– Ale pierścionek naprawdę super – przyznała Monika. – Sama oprawa musiała nieźle kosztować, a co dopiero kamień! Widać, że facet się nie szczypał.
– Takie są zalety poślubiania starych dziadków! – zauważyła wesoło Magda. – Ja od początku powtarzam, że nasza Lodzia doskonale wie, co robi!
– A właśnie, Lodziu – zagadnęła Monika, ściszając głos i pochylając się nad stołem w stronę koleżanki. – Chciałam cię o coś zapytać… Słyszałam, że kiedy zbliża się ślub i ma zapaść ta przysłowiowa klamka, to nawet jak się jest pewnym na sto procent swojej decyzji, to i tak czuje się podświadomy stres i wątpliwości… czy na pewno dobrze się wybrało, czy to rzeczywiście ten właściwy… i tak dalej. Wiesz, o co chodzi. Powiedz mi z własnego doświadczenia… to prawda?
Lodzia uśmiechnęła się i bez pośpiechu upiła kolejny łyk kawy.
– Nie wiem, Monia – odparła beztrosko. – Zobaczę, jak będę się czuła tuż przed akcją. W tej chwili nic takiego nie mam… Może to dlatego, że wszystkie moje wątpliwości przegryzłam już wcześniej? Dla mnie to zresztą nie jest kwestia wyboru, tylko fatum. A z fatum się nie walczy.
Julka pokiwała głową, patrząc na nią ze znaczącym uśmiechem.
– Ale stan zakochania podobno przechodzi po jakimś czasie – nie ustępowała Monika. – Słyszałam, że kryzys w związku występuje zwykle po dwóch, a potem po siedmiu latach. I że albo zostaje z tego coś głębszego, albo wszystko się rozpada. W sensie, że nie każde małżeństwo to wytrzymuje.
– Oj, Monia, nie truj jej teraz o takich rzeczach – skrzywiła się Magda, pukając się palcem w czoło. – Tuż przed ślubem! Zwariowałaś?
– Dlaczego? – uśmiechnęła się Lodzia. – To przecież nie jest temat tabu. Wiadomo, że kiedy wchodzi się w trwały w związek, to nikt nie planuje, że wszystko mu się rozleci, ale to się przecież zdarza. Z różnych powodów. Pablo czasem miewa do czynienia ze sprawami rozwodowymi i mówi, że bardzo ich nie lubi, podobno takie okropne emocje przy tym z ludzi wyłażą… Ale z jego obserwacji wynika, że tam najczęściej od początku nie było prawdziwego uczucia, tylko pozory, nieodpowiedzialność albo zwykły interes.
– Skoro napatrzył się na takie rzeczy, to może wie, jak unikać błędów – przyznała Monika. – Może też przez to tak długo czekał z poważnym związkiem? Aż będzie stuprocentowo pewien, że to jest to… Tylko że ja i tak nie bardzo rozumiem, jak można być pewnym po takim krótkim czasie. Tyle się teraz mówi o dopasowywaniu i sprawdzaniu się nawzajem, a wy tak od razu na głęboką wodę… Ja bym się na twoim miejscu nie zdecydowała na taki krok.
Lodzia spoważniała i pokiwała lekko głową, wpatrując się w zamyśleniu w lśniący na jej palcu szafir. Kamień odbijał błękitne refleksy światła. W jednym z nich mignęła jej przed oczami widziana już chyba gdzieś… kiedyś… przesłonięta jej własnymi łzami scena burzowego popołudnia i gasnących oczu, w których zamykał się cały świat.
– Wiem, o czym mówisz, Monia – podjęła cicho. – Ja też tak rozumowałam, pamiętasz chyba, co wam mówiłam w górach… Chciałam poczekać jeszcze ze dwa lata, spokojnie sobie postudiować i zachować nowoczesne standardy, czyli to sprawdzanie, dopasowywanie i tak dalej. Ale on mi to skutecznie wybił z głowy. Przekonał mnie, że szkoda na to czasu. Po prostu… życie jest tylko jedno, a my chcemy jak największą jego część przeżyć razem.
– Oryginalne podejście – przyznała Magda. – Teraz to się naprawdę rzadko zdarza, żeby facet myślał w takich kategoriach i tak szybko się oświadczał.
– Sam z siebie by na to nie wpadł – zapewniła ją z uśmiechem Lodzia. – Do głowy by mu to nie przyszło, a na pewno nie tak szybko, gdyby nie moje rodzinne wygłupy z planem matrymonialnym, tradycją małżeństwa przed dwudziestką i prawie-narzeczonym. Ja to traktowałam z przymrużeniem oka, ale on się tym od razu zainspirował i tak go to wciągnęło, że… same widzicie.
– Tak czy inaczej podziwiam was za odwagę – podsumowała sceptycznie Monika. – Bo jeśli chodzi o mnie, to powiem wam, że przed Jackiem miałam dwóch chłopaków, ale nigdy nie czułam, że chciałabym któregoś z nich widzieć codziennie zaraz po otworzeniu oczu. A z Jackiem… zobaczymy. Do takich decyzji trzeba mieć absolutną pewność. To jest w ogóle zupełnie inna perspektywa…
– Inna – zgodziła się z rozrzewnieniem Magda. – Ja na przykład zupełnie nie wyobrażam sobie świata bez mojego Miśka…
– Ani on bez ciebie! – zaśmiała się Monika. – Gdzie by znalazł wygodniejszy pantofelek? Pod twoim siedzi mu się jak u Pana Boga za piecem! No, ale jedzmy już lody, dziewczyny, bo przez tych facetów kompletnie nam się rozpuszczą!
Wszystkie naraz roześmiały się i z wigorem zabrały się za swoje desery.

Poprzednie części:
Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)
Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)
Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)
Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)
Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)
Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)
Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)
Dalsze części:
Rozdział XXXII (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)