– I zaprosiłaś ich tu dzisiaj, Lodziu? – Mamusia spojrzała na nią z wyrzutem. – Tak po prostu, nic nam nie mówiąc, nie uprzedzając? Przecież wiesz, że babcia ma chore serce.
– To nie Lea ich zaprosiła – odezwał się Pablo, podchodząc i ogarniając Lodzię ramieniem w ochronnym geście. – Ona o niczym nie wiedziała. Bała się o zdrowie babci i od paru tygodni nie mogła się zdecydować na zorganizowanie tego spotkania. Dzisiaj to była moja sprawka.
– Tak jest – przytaknął Tomek. – To, że tu dzisiaj jesteśmy, zawdzięczamy Pawłowi.
– Tyle że mojej strony to nie jest zasługa, tylko niecny występek – sprostował Pablo, po czym zwrócił się do Mamusi i Babci. – Liczę się z tym, że spadną na mnie za to gromy ze strony pań… Jednak przykro mi było patrzeć, jak moja dziewczynka dusi w sobie taką trudną tajemnicę, a wiedząc od niej, że i paniom sprawa leży na sercu, pozwoliłem sobie na małą samowolkę, za którą oczywiście winien jestem paniom uniżone przeprosiny – uśmiechnął się czarująco do Mamusi. – Przyznam przy tym, że mam cichą nadzieję na łagodny wymiar kary.
Mamusia pokręciła głową, a jej twarz przybrała wyraz lekkiego rozbawienia.
– Oj, panie Pawle! – powiedziała, odwzajemniając mu mimo woli uśmiech. – My się chyba kiedyś naprawdę pogniewamy. Już drugi raz pan nam robi takie niespodzianki!
– Niech pani mu wybaczy tę niezręczność – wtrącił z powagą Majk. – Chłopak nie ma jeszcze doświadczenia, ale za jakiś czas nauczy się, że są instancje, którym pod żadnym pozorem nie wolno się narażać.
Pablo przybrał pokorną minę na znak, że w istocie postara się poprawić w tym względzie. Mamusia popatrzyła podejrzliwie na obu przyjaciół i znów pokręciła głową. Tymczasem przytulona do Pabla Lodzia nie spuszczała oczu z Babci, która, teraz już spokojniejsza, przenosiła powoli spojrzenie z Tomka na Artura i z powrotem, a jej oczy zaczynały stopniowo wilgotnieć.
– Mamo, już lepiej się czujesz? – zapytała z troską Mamusia.
– Lepiej, Zosiu – odpowiedziała cicho Babcia, po czym zwróciła się do Tomka w geście nagłej determinacji. – A powiedzcie mi, chłopcy… wasz ojciec wie, że tu dzisiaj jesteście?
– Nie – pokręcił głową Tomek. – I chyba lepiej, żeby nic o tym nie wiedział. Nie byłby zadowolony.
Babcia westchnęła i spuściła smętnie głowę. W salonie zapanowała konsternacja, wszyscy patrzyli ze współczuciem na cierpiącą matkę.
– Ale będziemy dalej z nim rozmawiać, babciu – obiecał Tomek, pochylając się nad nią i kładąc dłoń na jej ramieniu. – Zrobimy, co w naszej mocy. Może powoli zmieni zdanie…
Lodzia spojrzała na Pabla, wysunęła się z jego objęć i podeszła do Babci, po czym usiadła obok niej na kanapie i przytuliła się do niej w milczeniu. Babcia odwzajemniła jej uścisk, a następnie pogładziła spoczywającą na jej ramieniu rękę Tomka i spojrzała na Artura, który, odczytując zawartą w jej oczach sugestię, nieśmiało usiadł z jej drugiej strony. Mamusia i Ciotka Lucy patrzyły na scenę ze wzruszeniem, Pablo i Majk z poważnymi minami.
– Moi chłopcy – powiedziała cicho Babcia. – To była moja wina… To można było załatwić zupełnie inaczej. Gdybym to wtedy wiedziała!
– Wszystko jeszcze się ułoży, zobaczysz, mamo – zapewniła ją łagodnie Mamusia.
Babcia pokiwała głową, po czym podniosła rękę i pogładziła siedzącego obok niej Artura po policzku. Ciotka Lucy sięgnęła szybko na stół po serwetkę, żeby wytrzeć sobie ukradkiem łzy wzruszenia… Jednak w tym samym momencie podniosły nastrój został przerwany przez dzwonek do drzwi, na którego ostry dźwięk zebrani w salonie aż podskoczyli.
– A kto to może być? – zdziwiła się Ciotka Lucy.
Mamusia spojrzała podejrzliwie na Pabla.
– Panie Pawle, czy to znowu jakaś pana samowolka? – zapytała z przekąsem, na co Majk z trudem powstrzymał się od prychnięcia śmiechem.
Pablo pokręcił głową przecząco.
– Tym razem nie mam z tym nic wspólnego – zapewnił ją z powagą. – Słowo harcerza.
– Ja otworzę – zaoferowała się Ciotka.
Wyszła do przedpokoju, z którego po chwili dobiegł hałas otwierania drzwi i odgłosy przyciszonej rozmowy świadczące o tym, że przybyła osoba jest tym razem płci żeńskiej.
– Chyba powinniśmy wrócić do stołu – zauważyła Mamusia, spoglądając z lekkim uśmiechem na Babcię. – Mamo, zostaw te swoje wnuki, jeszcze się nimi nacieszysz. Chłopcy nie skosztowali jeszcze nawet sernika. Lodziu, ukroisz po kawałku dla wszystkich?
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Dalsze części:
Rozdział XXXI (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)