je sobie na ramię i schylił się po stojącą na podłodze walizkę.
– To dla mnie zaszczyt – oznajmił poważnym tonem.

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Dalsze części:
Rozdział XVIII (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)