Majk przyglądał jej się przez moment w skupieniu, ogarniając wzrokiem całą jej sylwetkę, jakby widział ją po raz pierwszy albo jakby dziś objawiła mu się w zupełnie innym świetle niż dotychczas. Jego zafascynowane spojrzenie padło na jej długi warkocz spływający w dół po piersi, po czym znów skupiło się na delikatnych rysach jej twarzy.
– Na Pabla też się nie gniewaj – poprosił po chwili.
– Jak on się czuje? – zapytała wymijająco Lodzia.
– Tak sobie – odparł z westchnieniem. – Leży jeszcze z kacem gigantem, łeb go boli jak diabli, ale już oprzytomniał i radzi sobie sam. Zaraz odstawię mu samochód i zawiozę jakieś dobre żarcie, a Wojtek ma jeszcze kontrolnie zajrzeć do niego wieczorem… ale to chyba nie będzie nawet konieczne. Do wieczora jakoś się pozbiera, a jutro musi wracać do roboty, bez niego jak zwykle nie wyrobią normy w tej nieszczęsnej kancelarii.
– Pozdrów go ode mnie – uśmiechnęła się leciutko Lodzia. – I powiedz mu, że obmyślę dla niego jakąś surową karę za wypicie mojej whisky bez pozwolenia.
– Jasna sprawa! – ucieszył się Majk. – Taka groźba od gwiazdeczki o wiele szybciej postawi go na nogi niż te wszystkie kefiry i tabletki na kaca… Dziękuję ci, Lodziu. Słyszałem, że niebawem jedziesz na wycieczkę w góry?
– Aha, pojutrze. Właśnie wracam do domu, żeby zacząć się pakować.
– Więc nie zatrzymuję cię – odparł, cofając się o krok. – Trzymaj się i baw się dobrze. Widzimy się osiemnastego na waszych urodzinach, prawda?
– Tak – kiwnęła głową. – Wracam tylko dzień wcześniej, ale będę. Na razie, Majk.
– Do zobaczenia, Lodziu.
Ukłonił się i odszedł szybkim krokiem. Julka podeszła z powrotem do przyjaciółki, przyglądając się jej podejrzliwie.
– To co, Lodźka, nawet Majka załatwiłaś? – zażartowała, wskazując na goździki. – Korzysta z tego, że Pablo zdycha po whisky, i sam uderza do ciebie po cichu z kwiatkami?
– Zgłupiałaś?! – roześmiała się Lodzia. – Przyniósł mi to na przeprosiny za wczoraj! Chyba coś tam do niego dotarło po tym ochrzanie Justyny. Cieszy mnie, że jednak ma sumienie i trochę serca, bo wczoraj już w to szczerze zwątpiłam. Ale co tam… najważniejsze, że Pablo już powoli zmartwychwstaje po wczorajszym tankowaniu. Mimo wszystko cały czas się o niego bałam…
– Ma silny organizm, jest wysportowany, szybko się wyliże – zapewniła ją Julka. – Byle nie powtarzał tego numeru za często, bo na niego mocny alkohol naprawdę kiepsko działa. Gdybyś ty widziała, jak on się wczoraj awanturował, kiedy Wojtek zabrał mu butelkę… zachowywał się jak jakiś uciekinier z domu wariatów… Jeśli się na niego jednak zdecydujesz, to będziesz musiała dobrze go pilnować, a whisky trzymać pod kluczem – dodała, puszczając do niej oko.
Lodzia uśmiechnęła się lekko. Jej twarz była już niemal zupełnie rozpogodzona, a w jej ruchy wróciła energia, której brakowało w nich przez cały dzień.
– Oj, Jula – pokręciła głową. – Nie dokuczaj mi już! On nigdy nie pije whisky, sam mi to powiedział, pewnie od dawna ma świadomość, że to mu szkodzi. Wczoraj mu odbiło wyjątkowo… O, nasz autobus! A niech to, zobacz, jaki tłum się szykuje… Wsiadajmy szybko, żebyśmy się zmieściły, nie uśmiecha mi się czekanie na następny!

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Dalsze części:
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)