Lodzia Makówkówna – Rozdział XXV (cz. 8)

Wszyscy z rozbawioną uwagą śledzili jego wysiłki. Nieźle ukrojony kawałek tortu ześlizgnął mu się z łopatki i opadł na talerzyk zdeformowany, rozbryzgując wokół bitą śmietanę. Towarzystwo wybuchło śmiechem.

– No, panie bandzior, musisz jeszcze trochę poćwiczyć – ocenił żartobliwie Wojtek. – Nalewanie piwa do kufla idzie ci znacznie lepiej!

– Sam tego chciałeś, frajerze! – zaśmiał się Pablo, celując nożem w Majka. – Od lat tłumaczę ci, że jestem kulinarnym młotkiem, a ty dalej upierasz się, żeby nauczyć słonia latać!

– Dobrze, że nie masz garnituru, bo nieźle byś się upartolił tą śmietaną! – zauważył Kajtek.

– Majk, pomóż mu lepiej, bo będzie klęska – poradziła litościwie Dominika. – On rzeczywiście do kuchni nigdy nie miał talentu, pamiętacie, jak przypalił nam kiedyś herbatę?

Wszyscy znów wybuchli śmiechem.

– Krój dalej! – rozkazał mu bezlitośnie Majk, odbierając od niego pierwszy talerzyk z nieforemnym kawałkiem tortu. – Ta sialamacha będzie dla ciebie, a teraz staraj się bardziej, bo goście chcieliby zjeść tort bez utraty wrażeń estetycznych.

– Jak będziecie się tak na mnie gapić, to nic nie ukroję! – ostrzegł Pablo. – Już mi się ręce trzęsą z nerwów. Mało wam jeszcze dowodów na moją ignorancję? Pomóż mi, gwiazdeczko – zwrócił się przymilnie do Lodzi. – Jesteś mistrzynią takich tasaków, ratuj mnie z opresji!

– Widzicie, jaki cwany?! – zaśmiał się Majk. – Dobra, Lodziu, faktycznie stawaj za niego, bo my tu wszyscy zaraz uśniemy przy jego tempie!

Lodzia posłusznie przejęła nóż z ręki Pabla i wręczyła mu czysty talerzyk.

– Trzymaj, będziesz mi to podstawiał po kolei – powiedziała, wskazując ruchem głowy na stos pozostałych talerzyków, po czym pewnym gestem przyłożyła nóż do tortu.

– Uwaga, gwiazdeczka w akcji! – zaanonsował wesoło Majk.

Spojrzała na niego z uśmiechem i rozpoczęła krojenie tortu. Równiutkie, zgrabne kawałki miękkiego, trudnego do pokrojenia ciasta z bitą śmietaną lądowały w tempie błyskawicy na talerzykach i ruszały w obieg wokół stołu. Wszyscy patrzyli z uznaniem.

– Ale ona ma tempo! – zauważył Maciek.

– Właśnie dlatego chcę ją wziąć do firmy na etat – wyjaśnił mu półgłosem Majk. – Jakość pracy to jedno, ale takie tempo i technikę to się wyrabia latami. Nawet pani Wiesia była pod wrażeniem. Tylko niestety ten frajer nie chce mi jej dać – dodał, wskazując z niesmakiem na Pabla. – Egoista, pies ogrodnika, co sam przez pół godziny kroi jednego pomidora…

– Jaki tam pies ogrodnika! – uśmiechnęła się Asia. – Przecież sam na tym najbardziej skorzysta.

– Ale nie potrzeba mu takiego rozmachu na skalę przemysłową – zaznaczył Majk. – A u nas akurat przydałaby się taka sprytna, sprawdzona kuchareczka…

– Aha, jasne, Majk, sprytna, sprawdzona kuchareczka – powtórzyła Dominika, kiwając z pobłażaniem głową. – Coś mi się wydaje, że twój kumpel po prostu ci nie ufa!

– I ma rację – przyznała Asia. – Dobrze wie, że w takich sprawach lepiej dmuchać na zimne.

– Nie bójcie się – mruknął Majk, rzucając im urażone spojrzenie. – Aż takim ścierwem nie jestem, cokolwiek o mnie myślicie.

Asia i Dominika roześmiały się i poklepały go po ramieniu w pojednawczym geście.

– Lodziu, rewelacja! – pochwaliła ją Justyna.

– Pablo to jest jednak większy cwaniak, niż myślałem! – zaśmiał się Jacek.

W kilka minut do wszystkich zebranych wokół stołu dotarły talerzyki z tortem.

– Już chyba wszyscy mają – zauważył Majk. – Dzięki, Lodziu, jesteś mistrzynią, mówię ci to publicznie jako spec w tym fachu. I pamiętaj, że moja oferta zatrudnienia jest ważna bezterminowo!

– Zapamiętam – obiecała Lodzia, siadając na krześle obok Pabla, który natychmiast ujął jej dłoń i ucałował ją z uśmiechem.

– Dziękuję, kochanie. Ja spróbuję następnym razem. Do tego czasu tak przeszkolisz swojego bandziora w obsłudze tasaka, że jeszcze temu frajerowi szczęka opadnie! – dodał, wskazując lekceważącym ruchem podbródka na Majka.

Lodzia postawiła przed nim talerzyk z równo ukrojonym kawałkiem tortu i sięgnęła przez jego ramię, by wziąć dla siebie ten pierwszy, ukrojony przez niego.

– Jedz, bandziorku – powiedziała cicho.

W jej głosie zabrzmiał bezbrzeżny smutek, który natychmiast odbił się niepokojem w oczach Pabla. Popatrzył z uwagą na jej delikatny profil pochylony nad stołem i usta mu zadrżały. Lodzia jednak nie patrzyła na niego, lecz grzebała powoli i bezwiednie widelczykiem w cieście, zatopiona w smętnych rozmyślaniach.

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7)

Dalsze części:

Rozdział XXV (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz