Lodzia Makówkówna – Rozdział XXVII (cz. 10)

– Spokojnie, kochanie – powiedział Pablo, gładząc ją po włosach. – Żadnych awantur nie będzie, obiecuję ci to. Masz teraz przed sobą maturę i musisz mieć absolutny spokój, a nie jakieś kłótnie i nerwówki. Jednak z ukrywania faktów przed rodziną spokój na pewno nie wyniknie, to nie jest dobre rozwiązanie… Ja zresztą też jestem już za stary na to, żeby kryć się po kątach. Do września nie zostało aż tak dużo czasu, więc będziemy musieli jak najszybciej uporządkować naszą sytuację.

– Pablo, proszę… – szepnęła z niepokojem.

– Ale ty niczym się nie przejmuj, gwiazdeczko – ciągnął łagodnie. – Zostaw to w moich rękach. Moja mała dziewczynka ma się teraz przygotować do matury i dzielnie ją zdać, a stary dżinn zajmie się resztą. Powiedz, kiedy zaczynasz te twoje egzaminy?

– Czwartego maja – odparła z westchnieniem. – Piszemy wtedy polski.

– Świetnie – uśmiechnął się. – To twój najważniejszy przedmiot, prawda?

– Tak. Tego się nie boję, za to matmy… Nie miałam ostatnio głowy do nauki, bardzo się stresuję. Miałyśmy z Julą uczyć się w czwartek, ale nie było jak…

– Moje biedactwo – pocałował ją delikatnie w czoło. – To wszystko przeze mnie. Masz tyle problemów z tym swoim nieznośnym bandziorem, że aż mi wstyd. Gdybyś chociaż w zamian dostała swój dziewczęcy ideał, a nawet na to nie możesz liczyć…

– Przestań, zakapiorze – uśmiechnęła się Lodzia. – Naprawdę myślałeś, że jestem aż taką radykalną idealistką? Wbrew pozorom nie jestem tak zupełnie oderwana od rzeczywistości… Skoro zdecydowałam się na taki przykurzony towar bez gwarancji z dna magazynu, to przecież muszę być odpowiedzialna i ponieść konsekwencje swojego wyboru.

Pablo parsknął śmiechem.

– Czekaj no ty, łobuziaro! – pokręcił głową. – Zobaczysz jeszcze, co potrafi ten twój przykurzony towar bez gwarancji!

– A tak, prawda – przyznała, spoglądając na niego złośliwie. – Taki bardzo przykurzony to nie jesteś, pilnowałeś, żeby być w ciągłym obrocie… Ale data produkcji też swoje robi, więc nie odgrażaj się za bardzo, staruszku. Sprawdzę w swoim czasie, czy da się jeszcze coś z ciebie wyciągnąć w tym wieku – dodała, rzucając mu zalotne spojrzenie.

Oczy Pabla rozbłysły natychmiast jak u głodnej pantery.

– Nie prowokuj mnie, śliczna rozrabiako – uśmiechnął się ostrzegawczo. – Nie drażnij lwa, kociaku, bo lew jest groźny i nie wiadomo, kiedy może zaatakować!

– No i sam widzisz – pokiwała przekornie głową. – Jak ja miałam ci ufać, skoro ty ciągle udajesz lwa? Od początku gapisz się na mnie, jakbyś naprawdę chciał mnie pożreć…

– Ech! – roześmiał się. – Bo tak jest… Faceci ogólnie lubią gapić się na piękne kobiety, a co dopiero na te, które wyjątkowo działają im na zmysły. Nic na to nie poradzę, gwiazdeczko, że tak diabelnie mi się podobasz… Kiedy ten twój waleczny amant ze studniówki powiedział, że połknąłby cię bez popitki, w duchu mogłem tylko przyznać mu rację.

– No wiesz! – obruszyła się. – To był taki prymitywny komplement! Jeden nieokrzesany jaskiniowiec go wygłosił, a drugi w myśli przyznał mu rację… Czy wy wszyscy jesteście takimi troglodytami?

– Wszyscy bez wyjątku – zapewnił ją wesoło. – Nawet jeśli się kamuflujemy i udajemy wielkich dżentelmenów. I zupełnie nic nie da się z tym zrobić, kochanie – dodał, zniżając głos. – Przykro mi, ale przygotuj się na to, że do końca życia będziesz miała ze mną na tym polu ogromne kłopoty.

Lodzia parsknęła śmiechem na widok jego słodkiej miny.

– Nie boję się ciebie, troglodyto – zapewniła go, oplatając mu szyję ramionami. – I jestem pewna, że te kłopoty będą mi się bardzo podobać… Ale najpierw muszę przejść porządne szkolenie z hodowli troglodytów – zastrzegła z powagą. – Nie mam w tym względzie żadnego doświadczenia, więc chyba powiem mamie, żeby załatwiła mi z tego jakiś dodatkowy kurs.

– Zgłoszę się na instruktora – uśmiechnął się Pablo.

– Może pan złożyć aplikację – skinęła łaskawie głową. – Nie wiem co prawda, czy dla mojej mamy pańskie bogate doświadczenie będzie atutem na to stanowisko czy wręcz przeciwnie… ale proszę próbować. Będę trzymać za pana kciuki, bo nie ukrywam, że pańska kandydatura bardzo mi odpowiada.

Pablo wpatrywał się z uśmiechem w jej skrzące się wesoło modre oczy.

– Moja mała psotnico – powiedział z czułością, schylając się, by odnaleźć jej usta. – Moje ty szczęście…

Pocałunek ogarnął ją falą rozkoszy, znowu poczuła tę samą harmonię, która zaskoczyła ją w tańcu z nim na studniówce. W jego ramionach czuła się całkowicie bezpieczna, wiedziała, że teraz już wszystko będzie dobrze, że skończyły się złe czasy, że bez obaw może poddać się władczej mocy owego metafizycznego magnesu, który od początku ciągnął ją do tego mężczyzny, zupełnie nie zważając na jej obiekcje i protesty.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay. com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Dalsze części:

Rozdział XXVII (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz