Lodzia Makówkówna – Rozdział XXX (cz. 8)

Ta niema rozmowa dwóch zakochanych serc nie umknęła uwadze nikogo z zebranych w salonie, z tym że jedynie Tatuś przyglądał im się spokojnie i z lekkim uśmiechem, podczas gdy na obliczach Wielkiej Triady odmalowały się na ten widok objawy głębokiego wstrząsu. Pomijając sam fakt pojawienia się w ich domu niespodziewanego gościa, który okazał się jednocześnie znajomym Tatusia, uprzejmym dżentelmenem ze szpitala i adwokatem Kloci, pomijając nawet to, że tak szybko i otwarcie wystąpił z prośbą o rękę jedynej córy rodu Makówków, szokująca była przede wszystkim różnica wieku i statusu pomiędzy nim, dojrzałym mężczyzną w czwartej dekadzie życia, doświadczonym prawnikiem broniącym zawodowo trudnych spraw przed sądem, a nią, drobną, delikatnej urody dziewiętnastolatką z warkoczem, która jeszcze chodziła do szkoły i za kilka dni miała zdawać maturę. W świadomości Wielkiej Triady oboje reprezentowali tak zupełnie inne światy, że na zdrowy rozum wydawało się niemożliwe, aby to, co wypowiedział przed chwilą ów człowiek, mogło być czymkolwiek innym niż jakimś szalonym żartem… Jednak z drugiej strony oczy tej niezwykłej, wpatrzonej w siebie pary mówiły same za siebie!

– O rękę Lodzi… – wyszeptała Babcia, przenosząc zdumiony wzrok z jednego na drugie.

– Ale jak to? Pan?! – nie mogła uwierzyć Mamusia.

– Tak – Pablo oderwał rozpromienione oczy od Lodzi i zwrócił się ponownie do niej. – Rozumiem zdziwienie pań, gdyż panie mnie nie znają… nawet pani Lucyna zna mnie w zupełnie innym charakterze. Lecz proszę mi wierzyć, że zjawiam się tutaj w pierwszym możliwym momencie. Wcześniej nie miałem do tego prawa. Nie chcę pozostawiać w tej kwestii żadnych nieporozumień i niedomówień, dlatego stawiam sprawę jasno. Całym sercem kocham Lodzię i szczycę się tym, że odwzajemnia ona moje uczucie. Wiem, że jeszcze o tym nie mówiła w domu z obawy przed reakcją pań… dlatego ja powiem za nią. Pani córka uczyniła mnie już szczęśliwym człowiekiem i przyrzekła mi swoją rękę.

Wielka Triada patrzyła na niego jak zahipnotyzowana.

– Lodzia… przyrzekła panu rękę? – powtórzyła powoli Mamusia tonem sugerującym, że nie do końca rozumie znaczenie tych słów.

– Tak jest – oczy Pabla zalśniły dumą i szczęściem. – Obiecała mi, że zostanie moją żoną.

Oszołomione potrójne spojrzenie Wielkiej Triady spoczęło teraz na Lodzi, która, zawstydzona całą sytuacją, spłonęła delikatnym rumieńcem. Babcia, przypomniawszy sobie, że w takiej chwili powinna przecież dostać zawału, chwyciła się dramatycznym gestem za serce, jednak widząc, że nikt nie zwrócił na to uwagi, zrezygnowała z tej opcji i znów znieruchomiała na kanapie, czujnie obserwując rozwój wypadków. Ciotka Lucy, rozpływająca się z zachwytu nad niespodziewanym zwrotem akcji, nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa, lecz wpatrywała się tylko na przemian (czule) w Lodzię i (bałwochwalczo) w Pabla. Jedynie Mamusia, choć wstrząśnięta, zachowała względną przytomność umysłu i zdolność mówienia.

– Lodziu! – zawołała groźnie do córki. – Czy to prawda?!

– Tak – odpowiedziała cicho lecz wyraźnie Lodzia.

Podniosła przy tym zadziornie głowę znad swoich niezapominajek, spoglądając wyzywająco na rodzicielkę, co wywołało natychmiast rozbawiony uśmiech na twarzy Pabla. Mamusia nagle osłabła, nogi się pod nią ugięły i bezsilnie opadła na stojący obok fotel.

– To niemożliwe – wyszeptała oszołomiona. – Niemożliwe…

– Ale jak to, Lodziu? – zapytała cierpko Babcia, widząc, że musi przejąć pałeczkę w obliczu nokautu, jakiemu chwilowo uległa Mamusia. – Czy ty nie stroisz sobie z nas przypadkiem żartów? Naprawdę chcesz wyjść za mąż za… za tego pana?

W jej głosie obok zaskoczenia i niedowierzania zabrzmiało lekkie zgorszenie. W odpowiedzi Lodzia odłożyła swoje kwiaty na brzeg stołu, podbiegła do Pabla i przytuliła się do niego, z ufnością obejmując go wpół, on zaś, uszczęśliwiony, ogarnął ją ramionami, schylił się ku niej i delikatnie ucałował ją w czoło. Ta subtelna, niemniej wyraźna manifestacja uczuć nie pozostawiała żadnych wątpliwości.

– Nasza Lodzia! – wyszeptała zachwycona Ciotka Lucy, wznosząc oczy do nieba i składając nabożnie ręce. – Za pana mecenasa… Niech ja to powiem Kloci!

– Lucy! – upomniała ją z poirytowaniem Babcia.

I uznawszy, że atak sercowy będzie tu mimo wszystko jak najbardziej na miejscu, znów złapała się za serce teatralnym gestem. Ciotka spojrzała na nią zaniepokojona, podbiegła do kanapy, zbierając po drodze z podłogi swoją ścierkę do naczyń, i zabrała się ofiarnie za wachlowanie nią Babci z zamaszystym łopotem. Obydwie zerkały przy tym czujnie na resztę obecnych, aby nie stracić nic z dalszego przedstawienia.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7)

Dalsze części:

Rozdział XXX (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz