Lodzia Makówkówna – Rozdział XXXII (cz. 14)

Podszedł do parapetu, na którym w szklanym wazonie stał niewielki bukiet różnokolorowych kwiatów, dobranych przypadkowo, jakby zerwanych w przydomowym ogródku. Wziął do ręki wiązankę, strzepnął ją lekko z wody i z uśmiechem wręczył dziewczynie.

– Bukiecik dla ciebie, skarbie – powiedział, kłaniając się przed nią szarmancko. – Jakaś starowinka zaczepiła mnie dzisiaj na ulicy, kiedy szedłem do pracy, i zapytała, czy nie chciałbym kupić kwiatów dla ukochanej kobiety. Zapytałem, skąd wie, że mam ukochaną kobietę, a ona mi na to, spryciara, że zobaczyła to w swojej szklanej kuli… Rzeczywiście wyglądała jak jakaś czarownica z bajki, Baba Jaga albo coś takiego! – zaśmiał się. – Ale zaraz potem dodała, że widać to po mnie od razu nawet bez szklanej kuli i zaoferowała dla ciebie taki bukiecik za kilka złotych. Co prawda to bardzo skromne kwiatki jak na moją księżniczkę, ale takich propozycji się nie odrzuca. Zresztą gdybym odmówił, jeszcze by mnie zamieniła z zemsty w jakiś kamień albo w żabę… Wolałem nie ryzykować.

Lodzia roześmiała się i wspięła się na palce, żeby pocałować go w policzek.

– Dziękuję ci, Pablo – powiedziała, oglądając ze wszystkich stron swój bukiet. – Uwielbiam takie kompozycje, ta pani sama musiała zbierać te kwiatki i włożyła w to dużo serca. Bardzo mi się podobają.

– To mnie cieszy – uśmiechnął się Pablo. – Poczekaj, wezmę tylko swoje rzeczy, telefon i już biegniemy… O, a cóż to za impreza rozkręca się w poczekalni?

Zza drzwi dobiegły ich bowiem radosne, zbiorowe okrzyki i owacje. Wyszli z gabinetu i oboje spojrzeli z zaciekawieniem na zgrupowane przy biurku pani Madzi roześmiane i wiwatujące towarzystwo, na które składał się cały zespół kancelarii, łącznie z aplikantami i nawet z Anitą, która teoretycznie była przecież jeszcze na urlopie.

– Panie Pawle, pani Lodziu, chodźcie szybko, tylko was brakuje! – zawołała na ich widok pani Madzia. – Mamy wspaniałą wiadomość!

– Co się dzieje? – zapytał wesoło Pablo, podając ramię Lodzi i podchodząc z nią do rozbawionej grupki. – CBA zamyka nam kancelarię i będziemy mieć długie wakacje?

– Chciałbyś! – zaśmiał się Piotrek. – Wyobraź sobie, że nie zwijamy się, tylko rozwijamy! Ty zresztą też będziesz miał szansę dołożyć się w swoim czasie do planu rozwoju.

– To znaczy? – Pablo zerknął na niego podejrzliwie.

– Rodzina nam się powiększa – oznajmił Jacek, wskazując na rozpromienioną Anitę. – Kolejna impreza na horyzoncie, w tym roku nie wytrzeźwiejemy, to już postanowione!

Pablo nadal przyglądał im się ze zdezorientowaną miną.

– Pani Anita jest w ciąży! – wyjaśniła mu pani Madzia.

Na te słowa Lodzia aż zachłysnęła się z radości, przypominając sobie, co Anita mówiła na kwietniowej imprezie u Majka o swych rodzinnych planach, ciągle odkładanych z przyczyn zawodowych. Podbiegła do niej z gratulacjami i obie uściskały się serdecznie. Pablo roześmiał się, po czym również podszedł, objął koleżankę i ucałował ją w oba policzki.

– Gratulacje, młoda! – rzucił wesoło. – Dobra robota, przekaż ode mnie uszanowanie Andrzejowi… Widzisz, kochanie, jednak nas wyprzedziła – dodał, mrugając do Lodzi. – I znowu będę ostatni w zespole.

Wszyscy roześmiali się.

– Nie martw się, stary, znając ciebie, nadrobisz z nawiązką! – zapewnił go z przekonaniem Jacek. – Ale Anitka ma pierwszeństwo z racji wieku. To zresztą nasza robota zespołowa, wszyscy mamy w tym udziały. Zastępowaliśmy ją w pracy za każdym razem, kiedy mąż przyjeżdżał z delegacji, i zobaczcie… wspólnie wypracowaliśmy konkretne efekty!

Zebrani wokół biurka pani Madzi znów gruchnęli śmiechem.

– No, kochani, miło się z wami rozmawia, ale muszę już lecieć – podjęła Anita. – Wpadłam tylko na chwilę, żeby się wam pochwalić. Jutro rano wyjeżdżamy na tydzień nad morze, muszę jeszcze skorzystać z urlopu, bo zaraz wrzesień i wszyscy będziemy zachrzaniać podwójnie za Pabla.

– Nie stracisz na tym – zapewnił ją z powagą Pablo. – Przysługa za przysługę, droga pani. Jak myślisz, kto będzie zachrzaniał za ciebie za parę miesięcy, jak już stracisz możliwość wtaczania się po schodach na drugie piętro?

– Będziemy ją wnosić – zapowiedział Jacek. – Po dwóch damy radę, nawet jeśli to będą bliźniaki. Maciej i Krystian pomogą dla dobra sprawy, prawda, panowie? A w dół będzie zjeżdżać po poręczy, oczywiście z naszą asekuracją.

– Wymyślaj dalej, wymyślaj – popukała się palcem w czoło Anita. – Szukacie już sposobów, żeby wrobić mnie w harówkę do ostatniej chwili? Nic z tego, od stycznia wyluzowuję na cały rok. Muszę wreszcie zająć się swoim życiem osobistym. I przyzwyczajajcie się, panowie – dodała, zwracając się do Piotrka i Jacka – że i ja, i Pablo kończymy już ze statusem zawsze dyspozycyjnych. Teraz my też będziemy mieć obowiązki rodzinne.

– Właśnie! – podchwycił skwapliwie Pablo. – Przedstawimy wam listę priorytetów z wnioskiem o wpisanie ich do harmonogramu. Ja na przykład nie pojawię się rano w pracy, dopóki nie zjem zdrowego śniadania i nie zaplotę warkocza. A za jakiś czas mogę mieć tych warkoczyków do plecenia jeszcze więcej – tu mrugnął znacząco do przytulonej do jego ramienia Lodzi. – Priorytety to priorytety, prawda, gwiazdeczko?

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Dalsze części:

Rozdział XXXII (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz