– To co, dziewczyny, poodpoczywamy sobie teraz przez tydzień od szkoły i od naszych chłopaków, nie? – zagadnęła Monika, wyciągając leniwie nogi na środek przedziału. – Madzia, jak ty wytrzymasz tyle czasu bez swojego Miśka? Jesteście zawsze tacy nierozłączni!
– Ja sobie jakoś poradzę – zapewniła ją spokojnie Magda. – Z nim będzie znacznie gorzej, nie może beze mnie żyć… Ale niech właśnie trochę zatęskni, dobrze mu to zrobi. Mam tylko nadzieję, że Lodzi narzeczony nie będzie mi go podstępnie deprawował na jakichś tajnych imprezkach kawalerskich!
Dziewczyny roześmiały się. Pociąg mknął już od godziny przez puste pola, tylko od czasu do czasu mijając jakąś mniejszą wioskę, w której wrzało codzienne życie pracowitego poranka. Lodzia siedziała między Julką i Moniką, naprzeciwko mając Amelię, Magdę i Alicję, zaś przy drzwiach przedziału miejsca zajęły Wiktoria i Martyna. W górskim pensjonacie wszystkie osiem miały stanowić skład dwóch sąsiadujących pokojów czteroosobowych, co z góry zapowiadało znakomitą zabawę. Atmosfera była radosna i pełna podniecenia, zmęczeni maturzyści z entuzjazmem jechali na integracyjno-rekreacyjną wycieczkę klasową w Karkonosze.
– Zostawiłyście waszych biednych facetów na pastwę losu – podjęła żartobliwym tonem Martyna. – Stali na tym peronie jak jakieś sieroty, aż mi ich szkoda było… Wyglądali, jakbyście im odjeżdżały na koniec świata! A Jula zajęła całe okno, żeby pomachać do Szymka. Całe szczęście, że tych odprowadzaczy nie było więcej, bo chyba byście się pobiły o miejsce do machania… Monia, a co z twoim Jackiem? Nie mógł przyjść?
– Nie mógł – odparła beztrosko Monika. – Jechał rano do Zamościa na praktyki studenckie, wyjeżdżał jeszcze wcześniej niż ja. Ale co tam… pożegnaliśmy się wczoraj i było bardzo fajnie.
– A Lodzia to w ogóle nie mogła się odkleić od swojego faceta! – zaśmiała się Amelia. – Już myślałam, że nie zdąży wsiąść do pociągu, a potem, że on nie wysiądzie! Normalnie jak papużki nierozłączki… Lodziu, spokojnie, to przecież tylko tydzień!
Lodzia uśmiechnęła się tylko w odpowiedzi. Jej wyraziste, ciemnobłękitne oczy lśniły wewnętrznym światłem jak dwa mini-słońca.
– Ale powiem ci, że przystojny ten twój adwokat – zauważyła z uznaniem Monika. – Przyjrzałam mu się dzisiaj dokładniej i przyznaję, że naprawdę jest na czym oko zawiesić. A jak się ubiera! Garniak pierwsza klasa, Armani albo Conti, jeszcze taki elegancki płaszcz do tego… i umie to nosić, a to też ważne.
– A właśnie, Lodźka, co on się dzisiaj tak odstawił na ten dworzec? – zagadnęła Julka. – Musiał nosić ci plecak pod krawatem, nie mógł się ubrać normalnie?
– Pojechał potem prosto do pracy – wyjaśniła Lodzia, patrząc na nią wymownie. – Przecież musi nadrabiać zaległości po tym zawalonym poniedziałku.
– No tak! – zaśmiała się Julka, klepiąc się dłonią w czoło. – Zapomniałam!
– Lodzia jest kuta na cztery kopyta – pokiwała głową Alicja. – Ja na początku nie byłam przekonana do jej pomysłu z takim starym facetem… Czekaj, Lodziu, ile tam jest różnicy między wami, bo już zapomniałam?
– Trzynaście – odparła z dumą Lodzia.
– Trzynaście! – prychnęła z dezaprobatą Wiktoria. – Zwariowałaś, kobieto, żeby z takim złomem się zadawać? Przecież to zabytkowy ramol!
Dziewczyny roześmiały się wszystkie, łącznie z Lodzią.
– E, nie jest z nim chyba tak źle – zauważyła wesoło Magda. – Wiekowo może i stary, ale za to wydaje się bardzo temperamentny!
– Obiektywnie całkiem niezła partia – przyznała Amelia.
– No właśnie mówię! – podchwyciła Alicja. – Ja osobiście nie byłam przekonana do związku z taką różnicą wieku i nawet po cichu dziwiłam się Lodzi, ale jak tak sobie dobrze pomyśleć, to to naprawdę nie jest głupie rozwiązanie… Taki ustawiony zawodowo facet to przecież same korzyści, skoro adwokat, to może nieźle zarabiać, po samych ciuchach widać, że dziany. Pewnie ma powodzenie, co, Lodziu?
– I to jakie! – potwierdziła Julka, zerkając na Lodzię, która skrzywiła się z niesmakiem na ostatnie uwagi Alicji. – Nie może się opędzić od klienteli!
– No właśnie! – ciągnęła Alicja. – O to chodzi. Ja wam mówię, że ona dobrze wie, co robi! Adwokat z pozycją, przy kasie, w dodatku nawet całkiem do rzeczy z wyglądu…
– Przystojniak, nie gadaj! – wtrąciła Martyna. – Ma ekstra południową urodę, mnie się tacy ogniści bruneci diabelnie podobają! Jakbyś tam, Lodziu, miała na zbyciu więcej takich adwokatów, to możesz podrzucić jakiegoś, bo ja bym nie wykluczała…
Lodzia uśmiechnęła się i wzruszyła lekko ramionami.
– Widzę, że zaczynacie się inspirować – zaśmiała się Magda. – Zaraz wszystkie zaczną latać po mieście w poszukiwaniu wolnych adwokatów! Lodzia miała pomysł autorski, a wy już chcecie od niej zrzynać?
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Dalsze części:
Rozdział XXI (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)