Lodzia Makówkówna – Rozdział XXV (cz. 13)

Nie potrafiła patrzeć już w jego oczy, bała się dostrzec w nich coś, co znów obróci w proch i w pył wszystkie jej postanowienia. Pablo zastygł w bezruchu i milczał przez długą chwilę.

– Dlaczego? – zapytał w końcu cichym, złamanym głosem. – Powiedz mi, dlaczego, Lea?

– Nie mogę z tobą być – odparła z bólem, usilnie odwracając od niego twarz. – Nie dałabym rady, bandziorku. Są rzeczy, których nie da się ominąć… których ja na pewno nie udźwignę… one są dla mnie za trudne. Mam swoje żelazne granice, których nie mogę przekroczyć. Już i tak złamałam tyle zasad… Złamałam je dla ciebie. Oddałam ci dzisiaj coś dla mnie bardzo cennego, mój pierwszy w życiu pocałunek. Może w twoich uszach to brzmi śmiesznie i naiwnie, ale dla mnie to nie jest byle co… Próbowałam, Pablo, uwierz, naprawdę próbowałam, wbrew samej sobie… ale jednak nie mogę!

Zbladł jeszcze bardziej.

– Lea, zlituj się nade mną – wyszeptał. – Nie mów mi, że przemyślałaś wszystko w górach i przekreślasz mnie na zimno. Powiedz, że zrobiłem coś złego, że mogę to naprawić, zapłacić krwią… ale nie odrzucaj mnie systemowo! Nie mów mi, że po namyśle jednak nie widzisz dla mnie miejsca w swoim życiu, że nie pasuję ci do obrazka… Przecież nie wierzę, że naprawdę tak myślisz!

Znów pokręciła głową, zalewając się łzami.

– Posłuchaj, skarbie, ja wiem, jakie to jest trudne – mówił łagodnie, nie wypuszczając jej z objęć i gładząc ją po włosach. – Ja to może bagatelizuję, ale przecież wiem, że te nasze trzynaście lat i wszystko, co z tego wynika, to nie jest drobiazg. Rozumiem to tak samo dobrze jak ty. Myślisz, że ja ze sobą nie walczyłem? Jesteś taka młodziutka, wyglądasz prawie jak dziecko… Tłumaczyłem sobie, że to by było jakieś straszne barbarzyństwo, chciałem wybić to sobie z głowy, ale to nie miało sensu, równie dobrze mógłbym wmawiać sobie, że nie potrzebuję oddychać! To było i jest silniejsze ode mnie. I przecież wiem, że ty też… To nie w nas samych jest przeszkoda, my przecież jesteśmy jedną duszą! Musisz to czuć tak samo jak ja… Lea, ja przewalczę i zgniotę każdą przeszkodę! Jeśli twoja rodzina…

– Nie, Pablo – przerwała mu szybko. – Moja rodzina nie ma tu nic do rzeczy. To moja decyzja. Proszę cię, nie każ mi się upokarzać i wyjaśniać, o jaką przeszkodę tu chodzi.

Pablo zamilkł na chwilę i zapatrzył się gdzieś w przestrzeń ponad jej głową.

– Ja wiem, o jaką – odparł cicho. – Wiem, kochanie. Przez cały czas czułem, w czym jest rzecz. Ale sądziłem, że to już za nami, że ufasz mi i nie gniewasz się na mnie za to wszystko… za rzeczy, które dla mnie są zupełnie bez znaczenia.

Lodzia prychnęła z oburzeniem przez łzy. To było takie typowe! Stara śpiewka cynicznych lowelasów! Oczywiście, mógł za jej plecami robić, co mu się żywnie podobało, bo przecież dla niego to było bez znaczenia! Niemal nie mogła uwierzyć, że wygłosił jej w twarz taką bezczelną, standardową formułkę.

– Lea, ja wiem, że z twojej strony to wygląda inaczej – mówił poważnym głosem Pablo, schylając się ku niej, by odszukać wzrokiem jej oczy, które uparcie od niego odwracała. – Ale uwierz, dla mnie to naprawdę nie ma żadnego, najmniejszego znaczenia! Ja się nigdy w nic poważnie nie zaangażowałem, nikomu nic nie obiecywałem, nikogo nie skrzywdziłem. Wiem, w jakim świetle to mnie stawia, zwłaszcza przed tobą, taką młodziutką, czystą, pełną najpiękniejszych ideałów… Ale proszę, spójrz na to też z mojej perspektywy…

Lodzia pokręciła głową.

– Puść mnie, Pablo – szepnęła. – Taksówka na mnie czeka.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Dalsze części:

Rozdział XXV (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz