Lodzia Makówkówna – Rozdział XXV (cz. 4)

Tłum zgromadzony wokół parkietu patrzył w zafascynowaniu na stojącą na środku, wyeksponowaną punktowym światłem parę. Uwagę przyciągała zwłaszcza królowa balu – delikatnej urody dziewczyna o długim blond warkoczu przybranym kwiatami, ubrana w turkusową suknię, która podkreślała jej smukłą talię, a od bioder udrapowana była w gęste fałdy opadające aż do podłogi. Pomijając kwiaty we włosach, jedyną jej ozdobą był skromny wisiorek z turkusem na srebrnym łańcuszku, który tak idealnie pasował do koloru jej oczu i sukni, że wygrałby w tej kompozycji z najbogatszą brylantową kolią. Wyglądała jak baśniowa postać księżniczki, która dziwnym trafem zaplątała się do szarego świata i trafiła właśnie tutaj – by zatańczyć walca. Wiele osób już wcześniej widziało ją na sali i zwróciło na nią uwagę, słowa szefa klubu o królowej balu w pewnym sensie wyjaśniały jej niecodzienny strój, lecz i tak nie ujmowało to jego niezwykłości.

Jej towarzysz, wyższy od niej o głowę ciemnowłosy mężczyzna w białej koszuli z pagonami, na oko sporo od niej starszy, przyciągał wzrok (szczególnie damskiej części publiczności) przyjemną aparycją, fascynującym błyskiem ciemnych oczu i harmonijną sylwetką o wyjątkowo pięknie wyprofilowanej linii ramion. Część stałych bywalców lokalu znała go przynajmniej z widzenia, inni zaś obserwowali go z zainteresowaniem ze względu na znanego wszystkim i ogólnie lubianego Majka, który przedstawił go wszak jako swojego najlepszego przyjaciela. Niejedna z patrzących na niego osób bardziej lub mniej intuicyjnie zauważała, że na tle swej partnerki, będącej uosobieniem subtelnego wdzięku i najświeższej młodości, nabierał on dodatkowego waloru właśnie dzięki dzielącej ich wyraźnej różnicy wieku. Coś nieuchwytnie pociągającego miał w sobie ten obraz dojrzałego mężczyzny wspierającego silnym ramieniem przeuroczą, zwiewną istotę o włosach jak z baśni i twarzy niemal dziecka…

Goście z przyjęcia urodzinowego, którzy stali przy brzegu parkietu graniczącym z konsolą Majka i Antka, nie mogli oderwać oczu od intrygującego obrazka, komentując go między sobą przyciszonym głosem.

– Ale wiecie co, oni jednak niesamowicie do siebie pasują! – powiedziała Justyna. – Ja wcześniej nie zauważyłam, że to taka piękna para… Owszem, widać tę różnicę wieku, ale to jakoś dziwnie działa na ich korzyść.

– Pablo ma oko – zauważył z uznaniem Kajtek. – Trzeba to skubańcowi przyznać. Długo fruwał, wybrzydzał, fochy stroił, ale jak już wybrał, to rąbnął centralnie w dziesiątkę. Dopiero teraz to widać, ta młoda ostatnio naprawdę się wyrabia!

– Znowu miał nosa, jak do tych swoich inwestycji na giełdzie – uśmiechnął się Wojtek. – Wiedział, cwaniak, gdzie się wpakować do schowka na szczotki… A młoda rozwaliła nawet starego wygę Leśniewskiego! Przy każdej okazji pyta o nią i powtarza, że nigdy nie przesłuchiwał takiego uroczego świadka.

– To powiedz mu kiedyś, jaki jest finał jej przygody z bandziorem – zaśmiała się cicho Dominika. – Będzie pod wrażeniem!

– Już mu mówiłem – zapewnił ją Wojtek. – I to go wcale tak bardzo nie zdziwiło, twierdzi, że po samej minie aresztanta spodziewał się czegoś takiego. Podobno bandzior był tak zachwycony, kiedy dowiedział się, kto go wpakował w kabałę, że i z niego mieli niezły ubaw!

– Ale kto by pomyślał, dziewiętnastka! – pokręcił głową Jacek. – My już nieraz obstawialiśmy z Piotrkiem i z Anitą, że Pablo wywinie na tym polu coś oryginalnego, różnych rzeczy się spodziewaliśmy, ale akurat nie tego, że ten zboczeniec rzuci się na eksploracje po liceach! Świeżej krwi mu się zachciało, wampirowi.

– Nie bój się! – uśmiechnął się Kajtek. – Ta mała też jest twarda, podobno dusi warkoczem. Wampir będzie chodził jak na sznurku!

Zaśmiali się cicho, spoglądając z sympatią na tancerzy, którzy stali naprzeciw siebie w oczekiwaniu na pierwsze takty muzyki.

Lodzia, którą z początku niepokoiła wizja publicznego tańca z widownią śledzącą każdy jej krok, teraz już niemal o tym zapomniała. Owszem, stali sami na parkiecie, wyeksponowani światłem, a dookoła, w półmroku, lśniły dziesiątki wpatrzonych w nich ludzkich oczu… Lecz to było tylko nieistotne tło. Przed nią znowu stał Pablo. Ten sam bandzior, któremu kiedyś nieopatrznie otworzyła drzwi rodzinnego domu i który wtargnął jak burza do jej życia, zagarniając wszystko… Bandzior, z którym dokładnie tak samo czekała na muzykę przed studniówkowym walcem… Ukochany mężczyzna, w którego oczy patrzyła teraz tak samo jak tydzień wcześniej przez szybę pociągu… W tych oczach było dziś dokładnie to samo co wtedy, ten sam blask, ta sama czułość… jakby nic się nie zmieniło, jakby to, co zobaczyła dwa dni temu na dworcu, było tylko koszmarnym snem!

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3)

Dalsze części:

Rozdział XXV (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz