Lodzia Makówkówna – Rozdział XXVI (cz. 5)

– Więc wuj nadal nie chce o nas słyszeć? – westchnęła Lodzia, opierając łokieć o stolik, a policzek na dłoni. – To dla mnie przykre, ale cóż… rozumiem to.

– Ojciec ma twardy charakter – powiedział oględnie Tomek. – Ogólnie niełatwo się z nim gada, a ostatnio zrąbały mu się jeszcze na głowę jakieś kłopoty zawodowe. Co nie, młody? Chyba coś mu się w firmie wali, bo chodzi wściekły jak osa.

– Ma problemy z papierami – wyjaśnił Artur. – Jeden klient ściga go za jakieś niby niedopatrzenie, ojciec twierdzi, że to bzdura, ale widać po nim, że sprawa go gryzie. Wiem tylko tyle, co sam przebąkuje, wolę nie pytać o szczegóły, bo katrupi wzrokiem.

Od ponad dwóch godzin siedzieli we trójkę w restauracji Tarasowa w śródmieściu. Umówione przez Artura spotkanie z Lodzią okazało się jednocześnie okazją do rozmowy obu braci, gdyż ci widywali się rzadko, odkąd Tomek ożenił się i wyprowadził z rodzinnego domu.

Lodzia z przyjemnością poznała drugiego kuzyna, który okazał się równie sympatycznym jak Artur, lecz na oko o wiele bardziej charakternym od niego mężczyzną. Zaskoczył ją zwłaszcza jego wygląd. Spodziewała się kogoś podobnego do Artura, a w konsekwencji również do ich ojca, tymczasem Tomek nie wykazywał niemal żadnych cech podobieństwa z bratem. Co prawda również miał niebieskie oczy, ale o innym kształcie i odcieniu, dużo ciemniejsze włosy i zupełnie inne rysy twarzy. Łatwo było wywnioskować, że z wyglądu musiał być podobny do matki, a z charakteru bardziej do ojca, odwrotnie niż w przypadku Artura. Lodzia pomyślała, że gdyby natknęła się na Tomka na ulicy, nigdy nie wpadłoby jej do głowy, że człowiek ten może mieć jakikolwiek związek z wujem Edwardem. Dopiero po bliższym przyjrzeniu mu się dostrzegła rys podobieństwa w stanowczym wyrazie ust, charakterystycznym również dla Mamusi.

– No, ale czekaj! – zdziwił się Tomek. – Ojciec nie dopilnowałby komuś papierów z nadzoru? Nie wierzę. Przecież to jest chodząca organizacja i skrupulatność. Przepraszam, Lodziu, że tak przynudzam – spojrzał z zakłopotaniem na dziewczynę – ale muszę dopytać młodego, o co w tym wszystkim chodzi. Ostatnio widziałem ojca krótko i w ogóle nie chciał o tym gadać.

– Tomek, mówię ci, że nie wiem! – westchnął Artur. – Może ktoś celowo robi mu jakieś świństwo? Nie mam pojęcia, mnie też nie ma w domu całymi dniami. Ale fakt, że chodzi podminowany jak nigdy. Mama wspomniała, że jeśli tak dalej pójdzie, to sprawa oprze się o sąd, bo ten facet już się wygraża. Nic więcej nie chciała mówić, pewnie tata jej zabronił jak zwykle. Ja zresztą też nie drążyłem… ale prawda, że ostatnio jest kompletnie nie w sosie.

– A ty mu jeszcze dodatkowo dokuczyłeś, mówiąc o spotkaniu ze mną? – pokręciła głową Lodzia, patrząc na niego z wyrzutem. – Trzeba było na razie dać spokój.

– To nie ma znaczenia, Lodziu – zapewnił ją Tomek. – Skoro młody twierdzi, że ojciec dostał furii na sam dźwięk waszego nazwiska, to jego humory i kłopoty zawodowe nie mają tu nic do rzeczy. Już my znamy naszego starego, nie bój się. To jest w porządku facet, ma charakter, ale nigdy nie wyżywa się na niewinnych, no i bardzo dobrze traktuje podległych mu ludzi…

– Dopóki mu nie podpadną – dokończył z przekąsem Artur.

– Fakt! – zaśmiał się Tomek. – Kto raz zajdzie mu za skórę, ten ginie marnie!

– Mnie jeszcze nie widział ani razu – zauważyła smutno Lodzia. – Ale i tak wiem, że moja pozycja nie jest neutralna. Mam na sumieniu ten niewybaczalny grzech, że jestem jego siostrzenicą, chociaż liczyłam na to, że to właśnie będzie atut…

– Przykro mi, że tak to wygląda – odparł Tomek, poważniejąc.

– Oczywiście nie będę się upierać, jestem ostatnią osobą, która chciałaby narzucać mu się w jakikolwiek sposób – zastrzegła Lodzia. – Wystarczy mi, że poznałam was i bardzo się z tego cieszę. Ale wiem, że babci bardzo by zależało na tym, żeby się z nim pogodzić… Jak by na to nie spojrzeć, to jednak jego matka. Miałam nadzieję, że teraz może się uda, ale widzę, że raczej nic z tego nie będzie.

Obaj bracia popatrzyli po sobie z westchnieniem.

– No cóż, Lodziu, powiem ci to wprost – podjął Tomek. – Na moje oko jesteś za delikatna, żeby stawać z naszym ojcem do boju o babcię. Jeśli on się na babcię śmiertelnie obraził, a w dodatku to jest już taki zadawniony konflikt, to ja nie wróżę temu sukcesu. Szkoda twoich nerwów, stary by cię zmiażdżył w pięć minut.

– Rozumiem – kiwnęła głową Lodzia. – Mnie też nie uśmiecha się dostać od wuja po głowie za winy przodków. Zresztą za bardzo go szanuję od dzieciństwa, żeby niszczyć sobie w myślach jego wizerunek. Lepiej niech na razie zostanie tak, jak jest – dodała w zamyśleniu.

Na jej twarzy pojawił się smutek, który dziś co chwila osnuwał niewidzialnym cieniem całą jej postać. Artur przyglądał jej się przez kilka sekund z dziwnym roztargnieniem.

– Ja natomiast bardzo chętnie poznałbym babcię – zaznaczył po chwili ciszy.

– A tak, myślałam o tym – ożywiła się Lodzia. – Tylko na razie nie wiem, jak miałabym przekazać jej taką wiadomość. Babcia ma słabe serce, co prawda trochę to sobie wmawia, ale nie tak do końca…

– Hipochondria – zdiagnozował z rozbawieniem Artur, wymieniając z Tomkiem porozumiewawcze uśmiechy. – Przypadłość bardzo rozpowszechniona wśród pań w tym wieku… zresztą nie tylko wśród pań.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4)

Dalsze części:

Rozdział XXVI (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz