Lodzia Makówkówna – Rozdział XXIV (cz. 6)

Znaleźli się u szczytu zatłoczonych schodków prowadzących w dół do klubo-restauracji Anabella. Liczni goście wchodzili po nich lub schodzili, śmiejąc się, rozmawiając, przekrzykując… Pablo przystanął, zawahał się i zwrócił na dziewczynę poważny wzrok.

– Lea?… – zaczął niepewnie.

Lecz Lodzia, odzyskawszy już w pełni panowanie nad sobą, uśmiechnęła się do niego beztrosko, wsunęła rękę pod jego ramię jak tydzień wcześniej na dworcu i przechylając głowę nieco w bok, rzuciła mu kokieteryjne spojrzenie.

– Na co czekasz, bandziorku? Prowadź mnie na bal! Muszę mocno się ciebie trzymać, żeby nie zaplątać się w tej sukience i nie polecieć na głowę ze schodów… Jesteś przecież moim Rycerzem, powinieneś dbać o swoją damę i pilnować, żeby nie podbiła sobie oka!

Jego twarz rozjaśniła się nieco.

– Droczysz się dziś ze mną wyjątkowo, moja damo – zauważył, kładąc dłoń na jej wsuniętej pod jego ramię dłoni. – Okrutnie igrasz sobie ze swoim bandziorem. Powinnaś jednak zachować w tym umiar. Naprawdę chcesz, żebym przez ten stres nie dożył naszych kolejnych urodzin?

– Dożyjesz, nie ma obaw – odparła lekceważąco. – Stare dziadki są bardzo żywotne i tak kurczowo trzymają się tego świata, że byle stres im nie zaszkodzi.

– A jednak na starość rośnie ryzyko zawału serca – zauważył Pablo. – Kiedy trafi się w słaby punkt, to takiego dziadka łatwo posłać do grobu.

– Sam przecież chciałeś zostać męczennikiem – przypomniała mu beztrosko. – Zgłaszałeś się na ochotnika, już nie pamiętasz?

Pablo pogładził delikatnie jej dłoń, przesuwając powoli opuszkami palców po konturze jej paznokci.

– Owszem – przyznał. – Ale mogłabyś mi darować jeszcze chociaż parę lat… Tak, żebyśmy zdążyli kilka razy posadzić niezapominajki i poczytać razem do poduszki. Musimy przecież najpierw wykonać naszą operację jednorazową – dodał, zniżając znacząco głos.

Lodzia spojrzała na niego zdziwiona akurat tym nawiązaniem do ich dawnych żartów.

– Operację jednorazową? – wydęła lekko wargi. – Masz na myśli tę bez próby generalnej i bez bisów?

– Dokładnie tę – uśmiechnął się. – To obowiązkowy punkt programu, podstawowy warunek formalny. Bez tego nie będę mógł zostać prawdziwym męczennikiem.

Odpowiedziała mu tylko bladym uśmiechem, nie ciągnąc dalej tematu. Ruszyli wreszcie w dół po schodach. Niezwykła turkusowa suknia i świeże kwiaty w długich włosach dziewczyny zwracały uwagę wielu mijających ich osób. Trzej rozbawieni młodzi mężczyźni, którzy właśnie wspinali się pod górę, zatrzymali się na jej widok, ucichli i wpatrywali się w przechodzące zjawisko zafascynowanym wzrokiem.

– Ty widzisz to? – rzucił jeden do drugiego ściszonym głosem. – Ale dziunia!

Prowadzący ją pod ramię Pablo podniósł głowę. W jego oczach zalśniła duma.

– Ekstra towar – odparł drugi z mężczyzn, przyglądając się dziewczynie z wymownym półuśmieszkiem. – Świeży torcik, ciekawe, czy do podziału? Aż się głodny robię na sam widok…

Umilkł jednak pod ostrzegawczym spojrzeniem Pabla, przez którego twarz przebiegł natychmiast groźny cień, i wszyscy trzej ruszyli w swoją stronę.

„Czy ja go jakoś źle rozumiem?” – zastanawiała się tymczasem Lodzia, zupełnie nie zwróciwszy uwagi na zainteresowanie, jakie przed chwilą wzbudziła. – „Mówi mi romantycznie o tęsknocie, a za chwilę tak gładko i bez żenady nawiązuje do tej swojej wiadomej operacji jednorazowej? Jakoś nie śmieszą mnie dzisiaj takie żarty… Może chodziło mu o coś innego? Nie pamiętam już dokładnie, o czym wtedy rozmawialiśmy. Ech, nieważne! Cokolwiek miał na myśli, on jest uzależniony od tych swoich słodkich operacji i na to nie ma już rady. To najgorsze, co może być, żadnych szans, żadnej przyszłości…”

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5)

Dalsze części:

Rozdział XXIV (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz