Intensywne słońce sierpniowego popołudnia oświetlało wesołym blaskiem parkiet cukierni, do której Lodzia wpadła szybkim krokiem spóźniona o kilkanaście minut. Na widok wchodzącej przez przeszkolone drzwi dziewczyny siedzące pod oknem koleżanki machaniem rąk dały jej znać, gdzie zajęły miejsce.
– Lodźka, co tak późno? – zagadnęła Julka. – Siadaj, my tu już zamówienie kompletujemy… O, jaką masz fajną sukienkę! – dodała, spoglądając z uznaniem na jej strój. – To nowa?
– Aha – skinęła głową Lodzia. – Najnowsze dzieło naszej znajomej krawcowej. Mama i ciocia zamówiły ją dla mnie w tamtym tygodniu i na dzisiaj była gotowa, więc musiałam ją założyć, żeby zrobić im przyjemność. Właśnie przez to się spóźniłam… przepraszam.
– Fajna kiecka – przyznała Magda tonem znawcy. – Taka lekka, w sam raz na lato. A do tego ma praktyczny dekolt na gumce, możesz ją ściągać górą albo dołem, nic nie trzeba rozpinać. Uwielbiam takie fatałaszki… Ale powiem ci, że wyglądasz w niej jak kompletna smarkula. Jakbym cię nie znała, to na oko nie dałabym ci więcej niż piętnaście lat!
Dziewczyny roześmiały się. Rzeczywiście, ubrana w lekką, wiskozową sukienkę o błękitno-białym, kwiecistym wzorze oraz w płaskie, rzemykowe sandały Lodzia bardziej niż zwykle uderzała swym młodym wyglądem. Wynikał on niewątpliwie ze zwiewnego kroju jej kreacji spójnie komponującej się z długim do połowy ud, równiutko splecionym warkoczem, lecz nie bez znaczenia była również jej rozświetlona promiennym uśmiechem twarz o delikatnych rysach i jaśniejące pogodnym blaskiem oczy.
– Powinnaś ubierać się zdecydowanie poważniej – zauważyła Monika. – Musisz ćwiczyć rolę, żeby wyglądać jak prawdziwa pani mecenasowa, a nie jak jakaś podfruwajka.
– Chyba cię pogięło! – zaśmiała się Lodzia, pukając się w czoło. – Ani mi się śni!
Opadła lekko na krzesło obok Magdy i sięgnęła po kartę. Dziewczyny umówiły się dziś we cztery na krótkie spotkanie w cukierni, żeby porozmawiać przy kawie o swoich planach, które od ogłoszenia wyników matury zdążyły już znacząco się skrystalizować. Wszystkie cztery mogły się już uważać za studentki, znalazły się bowiem na pierwszej liście przyjętych na uczelnię.
– U Lodźki na polonistyce ma być niecałe czterdzieści osób – relacjonowała Julka, zwracając się do Magdy, świeżo upieczonej studentki pierwszego roku dziennikarstwa. – A u mnie na psychologii ponad stówa… Już nie mówię o Szymku i Arku, oni na prawie będą mieli chyba ze dwanaście grup. Fabryka po prostu.
– A wiecie, że Rafi dostał się na matematykę? – przypomniała sobie Magda. – Spotkaliśmy go przedwczoraj z Miśkiem na deptaku, mówił, że już jest przyjęty na sto procent.
– Normalka – pokiwała głową Julka. – On ma wrodzony dryg do matmy, kto to wie lepiej od nas? W końcu przez cztery lata rąbałyśmy od niego prace domowe.
– Rafi mówił nam też, że Bartek idzie na polibudę, tylko zapomniałam na co… oni tam mają nazwy kierunków jak z kosmosu – kontynuowała Magda, wyciągając rękę w stronę Lodzi i sprawdzając z zaciekawieniem rozciągliwy fason jej dekoltu. – O, zobaczcie, rozciąga się tak… i można zdjąć całość dołem, nie niszcząc sobie fryzury. Fajne. No… a Grzelo podobno w końcu zdecydował się nie na politologię, tylko na europeistykę.
– Na europeistykę? – zaśmiała się Julka, spoglądając wymownie na Lodzię. – A to ciekawe, co, Lodźka? Akurat mamy tam trochę znajomych… A właśnie, tak a propos, co tam u Karola? Masz z nim jakiś kontakt?
Lodzia uśmiechnęła się, wertując kartę z menu.
– Jasne, że tak – odparła spokojnie. – Trzymamy przecież wielką sztamę. Już obronił licencjat i teraz idzie na magisterskie. Będą ósmego u nas na imprezie, kiedyś trzeba by się też spotkać osobno z całą jego brygadą z europeistyki… Zamawiałyście już coś, dziewczyny? Ja wezmę chyba tylko kawę.
– Ja biorę lody z bakaliami – zadecydowała Monika, odkładając swoją kartę.
– Ja może też – zastanowiła się Julka. – Albo tylko z bitą śmietaną, bez bakalii…
– Ale słuchajcie o Grzelu, bo jeszcze nie skończyłam! – przerwała im ze zniecierpliwieniem Magda, zerkając spod oka na Lodzię. – Wiecie, jakie jaja? Rafi mówi, że on ma dziewczynę!
– Kto, Grzelo?! – zdumiała się Monika.
Julka i Lodzia również znieruchomiały w reakcji na tę piorunującą wiadomość.
– Grzelo – kiwnęła głową Magda, zadowolona z wywołanego efektu. – Ja też na początku nie uwierzyłam, ale Rafi przysięga, że to prawda. Podobno widział ją osobiście, Grzelo mu ją przedstawił… Poznał ją na obozie sportowym. Pojechał w lipcu nad morze z klubem siatkarskim, zebrała się większa grupa z całego miasta i ona też tam była, podobno od razu wpadła mu w oko. Trochę młodsza od nas, dopiero za rok ma maturę. Rafi mówi, że bardzo ładna i na jego oko bardzo w nim zakochana.
– O proszę! – zaśmiała się Julka. – Słyszysz, Lodźka? Szybko się chłopak pocieszył!
– I całe szczęście – uśmiechnęła się Lodzia, której serce ogarnęła na tę wieść przyjemna ulga.
– No, ja się właśnie zastanawiam, na ile on się pocieszył – odparła sceptycznie Magda, nie spuszczając oczu z Lodzi. – Rafi twierdzi, że ta dziewczyna to praktycznie druga Lodzia. Blondynka, niebieskie oczy, podobna figura, no i co najważniejsze, nosi długie włosy. Nie takie długie jak Lodzia, ale jednak… A Grzelo prosi ją, a nawet wymaga, żeby czesała się w warkocz.
Julka i Monika popatrzyły po sobie znacząco, podczas gdy Lodzia zanurkowała znów twarzą w kartę z menu, czując, jak ulga, która przed chwilą na nią spłynęła, ulatnia się jak kamfora.
– Jak by na to nie spojrzeć, to jest jednak idiota – machnęła ręką Julka. – Nieuleczalny.
– Ciekawe, czy ona wie o Lodzi? – zastanowiła się Monika. – Pewnie nie, ale wystarczy, że inni wiedzą, Rafi i reszta… Mam nadzieję, że nikt dziewczynie nic złośliwie nie nachlapie.
– Sama się domyśli, jak Grzelo weźmie ją do Lodzi na imprezę – zauważyła Magda.
– No coś ty, przecież on nie przyjdzie! – popukała się wymownie palcem w czoło Monika.
– Myślisz, że nie przyjdzie, jak Rafi i reszta będą? Z tego, co wiem, wszyscy z klasy idą. A skoro teraz ma dziewczynę, to co mu szkodzi?
– Dostał zaproszenie? – zainteresowała się Monika.
– Pewnie, że dostał, sama je adresowałam – odparła nie bez urazy Julka. – Pablo kazał wysłać do wszystkich z klasy, do Grzela też. Może to trochę głupio wyglądało po tych wszystkich akcjach, wiadomo, że przyjaciółmi to oni nigdy nie będą… Ale skoro powiedział, że zaprasza wszystkich, to nie wypadało mu robić wyjątków.
Przerwała jej kelnerka, która podeszła, aby przyjąć zamówienie.
(c.d.n.)

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Dalsze części:
Rozdział XXXII (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)