Majk natychmiast skręcił w tę samą stronę i zastąpił im drogę. Był ubrany w swój zwykły, luźny strój stanowiący połączenie skóry i dżinsu, jednak fryzurę miał zmierzwioną mocniej niż zwykle, a na jego twarzy odbijało się zmęczenie.
– Lodziu? Mógłbym z tobą zamienić słowo? – zapytał szybko.
Miał bardzo poważną minę. Serce Lodzi zabiło gwałtownie, przez głowę jak błyskawica przebiegła jej myśl, że może coś złego stało się z Pablem po tym alkoholu… Blada dziś i tak jak wapienna ściana, pobladła jeszcze bardziej i spojrzała na niego wyczekująco. Julka odsunęła się dyskretnie o parę kroków i zerkała na nich z daleka z niepokojem.
– Krążę tu od godziny i czekam na ciebie – podjął Majk z nietypową dla niego konsternacją. – Podejrzewałem, że niedługo będziesz wracać ze szkoły i iść na przystanek, więc przyczaiłem się tu na ciebie…
– Coś się stało? – wyszeptała Lodzia, jeszcze mocniej drżąc w duchu z obawy o Pabla.
– Nie, nic – odparł pośpiesznie, jakby czytając w jej myślach. – Z Pablem wszystko okej.
Poczuła, jak olbrzymi, stutonowy głaz zsuwa się z jej serca i z hukiem leci gdzieś w przepaść… Spojrzała na niego nieco pogodniej, choć nadal z dystansem.
– Więc o co chodzi? – zapytała chłodno.
– Chciałem cię przeprosić – odpowiedział cicho Majk.
Sięgnął za pazuchę swojej skórzanej kurtki i wyciągnął stamtąd pęk białych goździków. Lodzia spojrzała na niego zdumiona i cofnęła się o krok.
– Nieźle wczoraj nabroiłem – mówił dalej mocno skonfundowany Majk, próbując wręczyć jej kwiaty. – Gadałem straszne głupoty, podałem Pablowi tę cholerną whisky, prowokowałem go i podpuszczałem jak bezmyślny osioł… To w dużym stopniu moja wina, że tak się ubzdryngolił. Ale i tak najgorsze jest to, że powiedziałem tyle przykrych rzeczy o tobie… przykrych, niezasłużonych i chamskich. Miałem trochę w czubie, ale to żadne usprawiedliwienie, zwłaszcza że byłem w pracy. Zachowałem się ogólnie jak ostatni gnojek i prostak. Przepraszam cię za to, Lodziu… Bardzo cię przepraszam.
Lodzia patrzyła na niego nadal chłodno, z poważną miną. Od nowa przeżywała w duchu wczorajsze przykrości i upokorzenia… Po chwili zawahania wyciągnęła jednak rękę i pełnym godności gestem wzięła od niego kwiaty.
– W porządku – powiedziała cicho.
– Nie chciałbym, żebyś pogniewała się na mnie na poważnie – ciągnął skruszonym tonem Majk. – Pablo nigdy by mi tego nie wybaczył. A nawet nie chcę myśleć, co by było, gdybyś przeze mnie obraziła się na niego… Mam nadzieję, że tak nie będzie, zabiłby mnie chyba. Gdybym wiedział… Ech, kretyn ze mnie nie do ogarnięcia, co tu dużo gadać, wstyd mi strasznie za moje wczorajsze zachowanie. Nie gniewaj się na mnie, Lodziu… obiecuję ci, że to się już nigdy więcej nie powtórzy. Dasz mi rękę na zgodę?
Lodzia spojrzała na niego nieco łagodniej i tym razem bez wahania podała mu rękę. Ku jej zaskoczeniu Majk schylił się szarmancko wzorem Pabla i złożył na jej dłoni pełen szacunku pocałunek.
– Nie wygłupiaj się – rzuciła zmieszana, cofając rękę.
– Oddaję tylko hołd należny naszej królowej – wyjaśnił z powagą. – Powinienem przy tym klęknąć przed tobą na znak skruchy, ale nie będę robił scen na ulicy, jeszcze twoja wychowawczyni będzie tędy przechodzić i zobaczy…
– Przestań! – parsknęła śmiechem Lodzia.
– Nie gniewasz się na mnie? – upewnił się Majk.
– Nie – odparła cichutko, spoglądając na trzymane w ręku kwiaty. – Już nie.
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Dalsze części:
Rozdział XX (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)