Lodzia Makówkówna – Rozdział XXIX (cz. 8)

Przesunęła powoli obiema dłońmi po jego ramionach, przechylając głowę z kokieteryjnym uśmiechem. Pablo patrzył na nią z płomieniem w oczach.

– Mała figlarko – wyszeptał zachwycony. – Przyznaj się, gdzie nauczyłaś się tak zabójczo patrzeć na facetów tymi niebieskimi oczętami? Pewnie za moimi plecami przeszłaś jakiś przedmałżeński kurs uwodzenia mężczyzn?

– Wcale nie! – roześmiała się Lodzia. – Babcia nigdy by na to nie pozwoliła! Nie mam pojęcia, jak to się robi…

– Nie, skąd, ani trochę – przyznał z pobłażaniem Pablo. – Samo ci tak wychodzi, prawda? I to żebym jeszcze był twoją jedyną ofiarą… ale ty bez przerwy zapewniasz mi towarzystwo!

Pomimo niewygodnej pozycji, w jakiej się znajdowali, Lodzia przechyliła się mocniej w jego stronę i pieszczotliwie przesunęła ustami po jego policzku. Na jego twarzy natychmiast pojawił się wyraz błogiego rozanielenia, który zawsze tak ją rozśmieszał.  

– Nawet jeśli, to pamiętaj, że wygrywa tylko jeden – szepnęła mu do ucha. – Myślisz, że o kim myślałam, kiedy to mówiłam na studniówce? Nikt na świecie tak dziwnie mnie nie elektryzuje jak ty, szubrawcu… Co prawda faktem jest, że nigdy nie próbowałam alternatywnych rozwiązań – dodała z zastanowieniem, wyprostowując się z powrotem na siedzeniu.

– I nawet o tym nie myśl, gwiazdeczko – odparł ostrzegawczym tonem Pablo. – Żadnych alternatywnych rozwiązań, jeśli nie chcesz zeskrobywać resztek tych frajerów ze ściany!

– No, nie strosz tak piórek! – parsknęła śmiechem Lodzia. – Przecież wiem, że świetnie rzucasz oszczepem, i nie chcę nikogo mieć na sumieniu. Nie będę zresztą miała ani czasu, ani ochoty na alternatywne rozwiązania, muszę zająć się spersonalizowaniem ustawień mojego osobistego wariata, a to nie będzie takie proste, bo materiał jest już stary i oporny. Będę musiała nieźle się nagimnastykować, zanim uzyskam jakiś satysfakcjonujący efekt. Potem zabiorę się za dżinna i po kolei za resztę wesołej kompanii… całe życie na tym zejdzie.

– Całe życie – przyznał Pablo, wpatrując się w nią z czułością. – Całe życie z moją małą łobuziarą… Będziesz mogła konfigurować mnie do woli i codziennie zmieniać sobie ustawienia – mrugnął do niej wesoło. – Przekonasz się przy tym, że stary model ma o wiele lepsze funkcje niż ta cała tandeta z najnowszych serii…

– No, no, wypraszam sobie, zakapiorze! – pogroziła mu palcem Lodzia. – Tylko nie tandeta! Nie zapominaj, że ja też pochodzę z najnowszej serii!

– Ale w twoim przypadku to jest atut, skarbie – zapewnił ją z uśmiechem. – Zresztą na każdym kroku dajesz dowody na swój ogromny potencjał. Jeśli ten nasz szalony pocałunek na urodzinach był dla ciebie naprawdę pierwszym pocałunkiem w życiu… a przecież wierzę ci, że tak było… to muszę przyznać, że jesteś wyjątkowo zdolną adeptką. Będę miał wzorową uczennicę – uśmiechnął się czarująco, błyskając oczami.

– Ty stary hultaju! – pokiwała głową z rozbawieniem. – Chcesz w ramach awansu zostać moim nauczycielem? Instruktorem? A może patronem?

Pablo spoważniał, pochylił się mocniej do niej i popatrzył jej głęboko w oczy.

– Chcę – wyszeptał gorąco, gładząc ją po włosach przy samej skroni. – Bardzo chcę, Lea. Obejmuję cię patronatem na wyłączność. Na całe życie, gwiazdeczko. Nie oddam cię nigdy nikomu, przysiągłem to sobie już dawno, po tym naszym pierwszym walcu na studniówce. Wiedziałem już wtedy, że nie może być inaczej… że musisz być tylko moja… moja!

Jego oczy zapłonęły żywym ogniem. Lodzia, również poważniejąc, podniosła rękę i pogładziła go delikatnie po policzku.

– Bandziorku – szepnęła. – Posłuchaj… muszę ci coś powiedzieć. A właściwie wyjaśnić. Bo widzisz… my tak sobie ciągle żartujemy, a ja cię w tych żartach za każdym razem zbywam… i nie chciałabym, żebyś pomyślał…

– Ciii, kochanie – przerwał jej łagodnie Pablo. – Niczego mi nie tłumacz. I nie gniewaj się na mnie, że tak mnie czasami nosi… a przede wszystkim niczego się nie bój. Ja przecież dobrze wiem, że po tym wszystkim, co przeżyłaś z mojego powodu… po tym strasznym czyśćcu, przez który przeszliśmy oboje… musisz oswoić się z nową sytuacją i poukładać sobie wszystko w główce, zanim zaufasz mi do końca. A na to potrzebujesz czasu… Ja zresztą też go potrzebuję.

– Ty? – uśmiechnęła się z niedowierzaniem.

– Tak, gwiazdeczko, ja – odparł, gładząc ją znów po włosach przy skroni. – Jakkolwiek niewiarygodnie by to nie brzmiało w moich ustach. Nie ukrywam, że jestem niepoprawnym troglodytą i lwem, który najchętniej pożerałby swojego kociaka po pięć razy dziennie – uśmiechnął się, puszczając do niej szelmowskie oko. – Byłbym wielkim hipokrytą, gdybym udawał, że nie mam na to ochoty. Jednak na niczym nie zależy mi bardziej niż na twoim zaufaniu – dodał, poważniejąc. – Tak trudno było mi je zdobyć… Nie chciałbym, żebyś miała teraz choćby cień wątpliwości co do moich zamiarów. Sam zresztą też nie chcę wyrywać do przodu jak smarkacz, któremu wydaje się, że nie istnieje jutro i że jeśli czegoś nie dostanie natychmiast, to będzie koniec świata.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7)

Dalsze części:

Rozdział XXIX (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz