Lodzia Makówkówna – Rozdział XX (cz. 9)

Taksówka czekała już w gotowości na skraju ulicy, kiedy we trzy wyszły z bramy kamienicy przy Zamkowej sześć. Usiadły z tyłu, Anita i Justyna usadziły Lodzię pomiędzy sobą i zadysponowały kurs na Czeremchową. Jadąc w ciemnościach wśród migających światełek miasta, Lodzia przypomniała sobie, jak kilka godzin wcześniej jechała tędy z Pablem, taka szczęśliwa… Łzy żalu znów popłynęły jej z oczu palącą strużką. Poczuła, że Justyna obejmuje ją ramieniem, a Anita gładzi ją delikatnie po włosach.

– No, już, kochanie – mówiła Justyna. – Biedactwo… Nie dręcz się tak, wszystko będzie dobrze… Ty przecież nie zrobiłaś nic złego, Majk na pewno przesadził z tymi swoimi wymysłami. Mówił, że wyszłaś mścić się na Pablu z jakimś facetem… Ale ty przecież z nikim nie wyszłaś, prawda, Lodziu?

„Aha, chcecie ze mnie wydusić, z kim byłam i co robiłam?” – domyśliła się Lodzia i znów ogarnęło ją piekące uczucie upokorzenia. – „Wszyscy pewnie po cichu martwicie się o niego, boicie się jak Majk, że trafił na puszczalską? Może nawet chcecie chronić go przede mną!”

Wyprostowała się i podniosła dumnie głowę, połykając łzy.

– Owszem, wyszłam z kimś – rzuciła twardo.

Justyna i Anita spojrzały na siebie z niepokojem.

„Mam już dość tego blefu!” – rozżaliła się w duchu Lodzia. – „Dlaczego mam udawać kogoś, kim nie jestem? Narażać się na komentarze Majka, który martwi się, że kumpel źle wybrał! Widzieć te badawcze spojrzenia, kiedy do Pabla łasi się jakaś laska! To jest takie upokarzające! Gdybym jeszcze w zamian coś z tego miała, gdybym mogła chociaż przytulić się do niego… objąć go tak poufale jak ta Becia przy stole! A ja nawet nie zdążyłam dojść do tego etapu… Z jakiej racji mam cierpieć bezpodstawnie za coś, czego nie ma?”

– Pogniewałaś się na Pabla za tę dziewczynę? – zapytała cicho Justyna.

– Nie – pokręciła głową, rzucając jej przez łzy pełne godności spojrzenie. – Nie mam powodu, żeby gniewać się na Pabla za takie rzeczy, ani on nie musi z niczego się przede mną tłumaczyć. Nie jestem jego dziewczyną, ani narzeczoną… ani nie wiem, co on tam wam jeszcze naopowiadał…

Obie kobiety popatrzyły po sobie zaskoczone.

– Nie jestem jego dziewczyną, rozumiecie?! – powtórzyła dobitnie Lodzia. – Ja też nie muszę się z niczego tłumaczyć! Nawet nie pozwoliliście mi go zobaczyć…

Znów ścisnął ją żal na myśl o tym, że on gdzieś tam leży i cierpi, a ona nie może przy nim być. A przecież to właśnie ją wołał, to ją wzywał do siebie!

– Nie muszę nikomu nic wyjaśniać – ciągnęła dumnie. – Ale powiem wam, jak było, w końcu co mi szkodzi? Owszem, wyszłam dzisiaj z kimś na dwie godziny i straciłam poczucie czasu, bo bardzo mi zależało, żeby z nim porozmawiać. To był mój kuzyn, syn mojego rodzonego wuja. Nie miałam pewności, że nim jest, domyślałam się tylko… Spotkałam go dzisiaj przez przypadek i chciałam wreszcie się z nim rozmówić, bo wcześniej nigdy nie było okazji. Zagadaliśmy się może trochę za długo, w dodatku zapomniałam o telefonie… tak, wiem, to było niemądre… Ale to nie była żadna zemsta i jeśli Majk boi się o Pabla ze względu na mnie, to doprawdy… nie musi się bać. Ja tu nie gram żadnej roli. Zresztą to raczej ja boję się takich jak on… i nie życzę sobie, żeby mierzył mnie własną miarą! Jak on w ogóle śmie… nie ma prawa tak o mnie mówić, tak mnie upokarzać…

Ostatnie słowa, wypowiedziane łamiącym się głosem, uwięzły jej w gardle, a po policzkach znów popłynęły jej łzy. Justyna i Anita patrzyły na siebie ze zgrozą ponad jej głową. Justyna objęła mocniej płaczącą dziewczynę, a jej twarz przybrała zacięty wyraz.

– Przepraszam, że wyjątkowo wyrażę się niekulturalnie – wycedziła przez zęby, zwracając się do Anity. – Ale ja temu Majkowi normalnie nogi z dupy powyrywam!

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8)

Dalsze części:

Rozdział XX (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz