Lodzia Makówkówna – Rozdział XXIII (cz. 8)

Zebrała się w sobie, jeszcze raz zerknęła w lustro i z ciężkim sercem zeszła na dół. Miała zamiar zajrzeć do kuchni, żeby czegoś się napić i spróbować cokolwiek zjeść, ale kiedy tylko zeszła ze schodów, zatrzymała się, gdyż do jej uszu dobiegły głosy Wielkiej Triady obradującej w salonie. Niewątpliwie przyzwyczajone do tego dłuższą nieobecnością Lodzi, kobiety czuły się na tyle pewnie, że nie tylko rozmawiały na cały głos, ale nawet nie zamknęły drzwi, w związku z czym z przedpokoju można było słyszeć każde słowo.

– Mam nadzieję, że śpi, a nie ciągle płacze – westchnęła Mamusia. – Taka była wczoraj biedna, tak mi jej było żal! A najgorsze, że same do tego doprowadziłyśmy! Gdybyśmy nie przedstawiły jej Karola, dziecko by tak teraz nie cierpiało…

– To była bardzo niezręczna pomyłka – przyznała Babcia. – Ale co zrobić, Zosiu, chciałyśmy dobrze… przecież chodziło o tradycję! Następnym razem będziemy rozsądniejsze.

– Tradycja tradycją, a biedna Lodzieńka cierpi – zauważyła smętnie Ciotka Lucy. – I tę maturę ma przecież jeszcze na głowie… Ja bym jej na razie dała spokój, ciociu. Niech najpierw wyleczy złamane serce, a potem będziemy się martwić, co dalej.

– Miała jutro iść na miasto na te swoje urodziny z Julcią i z jakimiś znajomymi – przypomniała sobie Mamusia. – Do jakiejś restauracji mieli iść, mówiła, że nawet Karol będzie, chociaż teraz to już pewnie nieaktualne… I właśnie dobrze by było, jakby tam poszła, ja sama będę ją namawiać. Rozerwie się chociaż trochę i pobędzie z ludźmi, zamiast dręczyć się tym wszystkim w domu.

– Ale swoją drogą to zobaczcie, chyba jakieś fatum wisi nad naszą rodziną – westchnęła ponuro Ciotka. – Lodzia taka nieszczęśliwa, wcześniej te problemy z Edziem…

„Właśnie, wuj Edward!” – podchwyciła w myśli Lodzia. – „Artur miał przecież dzwonić! Od ponad tygodnia cisza… Co prawda prosiłam go, żeby poczekał, aż wrócę z gór, ale teraz zastanawiam się, czy nie zgubił przypadkiem mojego numeru. Jeśli do niedzieli się nie odezwie, sama będę musiała do niego zadzwonić. Miał mnie poznać z bratem…”

– Przestań, Lucy – upomniała Ciotkę surowym tonem Mamusia. – Żadne fatum, takie rzeczy przecież się zdarzają. Lodzi przejdzie, jeszcze jest młoda, niedługo zapomni…

Lodzia pokręciła z rezygnacją głową i ignorując dalszy ciąg rozmowy, udała się do kuchni, gdzie otworzyła lodówkę, nalała sobie mleka i z westchnieniem podniosła szklankę do ust. Nagle w głowie zaszemrał jej echem wesoły dialog ze szpitala. Tylko pamiętaj o jednym ważnym punkcie regulaminu. Pod żadnym pozorem nie wolno podpijać mojego piwa z lodówki! Ani mi się śni! To jest przecież gorzkie!Gorzkie, to prawda. Dla kociaka w lodówce będzie coś znacznie odpowiedniejszego. Czyli?Mleko! I śmiech, ich wspólny śmiech… Tacy byli wtedy radośni, tak cudownie im się razem rozmawiało, blefowało!

„Ten drań zaczarował mi cały świat” – pomyślała ponuro, siadając przy stole i sięgając do przykrytego szczelnie koszyczka po kromkę chleba. – „Niezapominajki są już stracone, zawsze będą mi się kojarzyć z nim i tylko z nim. Teraz mleko… Ale też pomidory, rosół, który jedliśmy w ramach sesji tuczenia, whisky i piwo, poziomki… Zaczarował wszystko, wszystko! Każdy deszcz będzie mi się kojarzył z jego praniem na balkonie i z tymi kropelkami wody, które w szpitalu pociekły mi na rękę z jego włosów, kiedy wrócił prosto z burzy. A burza w górach przerwała mi sen… i w tym śnie też była burza, a w jej trakcie działo się coś ważnego. To było coś smutnego… nie mogę sobie przypomnieć, ale to też miało związek z Pablem. Tyle rzeczy jest już nim przesiąkniętych! Nie będę już nigdy mogła spokojnie czytać książki w łóżku przed snem, bo zaraz przypomni mi się jego wizja czytania razem do poduszki… Nie będę mogła zatańczyć już z nikim innym bez podtekstu, bo taniec to przecież on! On… łajdak jeden. I jak ja mam bez niego dalej żyć?”

– O, Lodzia tu jest! – ucieszyła się Ciotka Lucy, która właśnie stanęła w progu kuchni. – Widzę, że jesz kanapkę, drogie dziecko. Jak to dobrze! Lepiej się już czujesz?

– Sama nie wiem, ciociu – szepnęła blado Lodzia. – Ale już nie będę płakać.

– Biedna dziecina… zrobię ci herbatki!

Za chwilę Wielka Triada w komplecie znalazła się w kuchni i otoczyła Lodzię najczulszą opieką polegającą na proponowaniu jej całej gamy potraw i napojów oraz na niemal fizycznym wciskaniu jej do ust rozmaitych smacznych kąsków. Ogarnięta drętwą apatią dziewczyna zjadła mechanicznie kilka kęsów jedzenia, zupełnie nie czując jego smaku, po czym znów udała się do siebie na górę odprowadzana pełnymi współczucia spojrzeniami rodziny.

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7)

Dalsze części:

Rozdział XXIII (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz