Lodzia Makówkówna – Rozdział XXXII (cz. 4)

– My już musimy lecieć – westchnęła Magda. – Monia musi się pakować, a ja pojadę zrobić Miśkowi nalot kontrolny. Sprawdzę, czy nie zapomniał wziąć szczoteczki do zębów.

– No i widzisz, co on by bez ciebie zrobił? – zaśmiała się Julka. – Lećcie, Madziu, jutro rano się widzimy. Tylko z Lodźką się pożegnajcie… My jeszcze tu sobie trochę posiedzimy we dwie.

Kiedy po wesołym pożegnaniu Magda i Monika wyszły z cukierni, Lodzia i Julka zamówiły po jeszcze jednej lemoniadzie, mając przed sobą pół godziny do piętnastej. Na tę bowiem godzinę Julka była umówiona z Szymonem na ostatnie wspólne sprawunki przed wyjazdem na Mazury, zaś Lodzia miała zajrzeć do kancelarii Pabla, który do piętnastej trzydzieści planował skończyć pracę i – podobnie jak poprzednim razem – zabrać ją na obiad do swoich rodziców.

– Często zaglądasz do nich do kancelarii? – zaciekawiła się Julka.

– Prawie nigdy – uśmiechnęła się Lodzia. – Dzisiaj idę dopiero trzeci raz w życiu. Nie lubię im przeszkadzać, praca to praca, ale dzisiaj szachraj koniecznie chciał, żebym przyszła, więc idę… Ale ty mi lepiej powiedz, co nowego u Szymka – zmieniła temat. – Już ze dwa tygodnie go nie widziałam. Zakończył kontakty z prokuraturą na te wakacje?

– Aha, już dawno – skinęła głową Julka. – Obaj z Arkiem są bardzo zadowoleni, bo paru fajnych studentów tam poznali… no, ale było, minęło, a teraz trzeba jeszcze trochę odpocząć przed studiami. Pierwszy rok może być ciężki, dla nas wszystkich zresztą.

– Damy radę, nie martw się, Jula – zapewniła ją beztrosko Lodzia.

– Ty ze wszystkim dasz radę, wiadomo! – zaśmiała się Julka. – Zawsze zazdrościłam ci tej organizacji i zdolności do multitaskingu. I teraz to ci się przyda, skoro po zajęciach będziesz miała jeszcze pełny etat w niebieskim pałacu. Tasak i moździerz też będą niebieskie?

– Oj, nie nabijaj się już, Jula – pokręciła głową Lodzia. – Jemu nie chodziło wcale o fanaberię z kolorami, to było tylko tak przy okazji.

– No wiem. Chciał po prostu, żeby wszystko było nowe.

– Ja tego nie wymagałam – podkreśliła znowu Lodzia. – Prosiłam go wręcz, żeby tego nie robił, ale uparł się. Chyba sam tego potrzebuje. Chce zmienić wystrój mieszkania, żeby poczuć w każdym wymiarze, że zaczyna życie od nowa. Rozumiesz, Jula – spojrzała znacząco na przyjaciółkę. – On latami zapraszał tam różne osoby… w różnych celach. Nie mówił mi, jakie dokładnie skojarzenia chce wyeliminować, a ja nie dopytuję, ale można przecież się domyślić.

– Aha – kiwnęła głową Julka. – Kapuję. Chce całkowicie odciąć się od przeszłości i nie oglądać cię na tle starych brudów.

– Coś w tym stylu. Chociaż od tego niestety nie da się tak do końca odciąć. Ostatnio znowu zdarzyła się jedna niefajna sytuacja…

– To znaczy? – zaniepokoiła się Julka.

– Ech! – machnęła ręką Lodzia. – W sumie nic takiego. Jakaś dziewczyna zahaczyła nas na ulicy, jego znajoma oczywiście. Przedstawił nas sobie, chwilę pogadaliśmy zupełnie neutralnie, ale potem ona rzuciła mu parę takich tekstów, że od razu domyśliłam się, że to jedna z listy… I jestem przy tym prawie pewna, że zrobiła to złośliwie.

– Możliwe – zgodziła się Julka. – Już wszędzie rozniosła się fama, że Pablo dał się w końcu ustrzelić i we wrześniu się żeni, więc złośliwcy i zazdrośnicy będą teraz pokazywać na potęgę, co potrafią. Ale ty się tym nie przejmuj, Lodźka, za jakiś czas to się uspokoi.

– Mnie to już tak bardzo nie rusza, Jula – uśmiechnęła się lekko Lodzia. – Chociaż żeby było przyjemne, to nie powiem…

Julka pokiwała głową, pochyliła się nad stolikiem i pogładziła dłoń przyjaciółki.

– Dla niego to przecież też nic przyjemnego – zauważyła łagodnie. – Pewnie znowu było mu przed tobą strasznie głupio, co?

– No tak – westchnęła Lodzia. – Aż mi było szkoda łajdaczyny… Cały wieczór patrzył na mnie takim wzrokiem, jakby chciał przeskanować na wylot moje myśli.

– Tak, wiem – przyznała Julka. – Tak samo patrzył na ciebie, kiedy ta Becia się do niego dobierała, a ostatnio też na tej imprezie imieninowej z Piotrkiem. Po tym, jak Kajtek zażartował, że kobieta jest nieobliczalna i nawet przed samym ołtarzem może się rozmyślić. Pamiętasz. Wszyscy się śmiali, Pablo niby też, ale potem gapił się na ciebie z taką dziwną miną… Ja mam wrażenie, że on przez cały czas się boi, że jeszcze się wycofasz.

– E, chyba nie aż tak – uśmiechnęła się Lodzia. – Dobrze wie, szubrawiec, że świata za nim nie widzę. Ale fakt, że bardzo nie lubi, kiedy takie demony wyłażą z cienia, swego czasu tyle się oboje przez to nacierpieliśmy… Tak to jest, Jula – pokiwała melancholijnie głową. – Każdy ma jakieś kłopoty i jakiegoś robaka, który go gryzie w środku.

(c.d.n.)

Źródło: pixabay.com

Poprzednie części:

Prolog (1) (2) (3)

Rozdział I (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział II (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział III (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział IV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział V (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział VI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział VIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział IX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział X (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13)

Rozdział XIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9)

Rozdział XXIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXIV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10)

Rozdział XXV (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXVI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14)

Rozdział XXVII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXVIII (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11)

Rozdział XXIX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXX (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12)

Rozdział XXXI (1) (2) (3) (4) (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15)

Rozdział XXXII (1) (2) (3)

Dalsze części:

Rozdział XXXII (5) (6) (7) (8) (9) (10) (11) (12) (13) (14) (15) (16)

Epilog (1) (2) (3) (4) (5)


Dodaj komentarz