– Lodzia!!! – zakrzyknęła radośnie zdumiona Ciotka Lucy, zrywając swym donośnym rykiem na nogi cały dom. – Dziecko drogie, przecież miałaś wracać dopiero jutro!
Do przedpokoju wypadły Mamusia i Babcia, za nimi wyszedł uśmiechnięty Tatuś.
– Kochana dziecina! – cieszyła się Ciotka, ściskając serdecznie dziewczynę. – Co to się stało, Lodziu, że wróciliście wcześniej, dlaczego nie dałaś nam znać?
– Mieliśmy potworną burzę w górach – wyjaśniła Lodzia, starając się, na ile mogła, zachowywać normalny wygląd. – Wszystko nam poprzemakało, nie wyspaliśmy się… więc nie chcieliśmy czekać do nocy i zebraliśmy się na wcześniejszy pociąg. Później wszystko dokładnie wam opowiem.
– Mareczku, weź od niej ten plecak – zakomenderowała Mamusia. – Trzeba jej będzie to potem zanieść na górę. Ale ty jakaś blada jesteś, Lodziu… dobrze się czujesz?
Lodzia pokiwała tylko smętnie głową, uznając, że w obecnej sytuacji jest to bardzo nieżyczliwe pytanie.
– Nie dziw się, Zosiu, dziecko jest zmęczone po podróży – powiedziała Babcia, całując wnuczkę w policzek. – Na pewno jesteś bardzo głodna, Lodzieńko, zaraz zrobimy ci kolację!
Choć Lodzia rozpaczliwie potrzebowała zostać teraz sama, nie było szans na uwolnienie się od konieczności zjedzenia kolacji i porozmawiania choć trochę z rodziną. Poddała się temu z rezygnacją, usiadła posłusznie przy stole, na którym natychmiast pojawiła się sterta smakowitych wiktuałów, jednak nie było takiej siły, która mogłaby ją zmusić do przełknięcia choćby najmniejszego okruszka chleba. Napiła się tylko trochę kakao i pokręciła bezradnie głową, dochodząc do wniosku, że są jednak granice udawania, iż wszystko jest w porządku… Tatuś przyglądał jej się z niepokojem.
– Lodziu, przecież ty nic nie jesz! – zawołała z niezadowoleniem Mamusia. – Taka długa podróż za tobą, a ty nawet kanapki nie dotkniesz. Coś ty mi się nie podobasz, dziecko!
– Nie jestem głodna – odpowiedziała cicho Lodzia. – Raczej zmęczona, spać mi się chce…
Opowiedziała w kilku zdaniach o przygodzie z gwałtowną, górską burzą, a także o mokrych łóżkach, sprzątaniu w pokoju i zarwanej przez to nocy. Na twarzach Wielkiej Triady pojawił się wyraz zrozumienia i jakby ulgi.
– No to ty musisz natychmiast iść spać, dziecinko! – zawołała skwapliwie Ciotka. – Całą dobę bez normalnego snu, nawet koń by tego wytrzymał! Powinnaś zaraz się położyć i nadrobić tę nieprzespaną noc!
– Tak, koniecznie – przyznała Mamusia. – Idź szybciutko się wykąpać, Lodziu, a potem do łóżka. Ale powiedz, tak ogólnie jak było? Dobrze się bawiłaś?
– Świetnie – uśmiechnęła się blado Lodzia w niespodziewanym dla siebie samej przypływie czarnego humoru. – Zwłaszcza ten wcześniejszy powrót dostarczył mi rozrywki… chyba jeszcze nigdy nie zaznałam takich wrażeń. Nie ma to jak wrócić do domu.
– Zwłaszcza kiedy nie ma się do czego wracać – mruknęła ponuro pod nosem Ciotka Lucy, ale zamilkła natychmiast pod karcącym spojrzeniem Mamusi.
Lodzia, która właśnie wstawała od stołu, drgnęła na te słowa.
„To prawda!” – błysnęło jej w głowie. – „Nie mam do czego wracać…”
Mimo że przez całą drogę z dworca starała się wszystkimi siłami woli wypychać ze świadomości i pamięci scenę, którą tam zobaczyła, teraz nieubłaganie stanęła jej ona przed oczami w całej swej jaskrawości. Czuły wzrok Pabla wpatrzonego w oczy tej kobiety… jego łagodny uśmiech… sposób, w jaki gładził ją po włosach i w jaki chwycił ją w ramiona… pocałunek, jaki złożył na jej skroni… Widziała tylko tyle, nie patrzyła przecież do końca, pewnie był i dalszy ciąg… ale to jej w zupełności wystarczało.
Piekąca zazdrość, ból i rozpacz ogarnęły znów jej serce płomieniem zniszczenia, ścisnęły ją za gardło. Opadła z powrotem bezsilnie na krzesło, czując napływające jej do oczu łzy, żrące jak kwas i gęste jak krew.
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Dalsze części:
Rozdział XXIII (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)