Lodzia Makówkówna – Rozdział XXI (cz. 6)

– A więc czekasz na swój ideał mężczyzny? – zapytał w końcu cichym, jakby przygaszonym głosem. – Taki, który będzie spełniał najbardziej wyśrubowane warunki?

– Oczywiście – odparła z uśmiechem. – Każdy przecież ma w głowie taki ideał, którego podświadomie szuka i na który czeka. Ja również taki mam, od wielu lat. Nazywam go… tak może trochę infantylnie… moim Rycerzem.

– Powiesz mi, jaki jest twój Rycerz?

– Mogę ci powiedzieć, jaki był do niedawna.

– Więc jaki był?

– Taki bardzo standardowy – odpowiedziała w zamyśleniu. – Taki, o jakim zwykle marzą dziewczyny w moim wieku. Męski, szlachetny… rycerski, jak sama nazwa wskazuje… inteligentny i zabójczo przystojny oczywiście. Wierny na dobre i na złe. Elokwentny, bo ja bardzo lubię elokwentnych rozmówców… Uczciwy i prawdomówny. Koniecznie z silnym charakterem i poczuciem humoru. A do tego młody – dodała, uśmiechając się złośliwie. – Na tyle młody, żeby od początku mógł być tylko i wyłącznie mój… żeby nie zdążył jeszcze wpaść do tak zwanego obiegu.

– To jest nokaut, Lea – szepnął Pablo.

– I tak to wyglądało jeszcze do niedawna – ciągnęła beztrosko Lodzia, ignorując z premedytacją jego uwagę. – W sumie nic oryginalnego, można powiedzieć, że klasyka dziewczęcych oczekiwań.

– A teraz?

– Teraz… no cóż – westchnęła. – Nauczona doświadczeniem mojego długiego, dziewiętnastoletniego życia doszłam do smutnego wniosku, że taki ideał jest nieosiągalny, i uznałam, że aby go urealnić, trzeba go nieco okroić i zmodyfikować. W granicach rozsądku oczywiście.

– Z których punktów byłabyś skłonna zejść? – zapytał tym samym, jakby przygaszonym tonem.

– Zastanawiam się jeszcze – odparła w zadumie. – Mój zdegradowany i zredukowany ideał jest ciągle w trakcie konfiguracji. Co prawda im bardziej go konfiguruję i przycinam, tym mniej przypomina ideał… ale chyba właśnie na tym polega nauka prawdziwego życia. Prawda, bandziorku? – dodała z podstępnym uśmiechem. – Masz dużo więcej życiowego doświadczenia ode mnie, więc wiesz na pewno, o czym mówię. Podejrzewam, że sam niejednokrotnie rekonfigurowałeś swój ideał kobiety, żeby jakoś dostosować go do szarej i zmiennej rzeczywistości.

– Nie, Lea – rzucił szybko innym, dźwięczniejszym tonem. – Mój ideał kobiety zawsze był niezmienny. Tyle tylko, że bardzo długo czekałem, aż się ucieleśni.

– Ale bynajmniej nie czekałeś z założonymi rękami – zauważyła niewinnie. – Sprawdzałeś sobie przecież w międzyczasie różne opcje… testowałeś towar z różnych półek… ćwiczyłeś zmiany ustawień…

– Bij, gwiazdeczko – westchnął Pablo. – Wal śmiało dalej, tłucz aż do krwi.

– No, już dam ci spokój, bandziorku – uśmiechnęła się Lodzia. – Przecież wiesz doskonale, że i tak cię lubię. Jesteś strasznym zakapiorem, szubrawcem i moczymordą, ale lubię cię i doceniam. Jest kilka punktów, w których nikt nie może się z tobą równać… chociażby w tańcu.

– W niedzielę przez to wszystko nie zatańczyliśmy ani razu – podchwycił. – Tego też nie mogę przeboleć. Powinniśmy umówić się na odrobienie strat.

– Lepiej na nic się nie umawiajmy, Pablo – pokręciła głową Lodzia. – Mam wrażenie, że kiedy coś planujemy, wychodzi nam to znacznie gorzej, niż kiedy improwizujemy.

– Chyba masz rację, kochanie – zgodził się. – Od dawna wiem, że lubisz improwizować, zwłaszcza od czasu, kiedy w ostatniej chwili zaprosiłaś mnie na studniówkę.

– Tak – przyznała w zamyśleniu. – To nie było rozsądne z mojej strony, ale żałowałabym, gdybym tego nie zrobiła… Jednak powiem ci, że chyba najbardziej podobał mi się nasz szpitalny taniec w skarpetkach przy zaczarowanej muzyce z radia. Bardzo tego wtedy potrzebowałam, a ty akurat tam byłeś i wymyśliłeś dla mnie taką improwizowaną rozrywkę. To było nieocenione, mój dżinnie… I tylko ty tak potrafisz.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5)

Dalsze części:

Rozdział XXI (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz