Lodzia Makówkówna – Rozdział XXIII (cz. 1)

Pociąg ze zgrzytem hamulców zatrzymał się na peronie. Pasażerowie wysiedli pośpiesznie, gdyż Lublin nie był stacją końcową i skład miał jechać dalej. Jeszcze ostatnie pożegnania, pozdrowienia i grupa wycieczkowiczów rozproszyła się, każdy poszedł w swoją stronę. Lodzia i Julka zostały na opustoszałym peronie kilka minut dłużej, gdyż Julce obluzował się pasek od plecaka i nie mogła go w żaden sposób naprawić. Było już po dwudziestej pierwszej, wieczór był dość chłodny, przy oddechu z ust leciała para podświetlana słabym światłem peronowych latarni sodowych.

– Słuchaj, to co, dzwonimy po taryfę? – zapytała Lodzia. – Chyba tak będzie najwygodniej, chce ci się jeszcze po takiej podróży tłuc do domu autobusem?

– Sprawdźmy mimo wszystko, czy jest jeszcze jakiś autobus – odparła zachowawczo Julka. – Ewentualnie podjedziemy trolejbusem i po drodze się przesiądziemy. No co się tak krzywisz, Lodźka? Tylko zerknijmy, co nam szkodzi, może akurat coś się trafi? A jeśli nie, to zadzwonimy po taksówkę, pewnie.

Weszły do mocno zatłoczonego budynku dworca i przystanęły w rogu hali, za filarem, gdyż Julka znów musiała poprawić obluzowujący się element plecaka.

– Szlag by to trafił! – mruknęła, mocując się z opornym, brezentowym paskiem.

– Pokaż, może ja dam radę – zaproponowała Lodzia, pochylając się nad jej plecakiem.

– No, spróbuj – westchnęła z rezygnacją Julka. – Ja już nie mam do tego nerwów… Wiesz co, poszłabym jeszcze poszukać jakiejś toalety. Idziesz ze mną?

– Nie, ja byłam dopiero co, w pociągu – odpowiedziała Lodzia, zajęta pracowitym upychaniem paska w wąskiej szlufce. – Jak chcesz, to leć, Jula, a ja spróbuję w tym czasie naprawić ci ten pasek. Chyba już ogarniam, o co tu chodzi…

– Dobra, tylko czekaj na mnie tu, w tym samym miejscu – zaznaczyła Julka. – Tłum dziki się zrobił, jakiś pociąg odjeżdża z pierwszego peronu, chyba do Warszawy… Lepiej, żebyśmy się nie zgubiły i nie traciły czasu i nerwów na szukanie się w tym kotle. Wracam za pięć minut.

– Jasne, będę czekać, nigdzie się stąd nie ruszam – zapewniła ją Lodzia.

Po odejściu Julki, znalazłszy wreszcie klucz do rozwiązania problemu obluzowującego się paska, w kilku sprawnych ruchach uporała się z jego naprawą, po czym zadowolona z efektu wyprostowała się, ustawiła oba plecaki równo pod ścianą i czekając na Julkę, rozejrzała się po dworcowej hali. Rzeczywiście była mocno zatłoczona, podobnie jak pierwszy peron tuż za przeszkolonymi drzwiami, gdzie podróżni oczekiwali na wjazd na stację pośpiesznego pociągu do Warszawy. Był już zapowiadany przez megafon, miał pojawić się dosłownie w każdej chwili.

Nagle serce Lodzi zabiło jak młot pneumatyczny. Natychmiast odruchowo cofnęła się za marmurowy filar. Przez poczekalnię śpiesznym krokiem przechodził Pablo. Jego sylwetkę rozpoznałaby na końcu świata… Był ubrany tak jak do pracy, w garnitur i płaszcz, ten, w którym niespełna tydzień wcześniej odprowadzał ją na dworzec. Nie był sam. Towarzyszyła mu szczupła, bardzo zgrabna kobieta o długich, ciemnych włosach, ubrana w elegancki, czerwony płaszczyk i wytworne buty na wysokich obcasach. Z miejsca, w którym stała, Lodzia nie mogła dostrzec w pełni jej twarzy, widziała jednak jej profil, który wraz ze szlachetną linią policzka wskazywał niezbicie, że była bardzo ładna. Pablo niósł jej walizkę, ona miała przy sobie tylko torebkę, oboje byli zatopieni w żywej, wesołej rozmowie. Szybkim krokiem zmierzali prosto na peron, co świadczyło o tym, że kobieta miała zamiar jechać wtaczającym się właśnie z hukiem na stację pociągiem do Warszawy.

Pod Lodzią ugięły się nogi. Niby nie było w tym nic dziwnego, przecież mógł odprowadzać na pociąg kogokolwiek, choćby w ramach jakichś zobowiązań zawodowych… Jednak ona natychmiast szóstym zmysłem wyczuła, że kobieta, której towarzyszył, nie była osobą mu obojętną. Za dobrze już go znała, by nie dostrzec świadczących o tym drobiazgów. Pewien sposób jego zachowania, zwłaszcza miękki gest ramienia, którym na moment objął ją, gdy zbliżali się do szklanych drzwi, wskazywał, że był to ktoś, z kim był w relacji znacznie bliższej niż zawodowa.

Tuż przy wejściu na peron Pablo powiedział coś do swej towarzyszki, ona zaś roześmiała się, przystanęła, pogroziła mu palcem, po czym podniosła rękę i pieszczotliwie poczochrała go po włosach, zjeżdżając następnie czułym gestem na jego policzek. Straszliwa, piekąca zazdrość szarpnęła sercem Lodzi… Przez moment zakręciło jej się w głowie tak mocno, że musiała przytrzymać się filara, żeby nie upaść.

„Nie” – pomyślała słabo. – „Nie… to niemożliwe…”

Pablo i nieznajoma wyszli już na peron i zatrzymali się zaraz za przeszklonymi drzwiami. Czując, jak jej serce zaczyna powoli lecz nieubłaganie ściskać twarda, żelazna obręcz, stojąca nieruchomo jak kamienny posąg Lodzia patrzyła w osłupieniu na scenę, która rozgrywała się na jej oczach. Choć kobieta stała do niej tyłem, wystarczyło jej, że widziała dobrze twarz Pabla rozjaśnioną łagodnym uśmiechem…

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Dalsze części:

Rozdział XXIII (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz