Lodzia Makówkówna – Rozdział XXX (cz. 3)

Lodzia zeszła na dół punktualnie o osiemnastej ubrana w szarą, satynową sukienkę z koronką. Przez całe przedpołudnie pomagała Ciotce Lucy przy makowcu, a Mamusi przy babeczkach z bitą śmietaną, po obiedzie zaś usiadła do notatek z lektur, aby odświeżyć sobie kolejną partię materiału przed maturą.

„Jutro i pojutrze przejrzę Młodą Polskę, a potem literaturę współczesną” – planowała, schodząc po schodach. – „Akurat do piątku zdążę ze wszystkim, a potem jeszcze ta matma…”

W salonie ubrane z wyszukaną elegancją Mamusia i Babcia kończyły ustawianie na stole talerzyków deserowych, podczas gdy Ciotka Lucy nadzorowała w kuchni piekące się jeszcze suflety.

– Matylda miała zajrzeć do nas już godzinę temu – mówiła z niezadowoleniem Mamusia do Babci. – Miała przynieść mi ten duży nóż do ciasta, który pożyczyłam jej w tamtym tygodniu. I proszę, nie ma jej, pewnie zapomniała, a akurat by się przydał!

– E, daj spokój, Zosiu – machnęła ręką Babcia, sadowiąc się wygodnie na kanapie po ustawieniu ostatniego talerzyka. – Noży mamy pod dostatkiem, zresztą dziś przyjęcie bez gości, nie musimy się aż tak przejmować.

– O, Lodzia już przyszła! – ucieszyła się Mamusia na widok córki. – No, muszę powiedzieć, że bardzo ładnie się ubrałaś, drogie dziecko… A gdzie Mareczek?

– Jestem! – zameldował się Tatuś, wkraczając dziarsko do salonu.

Był elegancko ubrany w białą koszulę i marynarkę, twarz mu jaśniała i ogólnie wydawał się być w iście szampańskim humorze. Lodzia uśmiechnęła się do niego promiennie, na co odpowiedział jej takim samym szerokim uśmiechem. Do salonu weszła także Ciotka Lucy wystrojona w odświętną, kwiecistą sukienkę przewiązaną w pasie sztywno wykrochmalonym kuchennym fartuszkiem. W rękach niosła wielką tacę z makowcem.

– Ojej, Zosiu, to my już zaczynamy? – zaniepokoiła się, widząc gotowy stół. – Bo ja tam w kuchni jeszcze sufletów pilnuję… Przyniosłam już makowiec. O, jak Lodzieńka ślicznie wygląda! Jaka szkoda, że dzisiaj… no, ale nieważne, nieważne! Lodziu, przesuń trochę ten talerzyk, bo mi się taca nie pomieści. Dziękuję, właśnie tak.

Makowiec wylądował na jednym z dwóch honorowych miejsc na stole, drugie bowiem było zarezerwowane na urodzinowy tort z mrożonymi malinami, który czekał jeszcze w lodówce. Mamusia, dopiero teraz przypomniawszy sobie o serwetkach, zabrała się w pośpiechu za ich rozkładanie przy nakryciach, zaś Ciotka Lucy przystanęła, by poprawić ustawienie filiżanek do herbaty, które poprzesuwały się nieco przy umieszczaniu na stole tacy z ciastem.

Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.

– Matylda – westchnęła Mamusia. – Nóż w końcu przyniosła. Lucy, idź otwórz, co?

– Suflety!!! – wykrzyknęła w odpowiedzi Ciotka Lucy, łapiąc się za głowę. – Zapomniałam! Niech Lodzia otworzy, ja muszę lecieć pilnować!

Po czym w panice wybiegła do kuchni, ledwie wyrabiając się na zakręcie w progu salonu.

– Idź otworzyć, Lodziu – poleciła córce Mamusia. – Weź nóż do ciasta od pani Matyldy, a gdyby koniecznie chciała ze mną rozmawiać, to niech poczeka, najpierw muszę skończyć rozkładać te serwetki.

Lodzia kiwnęła posłusznie głową i chciała już ruszyć do przedpokoju, kiedy niespodziewanie zatrzymał ją Tatuś.

– Zostań, Lodziu, ja otworzę. Coś mi się wydaje, że to mój gość.

Mamusia i Babcia natychmiast podniosły głowy i spojrzały na niego zdumione.

– Mareczku! – zawołała karcąco Mamusia. – Jak to… twój gość?!

Babcia wyprostowała się na kanapie i zasiadła w pozycji czujnej czapli, patrząc na zięcia jak na przybysza z kosmosu. Myśl, że Mareczek śmiał na własną rękę, bez pytania ich o zgodę zaprosić kogoś do domu na przyjęcie urodzinowe córki, nikomu nie mieściła się w głowie. Nawet Lodzia popatrzyła na niego z zaskoczeniem.

– Przepraszam, najpierw otworzę – odpowiedział nieco speszony Tatuś. – Zaraz porozmawiamy.

Wyszedł szybko do przedpokoju i słychać było, jak otwiera drzwi wejściowe, a potem rozmawia z kimś półgłosem na tle dobiegającego z kuchni rumoru, który oznaczał, że Ciotka Lucy wyładowywała właśnie w pośpiechu z piekarnika suflety czekoladowe. Mamusia i Babcia popatrzyły po sobie z mieszaniną zgrozy i zaintrygowania.

– Mareczek? – wyszeptała z niedowierzaniem Mamusia, wstrząśnięta do głębi pierwszą w życiu niesubordynacją tak zawsze posłusznego i uległego małżonka. – Co on wyprawia?

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2)

Dalsze części:

Rozdział XXX (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz