– No, już mniejsza o to, mamo – podjęła ostrożnie Mamusia, znów spoglądając surowym wzrokiem na Pabla. – Czyli tak się sprawy mają… Mnie się od czasu tych kwiatków w pudełku zupełnie nic nie zgadzało, nie mogłam zrozumieć, o co chodzi. Teraz już wszystko jasne. Pan ciągle gdzieś tam był, bez przerwy pan się przy niej kręcił… Ale niech pan sobie nie myśli, że to jest takie proste! – zaznaczyła wyniośle. – Pomijając wszystko inne, pan jest przecież od naszej Lodzi dużo starszy!
– Właśnie! – podchwyciła Babcia, podnosząc w górę palec. – Miałam to powiedzieć, Zosiu. Ten pan jest przecież za stary dla naszej Lodzieńki! Wyobrażacie sobie, jaki to byłby mezalians?
Pablo i Lodzia wymienili rozbawione spojrzenia.
– Ile pan ma lat? – zapytała Mamusia suchym tonem policjanta prowadzącego przesłuchanie.
– Trzydzieści dwa – odparł uprzejmie Pablo.
– Taki młody… – szepnęła Ciotka Lucy.
Mamusia i Babcia spojrzały na nią jak na dezerterkę z domu wariatów.
– Młody?! – obruszyła się Babcia. – Co ty bredzisz, Lucy?! Trzydzieści dwa lata to młody?!
– Chodzi mi o to, że taki pan mecenas młody jak na adwokata – wyjaśniła jej Ciotka nieco urażonym tonem. – Taki młody, a już taki doświadczony i taką ma wiedzę… taką dobrą opinię… tak wszystko umie załatwić! A dla naszej Lodzi, to… no cóż. Przecież jeśli go kocha…
– Lucy! – fuknęła z dezaprobatą Mamusia.
– Tak, ciociu – odezwała się nagle milcząca dotąd Lodzia. – Kocham pana mecenasa… kocham Pawła i oświadczam wam, że jeśli mam wyjść za mąż, to wyjdę wyłącznie za niego. Już dawno podjęłam decyzję – dodała stanowczo, podnosząc butnie głowę. – A wy, jeśli nie chcecie, żebym została starą panną, musicie się z tym pogodzić i przyjąć go w tej roli. Dla was to może jest mezalians, ale ja tylko z nim mogę być szczęśliwa.
Pablo uśmiechnął się ze wzruszeniem, schylił się i ucałował ją czule we włosy. Babcia wpatrywała się we wnuczkę z dziwnym wyrazem twarzy.
– Jak ona to mówi! – wyszeptała do siebie, lekko blednąc. – Zupełnie jak on… jak Edzio!
Ciotka Lucy spojrzała triumfująco na Mamusię.
– Widzisz, Zosiu? – pokiwała głową z satysfakcją. – Lodzieńka jasno stawia sprawę.
– No, ale zaraz, zaraz! – zatrzymała ją Mamusia z miną człowieka, któremu wszystko wymyka się spod kontroli. – Przecież to jest trzynaście lat różnicy!
– Tak, to niewątpliwie robi wrażenie – zgodził się Pablo. – Jednak proszę mi wierzyć, że jest to tylko różnica metrykalna. Rozumiemy się z Lodzią tak dobrze, jak gdybyśmy byli rówieśnikami… może nawet lepiej. Proszę nie wierzyć pozorom. Ja, pomimo mojego wieku i sposobu, w jaki zarabiam na chleb, nie jestem wcale takim nadętym sztywniakiem, na jakiego czasami może wyglądam…
– Ależ panie mecenasie… – szepnęła Ciotka Lucy.
– … a Lodzia jest niezwykle mądrą i rozsądną dziewczyną z zasadami, o jakich nie ma pojęcia niejedna moja równolatka. Od razu widać, że otrzymała staranne wychowanie, a jej wspaniały charakter i urok osobisty dopełniają reszty. Zapewniam panią, że to ja uczę się więcej od niej niż ona ode mnie.
Oczy Wielkiej Triady zalśniły na te słowa nieprzepartą dumą. Mamusia i Babcia wymieniły spojrzenia, które świadczyły o tym, że komplement mile je połechtał.
– Owszem, włożyłyśmy wiele wysiłku w wychowanie Lodzi – przyznała wyniosłym tonem Mamusia. – I rzeczywiście osiągnęłyśmy znakomite efekty. Dlatego tym bardziej zależy nam na tym, żeby wyszła za mąż za właściwego człowieka. A skąd mogę mieć pewność, że pan zasługuje na rękę mojej córki?
– Zosiu, przecież to jest pan mecenas – odezwała się strofująco Ciotka, jakby sam ten fakt wystarczał na zbicie wszelkich kontrargumentów. – A Lodzia przecież jasno powiedziała…
Pablo patrzył na Mamusię z poważną, lecz całkowicie spokojną miną.
– Taka obawa z pani strony jest jak najbardziej naturalna – przyznał łagodnym tonem. – Tym bardziej, że trudno jeszcze w moim przypadku mówić o zasługach. Te dopiero będę się starał zbierać. Dziś proszę po prostu o zaufanie. Proszę o nie ze względu na to, że swoim zaufaniem zechciała obdarzyć mnie Lea… tak nazywam Lodzię – wyjaśnił z uśmiechem. – A jak sama pani wie, jest ona bardzo ostrożna i rozsądna w swoich opiniach i decyzjach. Pan Marek również miał do mnie wiele obiekcji – zaznaczył, zerkając na Tatusia, który skinął głową na potwierdzenie. – Niektóre z nich zapewne jeszcze pozostały i pozostaną przez jakiś czas, dopóki nie udowodnię czynem, że od teraz najważniejszym celem mojego życia jest szczęście państwa córki. Jednym z jego elementów są oczywiście dobre relacje z państwem i zapewniam, że ze swojej strony zrobię wszystko, żeby należycie je pielęgnować. W męskiej rozmowie, jaką przeprowadziliśmy z panem Markiem kilka dni temu, odpowiedziałem, jak sam już wspomniał, na wiele jego pytań, również bardzo trudnych. Niewątpliwie i pani ma do mnie niejedno. Zapewniam, że w tej materii jestem do pani pełnej dyspozycji.
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Dalsze części:
Rozdział XXX (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)