Drzwi od sali gimnastycznej otworzyły się i zmęczeni maturzyści wysypali się na szkolny hol po zakończonym egzaminie z języka polskiego.
– Lodźka, poczekaj na nas! – zawołała Julka, która została nieco z tyłu, czekając na Szymona.
Lodzia zatrzymała się tuż przy wejściu na salę. Jej wzrok prześlizgnął się po przechodzących obok dwóch kolegach z klasy czwartej B, którzy zerknęli na tę wtopioną zazwyczaj w korytarzowy tłum dziewczynę z takim zaciekawieniem, jakby dziś widzieli ją po raz pierwszy. Ubrana podobnie jak inne maturzystki w białą, rozpinaną bluzkę i granatową spódnicę, z warkoczem odrzuconym na plecy, wyglądała tak młodziutko, jak gdyby dopiero zaczynała liceum, a nie właśnie je kończyła… Jednak w jej gestach, stanowczym sposobie trzymania głowy i magnetyzującym spojrzeniu błękitnych oczu krył się rys świadomej siebie, rasowej kobiety.
– To ta mała blondyna z czwartej A… ta, co się w niej Grzelo kocha – wyjaśnił jeden drugiemu dyskretnym półgłosem. – Ma takie głupie imię, nigdy go nie pamiętam.
– No przecież wiem, kto to jest – odpowiedział mu drugi. – Tylko dziwię się, że wcześniej nie zwróciłem na nią uwagi. Milion razy widziałem ją na korytarzu z tym długim warkoczem, ale jakoś nigdy mnie nie brała. A to przecież ekstra laska!
– Wyrobiła się ostatnio – zauważył pierwszy. – Wcześniej była jakaś taka bez wyrazu… szara myszka. A teraz jak tak na nas spojrzała, to aż mi igły przeszły po plecach.
– Mnie też – przyznał drugi. – Wcale się nie dziwię Grzelowi. Ty widziałeś, jakie ona ma oczy? Świecą, kurde, na niebiesko jak żarówki… albo jak jakieś gwiazdy.
– Te, poeta! – zaśmiał się kolega. – Za dużo się tej literatury na dzisiaj naczytałeś!
– Nie wiesz, czy ona ma chłopaka? – zagadnął jego towarzysz, ignorując tę uwagę.
– Nie wiem, Adaś, nie interesowałem się. Podpytaj Rafiego, on wie wszystko, co dzieje się u niego w klasie. Ja osobiście nie widziałem, żeby ta mała z kimś chodziła… Wiem tylko, że jej kumpela zadaje się z Szymkiem z czwartej D, często widziałem ich we trójkę, jak szli na przystanek. O, zresztą teraz też razem tam stoją!
Adaś pokiwał głową w zamyśleniu. W chwili, gdy wchodzili już na schody prowadzące na dolny hol, jeszcze raz odwrócił się i zerknął na fascynującą, a dotychczas tak niedocenianą koleżankę z czwartej A. Stała nadal pod salą gimnastyczną w towarzystwie bladej ze stresu przyjaciółki, którą obejmował ramieniem uśmiechnięty Szymon.
– A powiedz mi, Lodźka, ta Czysta Forma to na pewno był Witkacy? – upewniła się po raz trzeci Julka, łapiąc ją za ramię zdenerwowanym gestem.
– Witkacy – kiwnęła głową Lodzia. – I co się tak telepiesz, Jula, na pewno wszystko dobrze napisałaś. Wczoraj chwaliłaś się, że się nie boisz, a dzisiaj trzęsiesz się od rana jak galareta. Szymek, weź ją jakoś odstresuj, co? – zażartowała. – Ja mogę się na chwilę odwrócić.
Szymon roześmiał się i odgarnął z policzka Julki burzę czarnych włosów.
– Widzisz, skarbie, Lodzia każe mi się tobą zająć! – rzucił wesoło, całując ją w usta. – Słuchaj się koleżanki i dawaj mi buziaka! I nie denerwuj się tym, co już minęło, bo to bez sensu. Zdasz przecież na pewno. Teraz musimy raczej pomyśleć o matmie.
– Bardzo mnie pocieszyłeś – pokiwała głową Julka, przytulając się do niego i spoglądając na niego z uśmiechem. – Ale macie rację, i tak już nic nie zmienię… Lodźka, jedziesz prosto do domu, czy może skoczymy gdzieś jeszcze na kawę albo na jakiś sok? Słyszałam, że Madzia chciała iść z dziewczynami na miasto, może dołączymy do nich?
– Czemu nie? – uśmiechnęła się Lodzia. – Ja bardzo chętnie.
– Czekaj, tylko gdzie ona jest? – Julka rozejrzała się w roztargnieniu. – Madziuuuu! – zawołała, dostrzegłszy sylwetkę Magdy tuż przy schodach.
Magda, która miała już zejść na dół, zawróciła na pięcie i podbiegła do nich.
– Jak wam poszło? – zapytała. – Lodzia pewnie na maksa napisała, to wiadomo. A ty, Jula?
– Chyba nie jest źle – odparła ostrożnie Julka. – Lodźka właśnie trochę mnie pocieszyła z tą Czystą Formą, bo już mi się pomajtało ze stresu i nie byłam pewna, czy to był na bank Witkacy, a nie jakiś Gombrowicz na przykład…
Lodzia pokręciła głową z dezaprobatą.
– Fajnie mieć to już z głowy, nie? – uśmiechnęła się Magda. – A ty jak, Szymek?
– Myślę, że do przodu – odparł spokojnie.
– No to co tak stoicie pod tą salą jak fujary? – zawołała wesoło Magda. – Chodźcie na dół, ja muszę znaleźć Miśka, miał tam na mnie czekać. Idziecie z nami na miasto? Monia idzie, Wika i Mela też. Do matmy cały weekend, pogadalibyśmy trochę!
– Idziemy – kiwnął głową Szymon. – Czekajcie, jeszcze tylko Arka zawołam!
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Dalsze części:
Rozdział XXXI (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)